- Byłem z rodziną na dole, gdy to się wszystko wydarzyło. Zatrzęsło się wszystko, jeden wielki huk. Nie wiadomo było, co się dzieje. Mnóstwo kurzu dookoła, nic nie było widać. Usłyszałem tylko krzyk żony i dziecka - mówił w rozmowie z TVN24 mężczyzna, który mieszkał na parterze zawalonej kamienicy w Świebodzicach.
Mężczyzna opowiadał, że najpierw pobiegł do pokoju dziecka. Jak się okazało, było ono przygniecione szafą. - Udało się je wyciągnąć bez żadnych obrażeń. Żona też szybko przybiegła do pokoju, zdążyliśmy tylko jakieś ciuchy zarzucić i wyszliśmy bez żadnych rzeczy dodatkowych, żeby zobaczyć co się stało. Nie byliśmy pewni - relacjonował.
- W mieszkaniu była ruina: wszystkie ściany popękane, drzwi porozwalane, okna powybijane. Dopiero jak wyszliśmy, zobaczyliśmy, co się stało z całą kamienicą. W zasadzie tylko nasze mieszkanie się ostało, nie było przygniecione gruzem, a cała reszta zawalona - dodał mężczyzna.
- Jedno wielkie przerażenie i dziękowanie Bogu, że udało się przeżyć - wyznał mieszkaniec zawalonej kamienicy. - Jeden wielki cud, że się udało przeżyć - dodał.
Mężczyzna wyraził zaniepokojenie losami sąsiadów. Jak ocenił, w budynku mogło być 17, może 18 osób.
"To była kula ognia"
- Poszliśmy zobaczyć, czy jesteśmy w stanie komuś pomóc, ale przyjechała już straż pożarna - opowiadała w rozmowie z TVN24 mieszkanka sąsiedniego budynku. Przyznała, że nie znała osobiście ludzi, którzy mieszkali w kamienicy. - To, co zauważyliśmy, to była kula ognia. Tak jakby, nie wiem, jakby słońce było w tym miejscu. Zaraz potem był huk, pełno kurzu, pełno dymu. I nasz krzyk, bo było to przerażające - mówiła kobieta, która widziała moment zawalenia się kamienicy. Relacjonowała, że wraz z innymi sąsiadami podbiegli do gruzowiska i wołali, czy ktoś potrzebuje pomocy. - Jedną osobę słyszeliśmy na pewno. Straż zaraz przyjechała. Nie próbowaliśmy tam nawet ani pomagać, ani przeszkadzać, żeby przypadkiem czegoś nie zrobić źle - opowiadała.
Trzykondygnacyjna poniemiecka kamienica jest usytuowana przy ul. Krasickiego 28 w Świebodzicach - to centrum tego miasta położonego między Wałbrzychem a Świdnicą. Budynek runął w sobotę około godz. 9. Rzecznik KW PSP we Wrocławiu Daniel Mucha poinformował, że w wyniku katastrofy zawaliły się dwie kondygnacje kamienicy. - To jest około 80 procent tego budynku - powiedział.
Autor: tmw//rzw / Źródło: tvn24