W nocy z niedzieli na poniedziałek w Zamościu nieznany sprawca podpalił budynek sanepidu oraz punkt szczepień. - Doszło do aktu terroru - skomentował to wydarzenie minister zdrowia Adam Niedzielski.
Premier Mateusz Morawiecki podczas poniedziałkowego briefingu poświęconego zwiększaniu bezpieczeństwa na polskich drogach powiedział, że "tej nocy (z niedzieli na poniedziałek - red.) doszło do bardzo bandyckiego aktu w Zamościu, gdzie sprawca podpalił Państwową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną oraz zaatakował, podpalił punkt szczepień".
Niedzielski o podpaleniach w Zamościu
Po południu tego samego dnia minister zdrowia Adam Niedzielski wystąpił na spotkaniu z dziennikarzami w Zamościu.
- Naprawdę nie mam słów - powiedział minister zdrowia. - Doszło do aktu terroru. Aktu terroru, który jest skierowany nie tylko wobec bezpośrednio tych osób, które tutaj pracują, czy pracują w powiatowej inspekcji, ale to jest akt terroru wobec państwa - dodał.
Wyjaśnił, że "celem tych ataków jest zniechęcenie do szczepień, a zniechęcenie do szczepień w obliczu zbliżającej się czwartej fali oznacza tylko jedno: ryzyko lockdownu, ryzyko wprowadzania dodatkowych obostrzeń i doprowadzania do emocji społecznych".
- Ten, kto to robił, ale myślę, że te osoby, które również inspirowały tego sprawcę, na pewno mają świadomość, że nie jest to tylko i wyłącznie atak na ten kontener, który stoi za mną, ale to jest atak na państwo polskie. Tak trzeba sobie powiedzieć. To jest atak na naszą odporność w walce z COVID-em, na to, co będzie się działo na jesień - mówił minister.
Zwrócił uwagę, że "mieliśmy na początku wylew hejtu internetowego w sieciach, w mediach społecznościowych, które są opanowane, jeśli można tak powiedzieć, przez środowisko antyszczepionkowców". - Mieliśmy do czynienia z kampanią fake newsów, z kampanią oszczerstw, kłamstw, które po prostu były puszczane w eter. Ich dementowanie, które w zasadzie jest niemożliwe przy takim natłoku informacji, prowadziło absolutnie nie do podjęcia dyskusji, tylko prowadziło do coraz większych oszczerstw, coraz większej eskalacji, również agresji w sieci - dodał Niedzielski.
Według ministra, 25 lipca doszło do kolejnego etapu agresji, która przybrała formę przemocy fizycznej skierowanej wobec pracowników punktów szczepień i osób chroniących punkty szczepień. Nawiązał w ten sposób do wydarzeń w Grodzisku Mazowieckim.
Nagroda za pomoc w uchwyceniu sprawcy podpaleń
Niedzielski podkreślił, że dopóki będzie ministrem zdrowia, nie będzie pozwalał na jakiekolwiek groźby i hejt wobec osób zaangażowanych w akcję szczepień. - Na jutrzejszej Radzie Ministrów będę chciał postawić temat walki ze środowiskiem antyszczepiennym, bo to jest temat przekrojowy dotyczący wielu resortów – mówił.
- Ale również chciałbym, i to będzie zrobione w trybie pilnym, żeby pracownicy punktów szczepiennych byli traktowani tak jak funkcjonariusze publiczni, w tym znaczeniu, że podlegają specjalnej ochronie prawnej i każde zagrożenie, każda groźba, każdy akt agresji wobec tych pracowników, będzie karany ze szczególną surowością – podkreślił szef MZ.
Dodał, że w poniedziałek podjął decyzję, że osoba, która pomoże złapać sprawcę podpalenia stacji sanitarno-epidemiologicznej oraz punktu szczepień w Zamościu, otrzyma nagrodę w wysokości 10 tys. zł.
- We współpracy z policją taką nagrodę przyznam i chciałem zachęcić wszystkich, którzy mają jakiekolwiek informacje dotyczące wczorajszych czy dzisiejszych bardziej incydentów o przekazywanie informacji do policji – powiedział Niedzielski.
- Jesteśmy w sytuacji dosyć komfortowej, bo cała okolica jest objęta monitoringiem i pod tym względem wydaje się, że będzie ta sytuacja o wiele łatwiejsza do rozwiązania - podkreślił minister. Szef resortu zdrowia dodał, że monitoring "jest nie tylko na rynku w okolicy punktu szczepień, ale znajduje się również w sanepidzie".
- Szanowni państwo, to jest ten charakterystyczny punkt w czasie, punkt geograficzny, zero tolerancji dla takich zachowań. Z całą surowością, z całą konsekwencja będziemy ścigali tych bandytów, bo tak to trzeba nazwać - powiedział minister.
