Niepozorna zmiana przepisów w uchwalonej przez Sejm nowelizacji Kodeksu wyborczego znosi ograniczenia w finansowaniu politykom ich kampanii - zauważa środowa "Rzeczpospolita". Przedstawiciel wnioskodawców Łukasz Schreiber z PiS odpowiada, że dotychczasowy przepis był "martwy".
W tym tygodniu Senat zajmuje się uchwaloną z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości nowelizacją kodeksu wyborczego.
Wystarczył przecinek
Jak informuje "Rzeczpospolita", w artykule 106 paragrafie 1 kodeksu wyborczego wykreślono przecinek. Obecnie przepis głosi: "Każdy wyborca może prowadzić agitację wyborczą na rzecz kandydatów, w tym zbierać podpisy popierające zgłoszenia kandydatów, po uzyskaniu pisemnej zgody pełnomocnika wyborczego".
Po zmianach przepis ma brzmieć: "Agitację wyborczą może prowadzić każdy komitet wyborczy i każdy wyborca, w tym zbierać podpisy popierające zgłoszenia kandydatów po uzyskaniu pisemnej zgody pełnomocnika wyborczego" - czytamy w artykule.
Skoro przed słowami "po uzyskaniu pisemnej zgody" przecinka już nie ma, każdy wyborca będzie mógł agitować, nie pytając o zgodę.
"Martwy" przepis
Przedstawiciel wnioskodawców Łukasz Schreiber z PiS tłumaczy, że to celowa zmiana. - Agitacją jest na przykład rozdawanie ulotek, a uznać za nią można też rozmowę o polityce u cioci na imieninach. Obecnie teoretycznie trzeba mieć na to zgodę. To martwy przepis - argumentuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Doktor Tomasz Gąsior, specjalista od prawa wyborczego i finansowania polityki tłumaczy, że gdy będzie można agitować bezkarnie bez zgody pełnomocnika, "istnieje obawa, że działania o charakterze agitacyjnym będą podejmowały inne podmioty niż komitety, być może za cichym przyzwoleniem komitetów".
Ich wydatki - jak pisze "Rzeczpospolita" będą poza kontrolą PKW - w odróżnieniu od finansów komitetów, które obecnie szczegółowo przeglądają urzędnicy, a drobny błąd może skutkować utratą milionowych subwencji z budżetu.
Autor: js//now / Źródło: PAP, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: tvn24