Nakłanianie nieletnich dziewczynek do seksu i posiadanie dziecięcej pornografii - to dwa z pięciu zarzutów, jakie śledczy ze Stalowej Woli postawili znanemu w regionie sędziemu piłkarskiemu i byłemu już trenerowi miejscowej akademii piłkarskiej. Mężczyzna przyznał się do winy i mimo powagi zarzutów będzie odpowiadał z wolnej stopy. Wyszedł na wolność za kaucją w wysokości 10 tys. złotych.
O sprawie zdecydowali się opowiedzieć reporterowi "Blisko Ludzi" anonimowo rodzice jednej z nastolatek, której mężczyzna składał niemoralne propozycje.
13-latka rozmawiała na popularnym komunikatorze internetowym przez telefon. W pewnym momencie odezwał się do niej nieznajomy mężczyzna. Zapytał, czy dziewczyna dostaje kieszonkowe. Gdy odpowiedziała, że nie, zapytał czy chciałaby dostawać 100 złotych.
Kieszonkowe za "pocałunek w usta"
Rodzice zorientowali się, że ich córka rozmawia z nieznajomym, dlatego otworzyli komunikator, który mieli zainstalowany na komputerze stacjonarnym i zalogowali się na profil córki. - Od początku było wiadomo, że to osoba, która chce czegoś złego dla naszego dziecka - powiedziała matka 13-latki. Rodzice zabrali córce telefon, po czym - podszywając się pod swoje dziecko - kontynuowali rozmowę.
Nieznajomy napisał, że dziewczyna musiałaby sobie zasłużyć na "kieszonkowe", pozwalając "pocałować się w usta". "Spodoba ci się, ale chcę więcej niż tylko buzi w usta, chcę abyś podciągnęła bluzkę. (...) Żebym zobaczył, co tam jest pod nią" - dodał. "Rosną ci już piersi?" - pytał. Zaprosił także ją do domu.
Matka nie kryje emocji. - Myślę, że każdy rodzic, który ma małe dziecko, dla którego jego los jest ważny, byłby w stanie sam wymierzyć karę takiej osobie - stwierdziła.
Dziecięca pornografia w mieszkaniu
Rodzice przekazali policji treść rozmowy z numerem komunikatora i adresem IP. Szybko okazało się, że rozmówcą jest Filip K. - znany w regionie sędzia piłkarski i założyciel Akademii Piłkarskiej Stalowa Wola, gdzie za pieniądze od miasta trenował dzieci. - W jego mieszkaniu znaleziono dziecięcą pornografię oraz sms-y w telefonie komórkowym, który wyrzucił do ubikacji - ujawnił ojciec 13-latki. Policjantom nie udało się jednak odzyskać telefonu. Mimo to prokuratura, bazując na treści internetowych rozmów, ustaliła, że Filip K. prowadził rozmowy z czterema dziewczynkami w wieku od 10 do 13 lat.
Śledczy przedstawili mu w sumie pięć zarzutów, w tym składania nieletnim propozycji seksualnych. Mężczyzna trafił do aresztu, ale wyszedł z niego za kaucją w wysokości 10 tys. złotych. Dostał dozór policyjny.
"Do niczego nie doszło"
Matka Filipa K. broni go. - Pisanie, że jest pedofilem, jest obrażaniem jego i mnie - powiedziała. Jak dodała, media niepotrzebnie zajmują się sprawą, bo mimo że syn składał propozycje, to "do niczego nie doszło".
Po tym jak prokuratura przedstawiła mu zarzuty i zakazała prowadzenia zajęć z dziećmi, Filip K. sam zrezygnował z pracy w akademii piłkarskiej.
Autor: rf//tka / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV