Przedstawiciele części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej zarzucają minister zdrowia Ewie Kopacz, że wprowadzała w błąd opinię publiczną ws. przebiegu ekshumacji, badania miejsca katastrofy i udziału w pracach przedstawicieli Polski. "Zadziwiający i oburzający jest zaś fakt, iż osoby odpowiedzialne za taki stan rzeczy, zamiast ponieść konsekwencje, pretendują do najwyższych stanowisk w Państwie" - czytamy w liście do Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Katastrofy Smoleńskiej.
Pod listem podpisali się Dariusz Fedorowicz, Ewa Kochanowska, Andrzej Melak, Jadwiga Gosiewska i Zuzanna Kurtyka.
Rozpoczynają oni swój list do szefa zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza od zarzutów wobec minister. "Dziś wiemy, że medialne zapewnienia p. min. Ewy Kopacz o uczestnictwie "polskich patomorfologów" w sekcjach były fikcją. Pani minister barwnie opowiadała, jak to "ubrani w fartuchy polscy lekarze stanęli do pracy ramię w ramię z rosyjskimi kolegami i nic więcej do siebie nie musieli mówić..." Te słowa usłyszała cała Polska... Chcielibyśmy się dowiedzieć co dziś czuje Pani Minister, gdy na jaw wychodzi fałszowanie dokumentacji medycznej..?" - czytamy w liście.
Sama przyznała
Bliscy ofiar zarzucają też minister zdrowia, że wprowadziła w błąd zarówno ich, jaki i opinię publiczną. "Podczas pierwszego spotkania Rodzin z Premierem i częścią ministrów p. Kopacz "przyciśnięta do muru" przyznała: "taką informację otrzymałam od Rosjan". Chcielibyśmy zapytać na czym Pani Minister opiera swoje bezgraniczne zaufanie do strony rosyjskiej, skoro bez wahania podała tę informację jako własną. Uważamy, że takim działaniem p. min. Ewa Kopacz wprowadziła w błąd nie tylko Rodziny Ofiar i polską opinię publiczną, ale używając autorytetu Ministra Rządu Rzeczypospolitej Polskiej, także organa Państwa Polskiego, w tym Prokuraturę, powołane do zbadania tej Tragedii" - napisali przedstawiciele rodzin.
I wyliczyli, czym rzeczywiście - w ich ocenie - zajmowała się Kopacz podczas wizyty w Moskwie, zaraz po katastrofie. "Ewa Kopacz zajęła się w Moskwie działaniami "logistycznymi" dotyczącymi zakwaterowania i "opieki" nad Rodzinami, może częściowo nawet elementami "pomocy psychologicznej". Dziś na każdym kroku nie omieszkuje podkreślać swojego wielkiego trudu i zasług w tych działaniach" - podkreślają bliscy ofiar.
Nic tu nie zmienią opowieści o współczuciu, cierpieniu i poświęceniu. Fakty są brutalne. Państwo Polskie za sprawą tych swoich przedstawicieli nie zdało egzaminu! rodziny
Ich zdaniem "nie taka powinna być rola Polskiego Ministra w tej sprawie". "Pani Minister nie zapewniła wystarczających sił i środków dla zbadania sprawy na miejscu, ewidentnie posiadając taką możliwość. Nie zapewniła, popierając autorytetem Członka Rządu RP równoprawnego udziału Polski w badaniach sądowo-lekarskich. Nie zapewniła zabezpieczenia wiarygodnych materiałów z tych badań. Nic tu nie zmienią opowieści o współczuciu, cierpieniu i poświęceniu. Fakty są brutalne. Państwo Polskie za sprawą tych swoich przedstawicieli nie zdało egzaminu!" - czytamy w liście.
Syngatariusze na końcu listu wyrażają swoje oburzenie. "Najbardziej zadziwiający i oburzający jest zaś fakt, iż osoby odpowiedzialne za taki stan rzeczy, zamiast ponieść konsekwencje, pretendują do najwyższych stanowisk w Państwie" - piszą.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24