Miniony weekend może okazać się najtragiczniejszym w tym roku pod względem wypadków na drogach. Dlaczego mimo wysiłków policji zabitych i rannych jest coraz więcej? - Jeżdzimy za szybko i za późno wyruszamy do domów, a poza tym jesteśmy agresywni na drodze. A zdenerwowany kierowca to niebezpieczny kierowca - mówił w TVN24 Marek Kąkolewski z Komendy Głównej Policji.
W sumie bilans długiego weekendu to 56 ofiar śmiertelnych i 829 rannych w 561 wypadkach.
Co jest głównym grzechem polskich kierowców? - Od lat jest to ten sam problem, czyli nadmierna prędkość - ocenia Marek Kąkolewski z Komendy Głównej Policji. Jego zdaniem, Polacy popełniają również błąd, wyjeżdżając do domów na ostatnią chwilę.
Radzi też, by wybierać lokalne, alternatywne do głównych tras drogi, gdzie jest mniejsze natężenie ruchu.
Pogoda nie pomagała kierowcom, ale według Marka Kąkolewskiego była także sprzymierzeńcem, bo ze względu na nią wiele osób postanowiło wyjechać do domów wcześniej.
"Jesteśmy agresywni i obojętni"
Zdaniem Kąkolewskiego, polscy kierowcy reagują bardzo agresywnie na kłopoty na drodze. - Gdy widzimy zepsuty samochód stojący na jezdni, pomóżmy zepchnąć go na pobocze zamiast trąbić i denerwować się - radzi policjant. - Zdenerwowany kierowca to zły kierowca, dlatego lepiej uspokoić emocje i pomóc - dodaje.
Trzeźwych kierowców więcej, pijanych - też
Jak powiedział Kąkolewski, stopniowo liczba pijanych kierowców w skali roku spada. W 2006 roku zatrzymano ponad 200 tysięcy nietrzeźwych kierujących, w 2007 - około 30 tys. mniej. Jednak nawet najlepiej zorganizowane działania policji nie są w stanie całkowicie zapobiec obecności pijanych na drogach.
- Nie ostrzegajmy przed policją światłami ani poprzez radio, bo możemy ostrzec kogoś, kto kieruje pod wpływem alkoholu albo już stracił prawo jazdy - radzi policjant.
W miniony weekend, od czwartku do soboty zatrzymano aż 1840 nietrzeźwych osób za kółkiem.
Policja czuwała
Akcje policyjne związane z sierpniowym weekendem zaczęły się w czwartek. Na drogach krajowych i dojazdowych do miejscowości turystycznych oraz miast było więcej patroli niż zwykle. Funkcjonariusze sprawdzali przede wszystkim prędkość, z którą jadą kierowcy, a także ich trzeźwość.
Kontrolowali również sposób przewożenia dzieci, a także czy kierowcy i pasażerowie mają zapięte pasy. Specjalny nacisk kładziony był na walkę z "brakiem kultury" niektórych kierowców, czyli m.in. wyprzedzanie stojących w korkach samochodów, czy zajeżdżanie innym kierowcom drogi.
Najczarniejszy weekend?
Według policji, najspokojniejsza - mimo natężonego ruchu z powodu powrotów do domów - była niedziela. W sumie tego dnia doszło do 99 wypadków, w których zginęło 12 osób, a 180 zostało rannych.
Tylko w lipcu na polskich drogach doszło do 4139 wypadków, w których zginęło 410 osób, a 5499 zostało rannych. Policjanci zatrzymali prawie 16 tys. nietrzeźwych kierowców.
Poprzedni długi weekend, w dniach 22-25 maja, policja oceniła jako spokojny, chociaż w wypadkach zginęło 40 osób, a 600 zostało rannych. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Majówka w dniach 1-4 maja pod względem wypadków dorównuje niestety sierpniowemu weekendowi. Na drogach zginęły 54 osoby a 877 zostało rannych w 631 wypadkach na drogach. Policja zatrzymała też 2513 pijanych kierowców (CZYTAJ WIĘCEJ O MAJÓWCE)
Wprost pod pociąg
O wielkim szczęściu może mówić kierujący autem, który wjechał na przejazd kolejowy w Łodzi wprost pod nadjeżdżający pociąg. Nikomu nic się nie stało. - Kierujący samochodem osobowym marki toyota corolla nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu i zderzył się z pociągiem. Czteromiesięczna córka kierowcy została przewieziona do szpitala na obserwację.
Trudne warunki pogodowe nie sprzyjały kierowcom. W okolicach Zielonki w woj. mazowieckim zginęły trzy osoby a dwie w stanie ciężkim trafiły do szpitala. Samochód, którym jechały, na łuku drogi wjechał w drzewo.
Do wypadku doszło także na drodze nr 8 w miejscowości Szklary w powiecie ząbkowickim (Dolnośląskie). W niedzielę wieczorem zderzyły się tam dwa samochody osobowe, cztery osoby zostały ranne. Dwie z nich trzeba było uwalniać ze zniszczonych samochodów. Wszystkie ofiary wypadku trafiły do szpitala, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Droga w miejscu zdarzenia była przez prawie trzy godziny całkowicie zablokowana.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP