W sądzie toczy się sprawa podżegania do zabójstwa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry - przekazała w środę Prokuratura Krajowa. Dodano, że oskarżonym w sprawie jest Jan S., nazywany królem dopalaczy. "Ustalenia śledztwa spełniają wszystkie wymagane prawem faktyczne przesłanki do posiadania przez ministra Zbigniewa Ziobro broni do celów ochrony osobistej" - napisała PK. Według posłów KO Ziobro złamał procedury dotyczące sposobu przechowywania i przenoszenia broni.
W poniedziałek na minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro wziął udział w konferencji prasowej w Kopalni Węgla Kamiennego Bełchatów. Po zakończeniu uczestnicy złożyli wieniec pod tablicą upamiętniającą ofiary wypadków górniczych. Wówczas w wyniku powiewu wiatru, który uniósł marynarkę ministra, można było zobaczyć zatkniętą za pasek broń. Później Ziobro tłumaczył, że "ma uprawnienia na broń, w tym do celów sportowych".
- Od kilku lat dla sportu i rekreacji strzelam w weekendy na strzelnicy. Dlatego wracając po weekendzie do Warszawy, gdzie broń na co dzień przechowuję, miałem ją ze sobą - powiedział. Na wtorkowej konferencji informował zaś, że "ma status pokrzywdzonego w sprawie zlecenia zabójstwa".
W środę natomiast Prokuratura Krajowa przekazała Polskiej Agencji Prasowej oświadczenie w tej sprawie. "W sądzie toczy się sprawa podżegania do zabójstwa Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro. Oskarżonym o podżeganie (zlecenie) zabójstwa jest Jan S., zwany przez media królem dopalaczy. Ustalenia śledztwa spełniają wszystkie wymagane prawem faktyczne przesłanki do posiadania przez ministra Zbigniewa Ziobro broni do celów ochrony osobistej" - napisano.
Prokuratura: wskazywano na wysokie prawdopodobieństwo zarzucanych mu czynów
Jak przekazała PK, "w toku prowadzonego przeciwko oskarżonemu Janowi S. postępowania sądy wielokrotnie wskazywały na wysokie prawdopodobieństwo zarzucanych mu czynów" i "systematycznie przedłużały też areszt tymczasowy oskarżonego, w którym pozostaje on do dziś".
Według śledczych za zabójstwo ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Jan S. oferował 100 tys. złotych. Zdaniem prokuratury chciał w ten sposób doprowadzić do zaniechania prac nad zaostrzeniem kar za produkcję i handel dopalaczami, a samego Ziobrę oskarżał o to, że "zepsuł mu interes". Mężczyzna prowadził bowiem w Holandii firmę zajmującą się importem i eksportem materiałów chemicznych.
Oskarżony miał planować zabójstwo ministra przy użyciu m.in. materiału wybuchowego, trucizny albo pierwiastka radioaktywnego. Do przyjęcia zlecenia nakłaniał osobę, która - jego zdaniem - potrafiła skonstruować ładunek wybuchowy.
Zarzuty wobec Jana S.
Jan S. miał też podżegać do zabójstwa prokuratora, który prowadził przeciwko niemu postępowanie dotyczące handlu dopalaczami oraz funkcjonariuszy z wydziału narkotykowego Komendy Stołecznej Policji, którzy rozpracowywali grupę przestępczą handlującą dopalaczami. Według prokuratury miał też nakłaniać do nękania policjantów, podszywając się pod nich na portalach internetowych. Namawiał też do tworzenia fikcyjnych zdjęć i filmów, które miały służyć zdyskredytowaniu śledczego.
Mężczyzna był poszukiwany dwoma listami gończymi, dwoma europejskimi nakazami aresztowania i tzw. czerwoną notą Interpolu. Ostatecznie został zatrzymany na początku stycznia ubiegłego roku w Milanówku pod Warszawą. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do stołecznego sądu w czerwcu 2020 r.
Jan S. jest oskarżony także w innym procesie, który toczy się przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga. Oskarżyciele zarzucają mu kierowanie grupą handlującą dopalaczami, narażanie życia i zdrowia ponad 16 tysięcy osób, z czego 5 zmarło. Obok S. na ławie oskarżonych zasiadają: jego ojciec Jacek S., partnerka "króla dopalaczy" Paulina C. i mężczyzna, który miał zakładać konta służące do prania pieniędzy z dopalaczy. Proces ten, po wielokrotnych nieudanych próbach, ruszył w marcu tego roku.
Poseł Szymański: policja powinna zadziałać, aby Ziobrze odebrać pozwolenie na broń
O broni u Ziobry mówili też na konferencji we wtorek posłowie Koalicji Obywatelskiej Tomasz Szymański oraz Jarosław Urbaniak. - Chcemy dzisiaj zadać pytanie, czy pan minister Ziobro stoi ponad prawem? - pytał Szymański. - Czy zdaje sobie sprawę z tego, że złamane zostały procedury dotyczące sposobu przechowywania i przenoszenia broni? - dodał.
Przywołał przepisy Kodeksu wykroczeń, z których wynika, że każdy kto podczas zgromadzeń nosi broń lub materiały wybuchowe, podlega karze. Szymański dodał, że według prawa "broń palną powinno się nosić w kaburach lub futerałach w sposób jak najmniej widoczny", a także "w sposób uniemożliwiający dostęp do niej osób nieuprawnionych".
- Należy uznać, że te przepisy zostały złamane i służby powinny zadziałać. Policja powinna zadziałać, aby panu ministrowi Ziobrze odebrać pozwolenie na broń - zaznaczył poseł KO. Szymański zauważył też, że ministrowi sprawiedliwości przysługuje ochrona SOP. - Dlaczego minister Ziobro nie ma zaufania do tego organu? - pytał.
Poseł Urbaniak: minister nosi ostrą broń jak gangster z hollywoodzkiego filmu
- Pytanie, ile razy wcześniej pan minister Ziobro w taki sposób uczestniczył w zgromadzeniach - mówił natomiast Urbaniak. - I dlaczego nie ma żadnej reakcji policji na to, co widziały miliony Polaków. Każda zwykła Polka i Polak po dwóch dniach od takiego wydarzenia obserwowaliby świat zza krat - dodał.
Według parlamentarzysty "minister sprawiedliwości RP nosi ostrą broń jak gangster z hollywoodzkiego filmu" i nie ma na to żadnej reakcji. - To jest niedopuszczalne - ocenił poseł. - Wygląda na to, że główną zaletą bycia ministrem sprawiedliwości jest bycie ponad sprawiedliwością i ponad prawem - dodał Urbaniak.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24