W listopadzie tego roku zmarło prawie 60 tysięcy osób, dwa razy tyle co w podobnym okresie przed rokiem - wynika z opracowania Głównego Urzędu Statystycznego. Na początku grudnia liczba zgonów zaczęła spadać, choć te dane mogą jeszcze nie być kompletne.
W środę na swojej stronie internetowej Główny Urząd Statystyczny opublikował tabele prezentujące zgony od 2000 roku według tygodnia zgonu, wieku i płci oraz podregionu zamieszkania osób zmarłych. Nie jest podana przyczyna zgonu. Dane są aktualizowane w cyklach miesięcznych, około 15. dnia każdego miesiąca na podstawie informacji z urzędów stanu cywilnego.
CZYTAJ WIĘCEJ NA KONKRET24: Ponad 90-procentowy wzrost liczby zgonów w Polsce w listopadzie
Z danych wynika, że od 2 do 29 listopada zmarło w Polsce 59,5 tysiąca osób, podczas gdy rok temu w porównywalnym okresie pełnych czterech tygodni (od 4 listopada do 1 grudnia) zmarło 30 tysięcy osób. Najwięcej zgonów w tym roku - ponad 16 tysięcy - odnotowano w tygodniu od 2 do 8 listopada.
W grudniu liczba zgonów zaczęła spadać. W okresie od 30 listopada do 13 grudnia stwierdzono prawie 23 tysięcy zgonów wobec 16 tysięcy w porównywalnym okresie rok temu (wzrost o 40 procent). To ostatnie dostępne obecnie dane za bieżący rok. GUS zaznacza, że liczby z ostatnich tygodni mogą nie być kompletne.
Listopad był to tej pory najtragiczniejszym miesiącem pod względem liczby zgonów na COVID-19. Według danych podawanych przez resort zdrowia, w listopadzie zmarło z tego powodu prawie 12 tysięcy osób.
Prof. Matyja: Należy to wiązać z pandemią, ale rozpatrywać w innym aspekcie
O przyczynach znacznego wzrostu liczby zgonów w listopadzie mówił na antenie TVN2 prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, profesor Andrzej Matyja. Ocenił, że "należy to wiązać z pandemią". - Wiązanie z pandemią nie znaczy, że ten znaczny wzrost zgonów w naszym kraju jest wiązany bezpośrednio z zakażeniem koronawirusem. Należy to rozpatrywać w innym aspekcie: że dostęp do leczenia tak zwanych chorych niecovidowych jest zdecydowanie gorszy - tłumaczył.
>> W listopadzie prawie dwa razy więcej zgonów niż w poprzednich latach. "Należy to wiązać z pandemią"
Według Matyi, dostęp ten "pogorszył się na każdym etapie". - Począwszy od lekarza rodzinnego, skończywszy na leczeniu szpitalnym - wyjaśnił. - Ta liczba zgonów jest nie tylko związana z infekcją, ale to zgony związane z innymi chorobami, śmiertelnymi chorobami onkologicznymi, kardiologicznymi, które zostały zaniedbane w tym okresie - podsumował. Ocenił, że nie zostały one zaniedbane przez lekarza, tylko przez "taki, a nie inny system".
- Wszyscy organizatorzy ochrony zdrowia zwrócili się tylko i wyłącznie w ratowanie chorych z zakażeniem COVID-19. Zapomnieliśmy na pewnym etapie o ochronie pozostałych chorych, a przecież pozostałe choroby nie przestały istnieć. To była ta przyczyna - zauważył. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej radził, aby pacjenci nie obawiali się zgłaszać do lekarza w sprawie innych chorób. - Choroby inne niż koronawirus mogą być jeszcze gorsze niż sam COVID-19 - powiedział.
Źródło: PAP, tvn24.pl