|

Zaginiony "hymn Polski" odnaleziony w Berlinie

Odkryty manuskrypt przechowywany jest w Staatsbibliothek w Berlinie
Odkryty manuskrypt przechowywany jest w Staatsbibliothek w Berlinie
Źródło: Paweł Figurski

Prawdopodobnie najstarsza znana wersja "Gaude Mater Polonia" znajduje się w kartonie pomiędzy rachunkami od krawca i czyimiś miłosnymi wyznaniami. Berlińscy bibliotekarze nie zdawali sobie sprawy, że posiadają tak cenny fragment rękopisu, a jego odkrywca niespecjalnie miał ochotę go znaleźć.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Odkrycia dokonał dr Paweł Figurski, historyk, adiunkt w Instytucie Sztuki PAN, kierownik projektu Liturgica Poloniae. Doszło do tego pod koniec ubiegłego roku, ale dotychczas wiedzieli o tym jedynie specjaliści od średniowiecza. Jak przyznaje sam Figurski, odkrycie było możliwe dzięki naukowej solidarności. Jego kolega po fachu dr Jacek Kordel podczas jednej z kwerend w Bibliotece Państwowej w Berlinie zwrócił uwagę na kartonowe pudła, które zawierają późnośredniowieczne pergaminy z seminarium duchownego w Płocku. Dr Kordel zajmuje się wiekiem XVIII, więc nie był bliżej zainteresowany pergaminowymi kartami, ale przekazał informację o depozycie swojemu koledze mediewiście.

- Przebywałem wówczas na stypendium w Ratyzbonie i wychodziłem z covidu - wspomina dr Paweł Figurski.

- Dodatkowo moje zainteresowania badawcze skupiają się na nieco wcześniejszym okresie i takie późnośredniowieczne rękopisy to nie jest coś, co automatycznie wywołuje u mnie ekscytację. Przyznam wprost, bardzo nie chciało mi się tam jechać. Jednak miałem już kupione bilety do berlińskiej opery na spektakl, który chciałem zobaczyć, więc postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym - śmieje się historyk.

Staatsbibliothek w Berlinie. To tu przechowywany jest manuskrypt "Gaude Mater Polonia"
Staatsbibliothek w Berlinie. To tu przechowywany jest manuskrypt "Gaude Mater Polonia"
Źródło: Shutterstock

Po otwarciu zamówionego pudła oczom badacza ukazał się archiwalny miszmasz. Były tam rachunki za bele sukna poczynione przez jakiegoś krawca, odpisy przywilejów nadawanych przez Henryka Walezego czy wreszcie… XIX-wieczny pamiętnik z miłosnymi wyznaniami.

Gdy jednak Figurski wziął do ręki kilka pergaminowych kart pokrytych pieczęciami biblioteki seminaryjnej w Płocku, momentalnie zrozumiał, że warto było pofatygować się do Berlina.

- To była wielka radość - przyznaje Figurski. - Cała frustracja i osłabienie po chorobie minęły w jednej sekundzie. Niecodziennie odkrywa się nieznaną wersję jednego z najważniejszych zabytków polskiego piśmiennictwa! Na dodatek wersję tekstu, która może być najstarsza - ekscytuje się mediewista.

wideo dla oli
Dr Paweł Figurski opowiada o odkryciu w berlińskiej bibliotece
Źródło: TVN24

Do tej pory uznawano, że najstarszy przekaz "Gaude Mater Polonia" ("Raduj się, matko Polsko"), utworu uznawanego za średniowieczny hymn, pochodzi z Antyfonarza Kieleckiego (czyli księgi śpiewów liturgicznych), datowanego na około 1372 rok. Według Pawła Figurskiego zapis płocko-berliński mógł powstać w trzeciej ćwierci lub drugiej tercji XIV wieku, a zatem może być o kilka lub kilkanaście lat starszy. W tym momencie nie wiadomo, czy powstał w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Płocku albo innym ośrodku posiadającym wykształconych duchownych i skryptoria.

- Ten manuskrypt, z którego wyjęto berlińskie karty, to standardowa kościelna robota - mówi Figurski. - Nic nadzwyczajnego, żadnych rozbuchanych inicjałów czy iluminacji. Pamiętajmy, że kodeks miał służyć do codziennego odmawiania modlitw podczas liturgii godzin. Mógł być używany przez małe zgromadzenie duchownych, ale nawet przez pojedynczego kapłana - wyjaśnia historyk.

Śmierć biskupa Stanisława z rąk Bolesława Śmiałego na grafice Aleksandra Augustynowicza
Śmierć biskupa Stanisława z rąk Bolesława Śmiałego na grafice Aleksandra Augustynowicza
Źródło: Polona.pl

Mały brzuszek, duża sprawa

Jak datuje się średniowieczne rękopisy? Czasem wystarczy przeczytać kolofon, czyli rodzaj stopki redakcyjnej, w której umieszczano datę. Ale nie zawsze kolofon wykonywano, raczej było to zjawisko sporadyczne w polskich rękopisach liturgicznych. Poza tym bardzo często, wraz z upływem stuleci, karta z kolofonem ulegała zniszczeniu lub zagubieniu. Na przykład karty z płockim "Gaude Mater Polonia" posiadają ślady sugerujące, że pergamin mógł być wykorzystany wtórnie jako usztywnienie oprawy innej księgi.

Św. Stanisław jako patron Królestwa Polskiego. Iluminacja Stanisława Samostrzelnika
Św. Stanisław jako patron Królestwa Polskiego. Iluminacja Stanisława Samostrzelnika
Źródło: Polona.pl

Gdy kolofonu brak, trzeba wykonać analizę kodykologiczną i paleograficzną. Proszę nie ziewać, każdy wie, jak to się robi. Pomyślcie o fakturze wydrukowanej na drukarce igłowej albo liście opatrzonym zabawnymi clip artami z popularnego edytora tekstu. Nawet jeśli dokumenty nie mają daty, łatwo zgadnąć, że najpewniej zostały wytworzone w połowie lat 90. XX wieku. Podobnie analizuje się manuskrypty z czasów Piastów.

- Historycy zajmujący się rękopisami, na podstawie kroju liter czy innych elementów zapisu potrafią w przybliżeniu określić czas ich powstania - mówi Paweł Figurski. - W tym konkretnym przekazie tekstu "Gaude Mater Polonia" mieliśmy kilka przeżytków z wieku XIII i praktycznie brak cech charakterystycznych dla końca wieku XIV. Na przykład zdwojona i otwarta litera "a" to cecha rękopisów sprzed XIV wieku. Z kolei "g" zapisywane jak cyfra osiem z mniejszym dolnym brzuszkiem rozpowszechniło się w drugiej połowie tego wieku. Więcej elementów umożliwiających przybliżone datowanie przedstawiłem w opublikowanym już artykule w otwartym dostępie - tłumaczy metodologię mediewista.

Odkryty manuskrypt przechowywany jest w Staatsbibliothek w Berlinie
Odkryty manuskrypt przechowywany jest w Staatsbibliothek w Berlinie
Źródło: Paweł Figurski

Święty Stanisław w pieśni i na kafelkach

Hymn "Raduj się, matko Polsko" został napisany najprawdopodobniej przez dominikanina Wincentego, który był także autorem "Żywotów" biskupa męczennika. Pod tekst podłożył istniejącą już linię melodyczną jednego z hymnów ku czci świętego Dominika. Taki zabieg to tak zwana kontrafaktura. Popularna w średniowiecznej muzyce kościelnej oraz w barokowych operach, ma się dobrze i dziś. Przypomnijmy sobie Krzysztofa Antkowiaka, który w La Isla Bonita śpiewa "chcę być krabem u twych stóp", co stanowi raczej dość odległe nawiązanie do oryginalnej piosenki Madonny.

