Do prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia tak zwanej zbrodni VAT przez prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosława Piesiewicza - ustalił tvn24.pl. To efekt kontroli, jaką od sześciu miesięcy prowadzi Krajowa Administracja Skarbowa w PKOl, Polskim Związku Koszykówki i powiązanych spółkach. Górna granica kary za takie przestępstwo to 25 lat więzienia.
Fakt, że takie zawiadomienie wpłynęło do Prokuratury Krajowej, potwierdził nam jej rzecznik prokurator Przemysław Nowak.
- W Departamencie do Spraw Przestępczości Gospodarczej trwa analiza dokumentów zgromadzonych i przekazanych przez Krajową Administrację Skarbową - poinformował w rozmowie z tvn24.pl.
Następnie ma zostać wyznaczona konkretna prokuratura, która poprowadzi postępowanie wspólnie z inspektorami z Krajowej Administracji Skarbowej lub z inną służbą, np. Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy Centralnym Biurem Antykorupcyjnym.
Pod lupą KAS
O samym wkroczeniu inspektorów KAS do Polskiego Komitetu Olimpijskiego jako pierwszy poinformował w ostatnich dniach sierpnia ubiegłego roku dziennikarz śledczy Radia Zet Mariusz Gierszewski. Następnie - według jego informacji - kontrolerzy pojawili się także w Polskim Związku Koszykówki, w którym (do połowy października) prezesem był także Radosław Piesiewicz.
O samej kontroli Krajowa Administracja Skarbowa dotąd nie informowała, podobnie jak o jej zakończeniu oraz o skierowaniu zawiadomienia do prokuratury.
- Dlatego że tę formację obowiązuje ścisła tajemnica kontroli skarbowej. Zebrane materiały trafiły do departamentu Prokuratury Krajowej, gdzie szefem jest prokurator Marek Wełna, który już dwadzieścia lat temu prowadził śledztwa dotyczące podatku VAT - wyjaśnia jeden z naszych rozmówców, prosząc o zachowanie anonimowości.
Przypomnijmy, że w 2017 roku tak znowelizowano Kodeks karny, że za posługiwanie się w rozliczeniach podatkowych fałszywymi fakturami VAT lub fakturami, w których podano nieprawdziwe dane, grozi do 25 lat więzienia. Sąd może zdecydować o takiej karze, jeśli łączna kwota takich faktur przekroczy dziesięć milionów złotych. Przy czym najmniejsza kara, jaką może zasądzić, to 5 lat więzienia.
Kto dopuszcza się przestępstwa określonego w art. 270a § 1 albo art. 271a § 1 wobec faktury lub faktur, zawierających kwotę należności ogółem, której wartość lub łączna wartość jest większa niż dziesięciokrotność kwoty określającej mienie wielkiej wartości, podlega karze pozbawienia wolności od lat 5 do 25.artykuł 277a Kodeksu karnego
Jak ustalił tvn24.pl - w przypadku Radosława Piesiewicza wyliczenia KAS przekraczają 10 milionów złotych. Dodatkowo kwoty około 3 milionów dotyczy podejrzenie popełnienia innego przestępstwa, czyli prania brudnych pieniędzy. To oznacza, że prezesowi PKOl może grozić nawet 25 lat więzienia.
Według naszych rozmówców takie "fikcyjne faktury" - o wartości przekraczającej dziesięć milionów - były wystawiane między Polskim Komitetem Olimpijskim, Polskim Związkiem Koszykówki a specjalnie utworzoną spółką do prowadzenia ekskluzywnej restauracji w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego o nazwie Olympic Sky.
Z samym prezesem PKOl redakcji tvn24.pl nie udało się skontaktować. W imieniu Polskiego Komitetu Olimpijskiego wypowiedziała się rzeczniczka i zarazem dyrektor marketingu Katarzyna Kochaniak-Roman: - Jako Polski Komitet Olimpijski dotąd nie mamy żadnej informacji dotyczącej efektów kontroli lub zawiadomienia do prokuratury.
Człowiek od Sasina
Radosław Piesiewicz pełni funkcję prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego od 2023 roku. Wcześniej był wiceszefem Polskiego Związku Siatkówki, a następnie kierował Polskim Związkiem Koszykówki.
W politycznych kuluarach mówi się, że kariera Piesiewicza związana jest z Jackiem Sasinem, politykiem PiS, ministrem aktywów państwowych w rządzie Mateusza Morawieckiego. Przed laty Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadziło śledztwo dotyczące pożyczek, jakich Piesiewicz udzielał Sasinowi na remont domu. Zakończyło się ono umorzeniem.
Po ubiegłorocznych letnich igrzyskach olimpijskich w Paryżu, gdzie polscy sportowcy rozczarowali (zdobywając zaledwie 10 medali), wybuchł otwarty konflikt między ministrem sportu Sławomirem Nitrasem a prezesem PKOl. Szef resortu sportu i turystyki zapowiedział, że wystąpi do NIK i stołecznego ratusza o wszczęcie kontroli dotyczącej finansów PKOl, w tym wydatkowania przez tę organizację pieniędzy z budżetu państwa i spółek Skarbu Państwa oraz w zakresie prawidłowości podejmowania decyzji dotyczących wynagrodzeń członków zarządu PKOl, na czele z prezesem Radosławem Piesiewiczem, który - w przeciwieństwie do swoich poprzedników - miałby nie pełnić tej funkcji społecznie. Media ujawniły, że prezes w szczytowych momentach zarabiał nawet 100 tysięcy złotych miesięcznie.
Niejasności wokół finansów PKOl spowodowały, że od polskiego ruchu olimpijskiego zaczęli się odwracać najmożniejsi mecenasi, m.in. PKP czy Orlen.
Autorka/Autor: Robert Zieliński
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Nowak / PAP