Skok przez płot - to nowa atrakcja, jaką urządzili mieszkańcom Olsztyna właściciele konkurencyjnych sklepów. Teraz by przejść ze sklepu Społem do Biedronki, klienci muszą pokonywać świeżo wzniesioną barierkę. - To przypomina spór Kargula z Pawlakiem - skarżą się okoliczni mieszkańcy.
Z dnia na dzień mieszkańcom olsztyńskiego Zatorza drogę do sklepu zagrodził nowiuteńki płotek. Dotąd parkingi Biedronki i Społem dzielił jedynie chodnik, a klienci mogli swobodnie przechodzić z jednego supermarketu do drugiego. Kres temu postanowiła położyć spółdzielnia Społem.
- Gdy pod koniec ubiegłego roku czterdzieści metrów od nas powstała Biedronka, dostaliśmy bardzo niemiłą niespodziankę - mówi prezes olsztyńskiej spółdzielni spożywczej "Społem", Stanisław Tunkiewicz. Jak dodaje, kto chce, może przejść, ma do nadrobienia zaledwie 20 metrów.
Przeskakiwać, obchodzić?
Niektórzy rezygnują, inni mają dość odwagi, by pokonać przeszkodę. Najtrudniej jest tym, którzy niosą siatki pełne zakupów. Zamiast iść na skróty, nadkładają więc drogi albo szukają niekonwencjonalnych rozwiązań.
Płot spowodował problemy nie tylko klientom sklepów. Mieszkańcom osiedla wydłużył drogę do domu.
- Walczą jak pies z kotem, Biedronka i Społem - komentują niezadowoleni klienci. - To mi przypomina Kargula i Pawlaka - dodaje jedna z mieszkanek osiedla. - Może jeszcze zasieki postawią, żeby nie można było przejść? - irytują się inni.
- Kiedy idę z wnuczkiem na spacer, musimy obchodzić ten płot dookoła - skarży się jedna z kobiet. - To jest niepoważna sprawa, przecież tu ludzie chodzą z dziećmi i wózkami - mówi inny mieszkaniec osiedla.
Tylko dzieci nie widzą problemu. Mają z barierki niezłą zabawę.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24