Około 250 strażaków walczy od kilkunastu godzin z pożarem wysypiska śmieci w Zgierzu (województwo łódzkie). Akcja gaśnicza może potrwać jeszcze kilka dni, ale pożar jest pod kontrolą. Jest zlokalizowany i nie rozprzestrzenia się - mówił w sobotę wojewoda łódzki Zbigniew Rau.
Płonie składowisko odpadów znajdujące się na terenie dawnego zakładu Boruta przy ul. Kwasowej i Energetyków w Zgierzu. Pożar wybuchł w piątek przed godziną 23.
Wojewoda łódzki Zbigniew Rau poinformował w sobotę po południu, że nie ma poszkodowanych osób, a akcja gaśnicza ma zapewnioną - jak mówił - "wystarczającą ilość sprzętu, strażaków i niezakłócony dopływ wody". - Akcja gaśnicza może potrwać jeszcze kilka dni, ale pożar jest pod kontrolą: jest zlokalizowany i nie rozprzestrzenia się - dodał.
- Siła ognia i temperatura była tak wielka, że spalone materiały, pył, szybko został przeniesiony stosunkowo wysoko i chmura ta się utrzymuje, dryfuje w kierunku południowo-zachodnim. Mamy przewidywania meteorologiczne, które mogą zmienić sytuację, jej kierunek może ulec zmianie lub rozproszeniu - wyjaśnił wojewoda.
Zaapelował także do mieszkańców, by pomimo braku zagrożenia życia, zrezygnowali z aktywności rekreacyjnej, imprez plenerowych oraz unikali wietrzenia mieszkań.
Poinformował, że przemysłowa część Zgierza została pozbawiona źródła zasilania, lecz "tylko znikoma cześć mieszkańców obecnie nie posiada zasilania elektrycznego", natomiast "przytłaczająca większość mieszkańców Zgierza nie posiada ciepłej wody". Jak dodał, doszło do porozumienia Polskiej Grupy Energetycznej i elektrowni Energetyka Boruta, w wyniku którego zastosowane zostaną "niekonwencjonalne rozwiązania", by zasilanie zostało przywrócone do końca dnia.
Około 250 strażaków walczy z pożarem
Komendant Wojewódzki PSP Jarosław Wlazłowski poinformował, że pożarem objęty jest obecnie teren około 1,5 ha, na miejscu znajduje się 16 średnich zastępów gaśniczych i 34 zastępy ciężkie, a około 250 strażaków stara się ugasić pożar.
Wlazłowski określił sytuację jako "opanowaną". - Działania gaśnicze polegają w tym momencie na tym, że ta masa, która uległa i ulega spalaniu będzie rozwarstwiana i przelewana środkiem gaśniczym. Planujemy, że te działania potrwają jeszcze kilka godzin a może dłużej, zależnie od sytuacji atmosferycznej oraz ciężkiego sprzętu gaśniczego - mówił.
Śledztwo prokuratury
Według wstępnych ustaleń strażaków prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalenie.
Okoliczności pożaru wyjaśnia zgierska prokuratura. Śledztwo prowadzone jest w sprawie spowodowania pożaru, który zagrażał życiu i zdrowiu wielu osób i mieniu wielkich wartości.
Jak powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, w śledztwie brane są trzy możliwe hipotezy powstania pożaru: samozapłon, zaprószenie ognia lub podpalenie. Wyjaśnił, że już w piątek na miejscu zdarzenia był prokurator, ale oględziny będą możliwe dopiero po zakończeniu akcji, gdy nie będzie zagrożenia zdrowia lub życia dla osób prowadzących te czynności. Prokuratura będzie korzystać z ustaleń straży, ale powoła także biegłego. Po zakończeniu akcji możliwe też będzie oszacowanie strat.
Apel o zamknięcie okien i rezygnację ze spacerów
Nad składowiskiem z daleka widoczne są wysokie płomienie, a nad miastem kłęby czarnego dymu.
Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego wydało w sobotę rano komunikat, w którym apeluje do mieszkańców o zamknięcie okien i nie wietrzenie mieszkań ze względu na duże zadymienie.
"Zalecamy rezygnację ze spacerów z małymi dziećmi oraz z intensywnej aktywności fizycznej na zewnątrz" - czytamy w komunikacie.
Centrum apeluje także do osób starszych i tych z problemami z układem oddechowym o zachowanie ostrożności.
Autor: pk,js,kb//kg / Źródło: kontakt24, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24