Kota dusił kablem, podpalał mu wąsy, wszystko nagrywał i wrzucał do sieci. 22-latek za znęcanie się nad kotem swojej przyjaciółki na trzy miesiące trafił do aresztu. W więzieniu może posiedzieć za to nawet pięć lat, ale tak wysokie wyroki w podobnie oburzających sprawach, choć mogą, nie zapadają. Materiał magazynu "Polska i Świat".
22-letni Kacper B. z Gdyni wiązał bezbronnego kota swojej partnerki - dusił, bestialsko bił i przypalał wąsy, cały czas wymyślał nowe tortury. Oprawca wszystko to umieszczał w mediach społecznościowych.
Mężczyzna został zatrzymany. Funkcjonariusze zabezpieczyli jego telefon, gdzie było pełno dowodów bestialstwa. Usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Trafił na trzy miesiące do aresztu i grozi mu kara do pięciu lat więzienia.
Sądy pobłażliwe dla oprawców zwierząt
- Ta maksymalna kara jeszcze nigdy nie zapadła, nigdy nawet w najbardziej drastycznych przypadkach - zwraca uwagę adwokat Katarzyna Topczewska z Fundacji "Viva!".
Inspektorzy otrzymują tysiące zgłoszeń o maltretowanych zwierzętach, tych domowych, jak i gospodarskich - bitych i głodzonych, ale ich oprawców rzadko dosięga sprawiedliwość.
Jeśli nawet dochodzi do procesu, to zwykle sprawy kończą się niskimi wyrokami i to w zawieszeniu. Tak było w przypadku byłego senatora PiS Waldemara Bonkowskiego, który za samochodem ciągnął psa, doprowadzając do jego śmierci w niewyobrażalnych męczarniach. Sąd pierwszej instancji orzekł rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Niskie kary za znęcanie się nad zwierzętami
- To jest kwestia mentalności. Sądy zwykle uważają, że to jest tylko zwierzę, że jego cierpienie nie jest aż tak ważne, bo to jest tylko zwierzę - mówi Cezary Wyszyński z Fundacji "Viva!".
Dane Ministerstwa Sprawiedliwości sprzed trzech lat mówią o niespełna 840 sprawach, które zakończyły się wyrokami skazującymi. 228 osób usłyszało wyrok w zawieszeniu, 105 trafiło do więzienia, tylko dwie osoby na dłużej niż trzy lata.
Inspektorzy wierzą, że Kacper B. zawyży te statystyki, a kot, nad którym się znęcał - choć ma poważne problemy neurologiczne i czeka go długie leczenie - w końcu spadnie na cztery łapy. - Mamy nadzieję, że z tego wyjdzie i los się do niego uśmiechnie - mówi wiceprezes OTOZ Animals Katarzyna Kownacka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Instagram/diozpl