Gotycki kafel odkryty podczas badań archeologicznych na Zamku Królewskim w Poznaniu
Gotycki kafel odkryty podczas badań archeologicznych na Zamku Królewskim w Poznaniu
Źródło: Aleksander Przybylski

Przyjmuje się, że "Gaude Mater Polonia" wykonano pierwszy raz w katedrze krakowskiej podczas kanonizacji Stanisława w 1254 r. Kolejne zwrotki opisują męczeńską śmierć duchownego, który sprzeciwił się królewskiej tyranii, dokonywane przez niego cuda i olbrzymie szczęście, jakie ma Polska, a osobliwie Kraków, dysponujący jego relikwiami.

- Samo wezwanie "Ciesz się, matko Polsko!" nie było czymś wyjątkowym. W owym czasie w Europie wykonywano już hymny, takie jak "Ciesz się, Hiszpanio" czy "Cieszcie się, Węgry". Widać, że Kościół poszukiwał jakiejś lokalności, objawiającej się chociażby przez kult świętych związanych z danym krajem. Chociaż nikt jeszcze nie myślał o narodowościach we współczesnych nam kategoriach, to jednak można mówić o przywiązaniu do własnych tradycji i wszczepianiu tego, co lokalne, w uniwersalny porządek religijny - tłumaczy dr Paweł Figurski.

Uczeni przypuszczają, że już w późnym średniowieczu pieśń zaczęła towarzyszyć ważnym uroczystościom politycznym, a z czasem oderwała się od swego liturgicznego kontekstu. Hymn stał się obok "Bogurodzicy" tzw. carmen patrium, czyli pieśnią ojczyźnianą.

Hymn "Gaude Mater Polonia" mógł być wykonywany indywidualnie lub zbiorowo. Ilustracja z Psałterza Ferialnego
Hymn "Gaude Mater Polonia" mógł być wykonywany indywidualnie lub zbiorowo. Ilustracja z Psałterza Ferialnego
Źródło: Morgan Library

- Pamiętajmy, że pierwotnie melodia hymnu była nieco prostsza. Wielogłosowe "Gaude Mater Polonia", które słyszymy na rozmaitych akademiach, to opracowanie dużo późniejsze. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że hymn na cześć świętego Stanisława śpiewali nie tylko uczeni mnisi, ale także prości rycerze. Trudno rozstrzygnąć, czy za popularnością hymnu stała identyfikacja polityczna podkreślona przez nazwę Polonia pierwszym wersie tekstu, czy może powody były czysto religijne. Kult świętego Stanisława był po prostu bardzo popularny - dodaje historyk. 

Kult św. Stanisława rozpowszechniony był także poza granicami Polski. Rysunek francuskiego artysty Jacquesa Callota przedstawiający męczeństwo biskupa
Kult św. Stanisława rozpowszechniony był także poza granicami Polski. Rysunek francuskiego artysty Jacquesa Callota przedstawiający męczeństwo biskupa
Źródło: Metropolitan Museum of Art

Dość powiedzieć, że święty Stanisław trafiał do prywatnych rycerskich czy królewskich komnat za sprawą… kafli piecowych. Ostatnio taki kafel z wizerunkiem męczeństwa biskupa archeolodzy odkryli w Poznaniu.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku pieśń "Raduj się, matko Polsko" obok "Roty", "Pierwszej Brygady" i "Boże, coś Polskę" była poważną kandydatką na hymn państwowy. "Gaude Mater" okazało się jednak zbyt kościelne, "Rota" zbytnio kojarzyła się z "Boże, chroń cara", a "Pierwsza Brygada" była zbyt piłsudczykowska, co drażniło endeków. Ostatecznie wygrał bardziej "uniwersalistyczny" i żwawy "Mazurek Dąbrowskiego". Jednak hymn na cześć św. Stanisława na stałe zagościł w programach ważnych uroczystości akademickich i państwowych. Towarzyszył złożeniu prochów Juliusza Słowackiego na Wawelu czy galom otwarcia Konkursów Chopinowskich.

Cud wskrzeszenia Piotrowina dokonany przez św. Stanisława. Obraz pędzla Tadeusza Kuntzego
Cud wskrzeszenia Piotrowina dokonany przez św. Stanisława. Obraz pędzla Tadeusza Kuntzego
Źródło: Parafia Znalezienia Krzyża Świętego w Łazanach

Lekcja z lekcji

Tekst odkryty przez doktora Figurskiego jest wersją skróconą o kilka zwrotek w stosunku do tej kanonicznej, znanej z Antyfonarza Kieleckiego. Czy zatem ta krótsza wersja jest bliższa oryginałowi? Czy może przeciwnie, od początku istniała kompletna wersja, a płocki rękopis jest tylko arbitralnym skrótem? A jeśli tak, to dlaczego pewne partie tekstu ominięto? Kto i dlaczego to zrobił?

- Ten tekst stawia przed nami wciąż wiele wyzwań. Byłoby dobrze zestawić wszystkie przekazy hymnu i porównać ich wszystkie lekcje, czyli różne formy zapisu tych samych łacińskich słów, jak i odmienności tekstualne - przyznaje dr Paweł Figurski.

Scena wspólnego śpiewu cystersów z XIV-wiecznego graduału, czyli księgi zawierającej pieśni mszalne
Scena wspólnego śpiewu cystersów z XIV-wiecznego graduału, czyli księgi zawierającej pieśni mszalne
Źródło: Victoria & Albert Museum

Znalezienie kolejnego przekazu "Gaude Mater Polonia" mówi nam coś ważnego o tym tekście.

- Utwór był szeroko rozpowszechniony już na wczesnym etapie. Musiał szybko wyjść poza środowisko krakowskie i z pewnością był śpiewany w wielu kościołach na terenie całego Królestwa Polskiego - przypuszcza historyk.

Kto szuka, ten znajduje

Kilka tygodni temu muzyczny świat zelektryzowała wiadomość o odnalezieniu w nowojorskiej Morgan Library nieznanego walca Fryderyka Chopina. Eksperci studzą nieco emocje i wskazują, że to utwór dalece niekompletny, który mógł być śladem działalności pedagogicznej Chopina, gdy wirtuoz współtworzył muzyczne drobiazgi wraz z uczniami. Tak czy inaczej odkrycie jest dowodem, że szperanie w archiwach ma wielki sens, bo nadal mogą one zaskakiwać. Ta zasada dotyczy także średniowiecznych rękopisów. Doktorowi Figurskiemu udało się także odnaleźć uchodzący za bezpowrotnie utracony XII-wieczny kolektarz, czyli jeszcze inny rodzaj księgi liturgicznej.

Manuskrypt należał do cystersów w Lądzie nad Wartą, potem do Archiwum Archidiecezjalnego w Poznaniu, aż wreszcie najprawdopodobniej został zrabowany przez Niemców. Po 1945 roku trafił na rynek kolekcjonerski, by ostatecznie wylądować za oceanem w bibliotece Uniwersytetu Yale. Podobny los był udziałem płocko-berlińskiego "Gaude Mater Polonia".

Seminarium Duchowne w Płocku przed II wojną światową
Seminarium Duchowne w Płocku przed II wojną światową
Źródło: Polona.pl

- Płockie biblioteki diecezjalne i seminaryjne były przez nazistów metodycznie ograbiane. Część zbiorów wywieziono do Królewca, a gdy front zbliżył się do Prus Wschodnich, próbowano je ewakuować. Musiał panować wtedy wielki chaos, czego przejawem jest różnorodna zawartość pudeł z polonicami w berlińskiej bibliotece, gdzie znajduje się nieznany dotąd przekaz "Gaude Mater Polonia" - mówi Figurski, który o odnalezionej prawdopodobnej stracie wojennej powiadomił już Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Prawie dziesięć lat temu głośno było o sprowadzeniu do Polski zrabowanego Pontyfikału Płockiego, który po latach zabiegów dyplomatycznych oddała Bawarska Biblioteka Państwowa. Czy tak stanie się również w przypadku prawdopodobnie najstarszego zapisu hymnu "Gaude Mater Polonia"? To już zależy od determinacji polskich władz.

Czytaj także: