- Takie spotkanie nie było planowane - przyznał w „Faktach po Faktach” poseł PiS Jacek Sasin. W czwartek szef klubu tej partii Mariusz Błaszczak twierdził, że Jarosław Kaczyński nie przyjął zaproszenia na spotkanie z Viktorem Orbanem, który przebywał w czwartek w Warszawie.
W piątek "Fakty" TVN zapytały kancelarię premiera Węgier, czy Viktor Orban planował spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim w Warszawie. "Ani Kancelaria Premiera, ani pan premier Viktor Orban nie planował i nie zainicjował spotkania z prezesem partii, panem Jarosławem Kaczyńskim na dzień wczorajszy w Warszawie" - oświadczyła kancelaria.
- Spotkanie nie było planowane. Nie w ostatniej chwili takie rozmowy się planuje - przyznał w piątek w "Faktach po Faktach" Jacek Sasin.
Jak zauważyła prowadząca program Anita Werner, „Błaszczak mówił co innego: że było zaproszenie ze strony premiera Węgier”. - Był pewnie jakiś sygnał - odpowiedział na to poseł PiS.
Dopytywany, ponownie próbował wytłumaczyć, że tego typu spotkań "nie umawia się z dnia na dzień”. - Takiego spotkania premiera Kaczyńskiego z Viktorem Orbanem nie planowano - powtórzył na koniec.
Zapytany, dlaczego Mariusz Błaszczak "oszukiwał wyborców PiS", Sasin odparł: - Dlaczego oszukiwał? Przekonywał, że mówiąc o "zaproszeniu", jakie otoczenie premiera Węgier miało skierować do Kaczyńskiego, szef klubu PiS zapewne miał na myśli "konsultacje czy raczej sondowanie".
Nieudzielenie odpowiedzi cnotą
Na pomoc parlamentarzyście PiS ruszył Andrzej Halicki z PO, drugi gość "Faktów po Faktach". - Problemem w polskiej polityce jest - tu powiem szerzej, żeby się nie pastwić nad tym pojedynczym przypadkiem. Próbuje się zrobić cnotę z nieudzielenia odpowiedzi, żeby już dotknąć innego ugrupowania czy w tym przypadku z niespotykania się lub braku dialogu. Polityka polega na czymś zupełnie odwrotnym. Jeśli ma się argumenty i przekonania, trzeba je konfrontować i przekonywać do nich - stwierdził minister administracji i cyfryzacji.
Halicki nie chciał komentować incydentu z zaproszeniem. Nawiązał jednak do tego, że rozmowy w Warszawie były bardzo ważne.
Rola Polski w grupie wyszehradzkiej
Minister został poproszony o komentarz do wypowiedzi lidera SLD Leszka Millera, który z kolei określił słowa Jacka Rostowskiego o przywołaniu do porządku Viktora Orbana przez premier Ewę Kopacz jako "kabotyński gest".
- Węgry są państwem członkowskim Unii Europejskiej. Nasza współpraca nigdy nie była zła - mówimy o arenie europejskiej - podkreślił. Dodał, że samych słów Millera nie chce oceniać. - Ważnym jest, że prezentuje się swoje stanowisko, jeśli pan Miller ma wątpliwości, co do tego co powiedziała pani premier Kopacz, to bardzo się dziwię - stwierdził.
Do słów Kopacz i Rostowskiego odniósł się również Jacek Sasin. - To jest problem Polski, że Grupa Wyszehradzka, która skupia Czechy i Słowację poza Polską i Węgrami, idzie w kierunku takiej polityki przyzwalania na dogadywanie się z Putinem i udowadniania, że się nic nie dzieje - stwierdził. - Te państwa, które ją tworzą są reprezentantami polityki ugodowej w stosunku do Rosji. Polska powinna działać w tym kierunku, żeby również tych swoich parterów przekonywać do tego, że ważne jest twarde stawianie interesu europejskiego - dodał.
- Chciałbym, żeby takie ostre słowa, które padają wobec Orbana, który jest premierem małego jednak kraju, padały również wobec tych możnych, którzy łamią jedność europejską - dodał poseł PiS. - Pani Merkel i prezydent Hollande łamią tę jedność - ocenił Sasin.
Te słowa oburzyły Halickiego, który przypomniał, że kanclerz Niemiec i francuski prezydent starają się zażegnać rozlew krwi na Ukrainie. Dodał jednak, że ma wątpliwości, czy porozumienie z Mińska będzie egzekwowane. Jego zdaniem „dużo skuteczniejszą bronią jest broń ekonomiczna". "Sankcje są narzędziem egzekwowania” - podkreślił.
Autor: geb//rzw/kwoj / Źródło: Fakty po Faktach
Źródło zdjęcia głównego: tvn24