Byłe dyrektorki w MON Agnieszka G. i Jolanta L. usłyszały zarzuty przekroczenia uprawnień służbowych w związku z nabyciem i bezprawnym wydaniem zegarka o wartości kilku tysięcy złotych, przeznaczonego na cele promocyjne resortu - przekazała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Nie przyznały się do popełnienia zarzuconego czynu. O "aferze zegarkowej" informował w kwietniu wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba poinformował w komunikacie, że Wydział do Spraw Wojskowych "nadzoruje postępowanie przeciwko Agnieszce G. – byłej Dyrektor Centrum Operacyjnego MON, a w chwili czynu pełniącej funkcję Doradcy Społecznego Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka i Jolancie L., w chwili czynu pełniącej funkcję Dyrektora Departamentu Administracyjnego MON".
Jak wskazał, podejrzane są one "o przekroczenie wspólnie i w porozumieniu w listopadzie 2023 r. uprawnień władczych w zakresie dysponowania środkami budżetowymi, w zakresie nabycia zegarka marki Longines La Grande Classique o wartości 5.100 zł., ze środków Ministerstwa Obrony Narodowej Departamentu Administracyjnego MON, i wydania Agnieszce G. pod pozorem przeznaczenia do wręczenia członkom wizytującej Ministerstwo Obrony Narodowej delegacji zagranicznej, czym działały w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. tj. o czyn z art. 231 § 2 kk".
Skiba przekazał, że postępowanie zostało wszczęte 17 kwietnia 2024 roku "na podstawie materiałów zgromadzonych przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego", która, jak czytamy, "ustaliła, że w okresie od dnia 8 listopada 2023 r. do dnia 30 listopada 2023 r. ówczesna Dyrektor Generalna MON, działając w ramach zakresu swoich uprawnień i obowiązków, podjęła decyzję o zakupie zegarka marki Longines o wartości ok. 6.000 zł., przy czym pomimo formalnego przeznaczenia przedmiotowego zegarka na cel promocyjny, tj. wręczenia przedstawicielom delegacji zagranicznej wizytującej Ministra Obrony Narodowej, w rzeczywistości był on zakupiony w celu nieodpłatnego wręczenia na własność Agnieszce G., co też się stało".
Zabezpieczono maila, w tym ten o treści: "Taki sobie wybrałam"
Rzecznik warszawskiej prokuratury poinformował, że "w toku śledztwa niezwłocznie dokonano zatrzymania od Agnieszki G. przedmiotowego zegarka, który przechowywany był w miejscu jej zamieszkania".
"W dalszym toku postępowania przesłuchano w charakterze świadków osoby funkcyjne Ministerstwa Obrony Narodowej pełniące wówczas służbę wojskową zatrudnione w Centrum Operacyjnym MON, Departamencie Administracyjnym MON, Wydziale Protokołu Wojskowego Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych MON, Wydziale Organizacji Wizyt Krajowych i Międzynarodowych, Wydziału Promocji CO MON - na okoliczności zakupu, zaewidencjonowania, rozliczenia i wydania przedmiotowego zegarka" - czytamy.
Dodano w komunikacie, że "uzyskano pełną dokumentację dotyczącą zakupów i wydania ww. zegarka, a także zabezpieczono zawartość służbowych skrzynek poczty elektronicznej użytkowanych przez podejrzane, w tym m.in. treść wiadomości email przesłanej przez Agnieszkę G. do Jolanty L. o treści: 'Taki sobie wybrałam', z załączonym linkiem internetowym wskazującym markę i model zegarka, tj. Longines La Grande Classique".
Jak przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Agnieszka G. oraz Jolanta L. zostały przesłuchane w charakterze podejrzanych i nie przyznały się do popełnienia zarzuconego czynu. G. odmówiła składania wyjaśnień, natomiast L. "złożyła wyjaśnienia, w których zaprzeczyła swojemu udziałowi w zdarzeniu".
Według prokuratury, śledztwo znajduje się już na końcowym etapie postępowania. "Za popełniony za podejrzane czyn grozi kara pozbawienia wolności do lat 10" - czytamy.
Tomczyk o "aferze zegarkowej"
W kwietniu o "aferze zegarkowej", która "jest tylko wierzchołkiem góry lodowej" informował wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.
Jak mówił wówczas na konferencji prasowej "po przegranych wyborach minister Błaszczak rozdysponował sześć milionów złotych na nagrody dla swoich współpracowników". - Jednak wśród osób, które życzyły sobie nagrody, znalazły się również takie, które nie były już pracownikami Ministerstwa Obrony Narodowej i siłą rzeczy nie mogli takiej nagrody dostać. Wtedy pojawił się pomysł stworzenia pewnego procederu - zakupu drogich przedmiotów i przekazywania ich tym osobom - stwierdził.
- W wyniku działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego został zidentyfikowany proceder, który miał polegać na tym, że najważniejsi współpracownicy ministra obrony narodowej dopuszczali się nielegalnego pozyskiwania - mówiąc wprost - kradzieży cennych przedmiotów, które miały być oficjalnie wręczane najważniejszym ministrom obcych państw - powiedział Tomczyk.
Te przedmioty - wskazywał - "nigdy nie trafiły w ręce ministrów". Dodał, że "w wyniku wewnętrznego postępowania zidentyfikowano szereg takich przedmiotów".
Tomczyk pokazał wówczas na slajdach kilka wiadomości e-mail dotyczących zegarka wartego kilka tysięcy złotych, między innymi tą od G. z treścią "taki sobie wybrałam". Wiceminister zaprezentował też szereg slajdów, które dowodzą, że zegarek został zakupiony przez MON jako prezent dla delegacji z Korei Południowej, ale ostatecznie - co też wynika z przedstawionych dokumentów - jej przedstawiciele otrzymali zupełnie inne przedmioty.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Albert Zawada/PAP