Dla Katarzyny Moszczyńskiej pobyt w gospodarstwie agroturystycznym w Straszynie pod Gdańskiem miał być okazją do odpoczynku z córką. Niestety tuż po przyjeździe obie przeżyły koszmar. Właściciel niemal na ich oczach zabił swojego psa uderzeniami wideł i siekiery.
Miało do tego dojść już kilkanaście minut po przyjeździe Moszczyńskiej do gospodarstwa.
Usiadł i rozmawiał ze mną jakby nic się nie stało Katarzyna Moszczyńska
- Usłyszeliśmy straszny skowyt psa - mówi kobieta. Wraz z córką obie pobiegły w kierunku źródła dźwięku i ich oczom ukazał się przerażający widok. - Pies był zabijany widłami i dobijany siekierą - opisuje Moszczyńska. Matka z córką uciekły z miejsca zdarzenia.
- Po chwili właściciel cały we krwi przyszedł i usiadł obok nas. Zaczął opowiadać, dlaczego to zrobił - mówi kobieta. Usprawiedliwieniem dla okrutnego zabicia 13-letniego owczarka niemieckiego miało być to, że pies zagryzł kurę biegającą po podwórku. - Odgrażał się też drugiemu psu, że jak zginie mu jeszcze jeden ptaszek to zrobi mu to samo - dodaje Moszczyńska.
Córka kobiety ma być w szoku. Przez chwilę wstrząśnięta miała być też konkubina właściciela gospodarstwa, ale mężczyzna "słowem i czynem szybko doprowadzić ją do porządku", jak twierdzi Moszczyńska. Gdy obydwoje właścicieli zasnęło turystka uciekła z posesji i wezwała policję oraz Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Ciąg dalszy nastąpi
Przybyli na miejsce funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę, który zabił psa. Za znęcanie się i zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem sprawcy grożą maksymalnie dwa lata więzienia. Przedstawiciel stowarzyszenia "Animals", zapowiedział że jego organizacja wystąpi w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy.
Na terenie posesji znajdowało się jeszcze kilka innych zwierząt, ale nie było zastrzeżeń co do ich stanu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24