Polscy kierowcy nie tylko nagminnie przekraczają dozwoloną prędkość, ale także masowo ignorują na czerwone światło. Inspekcja Transportu Drogowego podjęła walkę z łamiącymi przepisy i na wybranych skrzyżowaniach zamontowano systemy, które rejestrują przejazd „na czerwonym”. Póki co zainstalowano 20 takich urządzeń. Materiał "Faktów" TVN.
Budowę systemu kontroli skrzyżowań ze światłami wymusiły sytuacje, w których kierowcy przejeżdżają tuż po zmianie koloru świateł z pomarańczowego na czerwony. Z perspektywy pieszych, system to doskonały sposób na poprawę bezpieczeństwa.
- Ludzie przede wszystkim wymuszają, tym pieszym przejeżdżają po piętach, to wszystko widać - mówi Zbigniew Kędzia, mieszkaniec Zgierza.
W ukrytej kamerze
Na razie specjalnym nadzorem objęto 20 miejsc, w których według statystyk najczęściej dochodziło do kolizji i wypadków. Są już na tej mapie liderzy. W Komornikach, Jabłonnej i Markach kamery udokumentowały najwięcej przypadków zignorowania czerwonego światła przez kierowców. Policja zyskała nową broń. Zdjęcia z systemów to dowody nie do podważenia.
Pod choinkę lub na start w Nowy Rok mandat w skrzynce znajdzie około 10 tysięcy kierowców.
- Nasze urządzenia są tak skonfigurowane, aby ujawniały jedynie ewidentne przypadki - wyjawił Łukasz Majchrzak z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Chodzi o to, by nie było nieporozumień. Kamery zaczynają nagrywać, gdy zapala się światło czerwone i od razu wysyłają do systemu identyfikacji dane rejestracyjne aut, które mimo zakazu wjadą na skrzyżowanie. Dodatkowo, rejestrują to kamery zainstalowane przed skrzyżowaniem.
Niewykluczone, że system zostanie rozbudowany.
Autor: lukl/ja / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN