Wycofanie się Eriki Steinbach z kandydowania do fundacji upamiętniającej wysiedlenia spotkało się w Niemczech z zadowoleniem zarówno ze strony polityków współrządzącej w Niemczech SPD oraz opozycyjnych partii Zielonych i FDP. Tylko rządząca w Bawarii CSU wyraziła ubolewanie. – To smutny skutek nagonki lewicy i polskich nacjonalistów – powiedział szef kancelarii bawarskiego premiera Siegfried Schneider. Dodał, że "SPD i Zieloni zeszli na poziom chlewu".
Prezydium BdV poinformowało w środę, że czasowo rezygnuje z nominacji Steinbach, ale nie mianuje nikogo innego na jej miejsce. - Odczuwam ulgę, że nastąpiło wycofanie tej kandydatury. Zakładam, że to ostateczne rozwiązanie i że również w późniejszym czasie Erika Steinbach nie zasiądzie we władzach centrum upamiętniającego wysiedlenia - powiedziała posłanka SPD Angelika Schwall-Dueren.
Oceniła, że spór, jaki toczył się w minionych tygodniach, "nie był potrzebny". - Kanclerz Angela Merkel mogła wcześniej jasno postawić sprawę, że pani Steinbach nie powinna liczyć na miejsce w radzie fundacji - dodała Schwall-Dueren.
"Poznać polski punkt widzenia"
Jej zdaniem po stronie Niemiec brakowało w ostatnich dniach zrozumienia polskiej wrażliwości. - Wiemy za mało o polskiej historii. Ale obecny rok i zaplanowane uroczystości jubileuszowe dają szansę, by to zmienić. Chciałabym, by Polacy wzięli udział w tych uroczystościach i przedstawili swój punkt widzenia - powiedziała posłanka SPD.
W 2009 r. przypada 60. rocznica powstania RFN, 20. rocznica upadku muru berlińskiego, a także 70. rocznica wybuchu II wojny światowej.
Swoją aprobatę dla decyzji Steinbach wyraził przewodniczący FDP Guido Westerwelle. - To roztropna i mądra decyzja - dodał. Przypomniał, że szefowa Związku Wypędzonych, będąca także posłanką rządzącej CDU, głosowała przeciwko uznaniu polsko-niemieckiej granicy. Dlatego jej nominacja do gremium, które miało działać na rzecz pojednania, "była niezrozumiała dla wielu ludzi w Polsce oraz ogromnej większości Niemców" - mówił Westerwelle, cytowany przez agencję dpa. Skrytykował również kanclerz Merkel za to, że "pozwoliła na konfrontację", na którą zanosiło się od wielu miesięcy.
"Ustąpiła pod presją partii"
Z kolei polityk Zielonych Volker Beck ocenił, że Erika Steinbach ustąpiła pod presją ze strony własnej partii, CDU. - W ostatnich dniach wielu polityków udzieliło jej poparcia i wyraziło solidarność, ale ceną za to miała być jej dobrowolna rezygnacja - ocenił Beck. Jego zdaniem BdV nie powinien oczekiwać od Polski, że "będzie uważać za gołąbka pokoju Erikę Steinbach, która głosowała przeciwko uznaniu granicy na Odrze i Nysie, a potem nawet nie przyznała się do błędu".
eko/tr
Źródło: PAP