Minister o obowiązkowych szczepieniach i obostrzeniach
Odnosząc się do propozycji obowiązkowych szczepień przeciwko COVID-19 dla niektórych grup zawodowych, Niedzielski zaznaczył, że pomysły obowiązkowych szczepień są cały czas analizowane pod kątem różnych kryteriów.
- Zdajemy sobie sprawę, że nie tylko kwestia transmisyjności wirusa ma tutaj kluczowe znaczenie. Ważny jest również odbiór społeczno-gospodarczy. Tak jak patrzymy dookoła siebie – mówię tutaj o krajach europejskich – widzimy, że ta kolejna fala, która ma już miejsce na zachodzie Europy, mimo nadal dużej intensywności nowych zakażeń, nie charakteryzuje się już wywoływaniem takiej presji na system opieki zdrowotnej, no i przede wszystkim nie łączy się z takim ryzykiem zgonów – ocenił.
Dlatego – jak zastrzegł Niedzielski – "dobór środków na pewno będzie oparty na szczepieniach". - Mogę teraz z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że jeżeli będziemy mieli do czynienia z jakimikolwiek obostrzeniami, to one na pewno będą brały pod uwagę regionalny stopień zróżnicowania w wyszczepieniu – zapowiedział.
Dodał, że rząd analizuje pomysły, żeby szkoły, które są w wysokim stopniu zaszczepione czy zakłady pracy, których pracownicy są zaszczepieni, były obszarami wyjętymi z obostrzeń. - Nie jest to kwestia różnicowania, tylko kwestia stwierdzenia oczywistego faktu, że szczepienie chroni, szczepienie stanowi skuteczne zabezpieczenie przede wszystkim przed ciężkim przebiegiem COVID-19 – wyjaśnił minister.
Saczka o podpaleniach: akt skrajnie niedopuszczalny
- Mamy do czynienia z niezwykłym aktem terroru. Jest to o tyle niepokojące zjawisko, że została przekroczona już chyba dość skrajna granica funkcjonowania w życiu społecznym, ale też takiej relacji między społeczeństwem a instytucjami, które stoją na straży bezpieczeństwa tego społeczeństwa – powiedział w poniedziałek w Zamościu zastępca głównego inspektora sanitarnego Krzysztof Saczka. Ocenił też, że jest to akt "skrajnie niedopuszczalny".
Saczka podkreślił, że inspekcja sanitarna pracuje i realizuje swoje zadania. - Oczywiście, presja wywierana na pracowników inspekcji sanitarnej jest bardzo niepokojąca – dodał. Zadeklarował, że razem z ministrem Niedzielskim dołoży wszelkich starań, aby pracownicy inspekcji sanitarnej czuli się bezpiecznie.
- W tej fali hejtu dotyczącego szczepionek chcę też wspomnieć, że to nie są nowatorskie szczepionki. Technologia szczepionek wektorowych czy mRNA, to technologie znane już od kilkudziesięciu, kilkunastu lat w innych szczepieniach. One w tej chwili zostały tylko i wyłącznie dostosowane pewnym fragmentem do tego, by przeciwdziałać i wytwarzać przeciwciała na wirus SARS-CoV-2 – powiedział.
Dlatego – jak mówił – "to niezrozumienie, te akty propagandy stosowane przez środowiska antyszczepionkowe są niedopuszczalne". - One wprowadzają w błąd społeczeństwo – powiedział.
Podpalenia w Zamościu
Rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie, komisarz Andrzej Fijołek powiedział, że najpierw ogień pojawił się w mobilnym punkcie szczepień, ustawionym na Rynku Solnym w Zamościu, a potem w budynku powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej przy ulicy Peowiaków. - Według wstępnych ustaleń sprawca wybił tam szybę w podpiwniczeniu i podpalił wnętrze – powiedział Fijołek.
Dodał, że w pożarach nikt nie ucierpiał.
Policja poszukuje sprawcy podpaleń. Zabezpieczono nagrania z miejskiego monitoringu. Jak podał Fijołek, według wstępnych ustaleń policji sprawcą może być mężczyzna, który uciekł jeszcze przed przyjazdem służb, jechał na rowerze. - Apelujemy do ewentualnych świadków, aby przekazali informacje policji, można to zrobić anonimowo – zaznaczył rzecznik.
Rzeczniczka wojewody lubelskiego Agnieszka Strzępka powiedziała, że trwa szacowanie strat. - Najbardziej ucierpiało wnętrze kontenera, czyli wyposażenie ze względu na zadymienie, najprawdopodobniej zniszczeniu uległy też szczepionki, które znajdowały się w lodówce – wyjaśniła.
Źródło: TVN24, PAP