W Koninie podczas spaceru grupy przedszkolaków opiekunka zgubiła dwójkę dzieci. O tym, że kogoś brakuje, kobieta zorientowała się dopiero, gdy dzieci wróciły do przedszkola. W tym czasie dwójką maluchów zainteresowała się przypadkowa osoba, która odprowadziła zguby do innej placówki. Skończyło się więc szczęśliwie, ale sprawa jest poważna, bo przedszkole faktu zaginięcia dzieci nie zgłosiło nawet na policję. Ta wszczęła już postępowanie sprawdzające.
Grupa 17 przedszkolaków wyszła na spacer z dwiema opiekunkami. W pewnym momencie chłopiec i dziewczynka odłączyli się od reszty. Żadna z kobiet - ani nauczycielka, ani woźna - nie zwróciła na to uwagi. Z pozostałymi dziećmi wróciły do przedszkola, a dwoje czterolatków pozostało nad stawem.
- Nauczycielka nie była w stanie logicznie wytłumaczyć tej sytuacji. Była tak zestresowana i płacząca, i w takim stanie psychicznym, że podczas rozmowy ciężko było cokolwiek od niej uzyskać. Twierdziła, że nie wie jak to się stało - tłumaczy dyrektor Przedszkola nr 17 w Koninie Beata Telesińska.
O tym, że dzieci nie ma, wszyscy przekonali się dopiero w szatni.
Nie mają pretensji
W końcu dzieci doszły na pobliski plac zabaw, gdzie zwróciła na nie uwagę starsza kobieta. Zaprowadziła je do najbliższego przedszkola. Tutaj udało się ustalić, w kórej placówce brakuje dzieci. - Zadzwoniłam i poinformowałam, że jest dwójka dzieci u nas. Pani dyrektor zapytała nauczciela, z którymi były. Ta pani pojawiła się u nas i zabrała dzieci do siebie do placówki - wspomina Minika Gawor z Przedszkola nr 11 w Koninie.
- Uważam całe zajście za absulotnie naganne, które nie powinno mieć miejsca w żadnym wypadku. Nie unikamy odpowiedzialności w żadnym razie. No ale się zdarzyło, jesteśmy po fakcie i nie możemy już nic na to poradzić - tłumaczy Telesińska.
I dodaje, że nauczycielka, która zgubiła dzieci ma doskonałą opinię i długi staż pracy. Sama nauczycielka nie chce rozmawiać przed kamerą. Tłumaczy, że nie wie jak i kiedy dzieci odłączyły się od grupy. - Moje przypuszczenie jest takie, że dzieci nie zostały przeliczone - przekonuje dyrektor przedszkola.
Kobieta dostała upomnienie z wpisem do akt. Ale może też ponieść poważniejsze konsekwencje. Sprawie przygląda się wydział oświaty urzędu miejskiego oraz policja. Według relacji pracowników przedszkola rodzice zaginionej dwójki dzieci nie mają do nauczycielki pretensji.
Autor: mn/tr / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV