- Było bardzo ciężko, ja akurat byłem w o tyle dobrej sytuacji, że miałem koło siebie znajomych. Opowiadaliśmy sobie historie, które nas kiedyś spotkały. Jednak zdawaliśmy sobie sprawę, że możemy już nie zobaczyć ludzi, na których nam zależy. Na szczęście skończyło się pozytywnie - wspomina na antenie TVN24 Paweł Okuniewski, który był na pokładzie Boeinga 767, lądującego awaryjnie na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie.
Paweł Okuniewski podczas lotu z Newark do Warszawy siedział obok swojej znajomej Magdy Steczkowskiej, siostry piosenkarki Justyny.
Jak wspomina Okuniewski, Magda była bardzo twardą osobą, choć też przeżyła chwile załamania. - Na początku gdzieś tam jej łzy pociekły i ją uspokajałem. Na chwilę to podziałało, natomiast kiedy zobaczyłem łzy w jej oczach to też zmiękłem i zacząłem szlochać jak małe dziecko - przyznaje. - Takiej sytuacji nie życzę najgorszemu wrogowi - dodał.
Na pytanie, czy wsiądzie jeszcze kiedyś na pokład i wróci do Stanów Zjednoczonych, Okuniewski odparł, że "nie wie czy akurat będzie to tak daleki lot, ale z pewnością gdzieś jeszcze w swoim życiu poleci".
Relikwie JP II?
Wczoraj w mediach pojawiły się informacje, że Boeing 767 szczęśliwie wylądował nie tylko dzięki umiejętnościom kapitana Wrony. Pomóc miały także relikwie Jana Pawła II, które miał przy sobie wracający z USA o. Piotr Chyła. Duchowny miał w ostatnim momencie rozgrzeszać pasażerów.
Okuniewski nie chciał komentować tych doniesień. - Każdy wierzy w to, co wierzy. Wszyscy pasażerowie modlili się o przetrwanie albo by zginąć w jednej chwili i nie czuć bólu. Na szczęście historia zakończyła się happy endem - podkreślił.
Awaryjne lądowanie
Samolot Polskich Linii Lotniczych LOT Boeing 767 wylądował awaryjnie we wtorek po południu na stołecznym lotnisku. Maszyna nie mogła wysunąć podwozia i lądowała "na brzuchu". Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi, nikt nie został ranny.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24