- W wielu krajach takie zachowanie oznaczałoby dymisję ministra - mówi o Romanie Giertychu rzecznik rządu Jan Dziedziczak. Wicepremier zapowiedział, że zaskarży do Trybunału Konstytucyjnego decyzję rządu. Rada ministrów pod jego nieobecność uchyliła rozporządzenie MEN o kanonie lektur.
Według Dziedziczaka, wypowiedź Giertycha jest "zdumiewająca". Rzecznik rządu podkreślił, że wbrew twierdzeniom lidera LPR o brakach formalnych tego rozporządzenia, wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
Jeszcze tak niewiarygodnie nieformalnego rozporządzenia Rada Ministrów nie przyjmowała. Roman Giertych
Rząd pod nieobecność ministra edukacji - a na wniosek premiera - podjął decyzję o uchyleniu rozporządzenia MEN o nowym kanonie lektur szkolnych.
- Mogę zaskarżyć to rozporządzenie jako minister edukacji - ripostował Roman Giertych i podkreślił, że według jego oceny rozporządzenie ma braki formalne m.in. ze względu na to, że nie zostało poddane 30-dniowemu trybowi konsultacji międzyresortowych. Problem w tym, że w sierpniu Trybunał Konstytucyjny nie pracuje. A we wrześniu zaczyna się rok szkolny, i do tego czasu nauczyciele i uczniowie powinni wiedzieć, jakie lektury będą przerabiać
Zgodnie z prawem rząd lub premier nie mogli - bez zgody Giertycha - znowelizować rozporządzenia w sprawie lektur. Mogli je tylko uchylić. Co zatem od września będą czytać dzieci i młodzież - Gombrowicza i Witkacego czy Sienkiewicza i Dobraczyńskiego?
"Giertych wybrał najgorsze rozwiązanie"
Według konstytucjonalisty dr Ryszarda Piotrowskiego od września będzie obowiązywał poprzedni wykaz lektur, uchwalony przez minister Krystynę Łybacką. Jednak zdaniem prawnika skarga Giertycha do Trybunału na rządowe rozporządzenie to najgorsze z możliwych wyjść z tej sytuacji.
- Minister ma szansę – a nawet powinien – wydać nowe rozporządzenie. Skoro tamto zostało uchylone, to nie powinien skarżyć do TK uchwały uchylającej, bo jest członkiem tego rządu, odpowiedzialnym za oświatę. Porządny minister, jeśli nie podaje się do dymisji, to natychmiast wydaje nowe rozporządzenie, które jest takie, którego mu rząd nie uchyli – podsumowuje Piotrowski.
Co więcej, według konstytucjonalisty wicepremier Giertych nie jest uprawniony do zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego tego rozporządzenia rządu. Według niego, nie każde uchybienie proceduralne - a brak konsultacji z ministrem edukacji jest takim uchybieniem - stanowi powód do uznania rozporządzenia za niezgodne z konstytucją. Poza tym ani minister, ani wicepremier nie mają uprawnień do wystąpienia z takim wnioskiem do Trybunału. Wniosek taki mogłaby natomiast złożyć grupa 30 posłów.
Rozporządzenie ministra edukacji w sprawie kanonu lektur szkolnych zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw 10 lipca. Nie było w nim żadnego dzieła Witolda Gombrowicza, znalazła się za to powieść "Cień ojca” Jana Dobraczyńskiego - jednego z twórców PRON. Wcześniej, po protestach ze strony ministra kultury Kazimierza Ujazdowskiego, Giertych przywrócił do kanonu lektur utwory Goethego, Kafki, Witkacego, Dostojewskiego, Conrada, Herlinga-Grudzińskiego, Mackiewicza.
Przy uchyleniu tego rozporządzenia tzw. zdanie odrębne, czyli głos sprzeciwu, zgłosili: Anna Kalata i Andrzej Aumiller z Samoobrony oraz Rafał Wiechecki z LPR. Przeciwny był również wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski, który zastępował na posiedzeniu Rady Ministrów Romana Giertycha. Nie mógł jednak głosować nad rozporządzeniem, takie uprawnienia mają tylko konstytucyjni ministrowie.
To duża strata. Obowiązywać będzie rozporządzenie przygotowane przez panią minister Łybacką, które było zakończeniem etapu eliminacji z kanonu lektur największych polskich pisarzy Woźniak
Politycy LPR mówią nieoficjalnie tvn24.pl, że uchylenie rozporządzenia to policzek dla Giertycha. Minister edukacji przed wyjazdem na urlop zabrał swoje rzeczy z resortu, twierdząc, że już tam nie wróci. Wśród dziesięciu postulatów Ligi i Samoobrony, które były odpowiedzią na „warunki dobrego rządzenia” premiera znalazł się zapis o „zapewnieniu resortom pełnej autonomii”. LiS chce, by nie było publicznego podważania rozporządzeń koalicyjnych ministrów. Dziedziczak przekonuje, że uchylenie rozporządzenia Giertycha nie zagrozi współpracy PiS z Ligą. – Ta sprawa nie z tym nic wspólnego z koalicją – przekonuje rzecznik rządu.
Rzeczniczka ministerstwa edukacji Aneta Woźniak uważa, że uchylenie rozporządzenia to „duża strata”. -Teraz będzie obowiązywać rozporządzenie przygotowane przez minister Krystynę Łybacką - ubolewa Woźniak.
Decyzja rządu dopiero otwiera drogę do prac nad nowym kształtem kanonu lektur szkolnych. Musi być on wolny od jakichkolwiek prób ideologizacji. Kazimierz Michał Ujazdowski
-Decyzja rządu dopiero otwiera drogę do prac nad nowym kształtem kanonu lektur szkolnych - cieszy się jednak minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski. - Radykalizm ideologiczny, zarówno lewicowy jak i prawicowy, nie pozwala na budowanie zaufania do działań podejmowanych w tej szczególnie istotnej dla Polski dziedzinie – podkreśla minister.
Ujazdowski powiedział, że w dalszym ciągu podtrzymuje zgłoszone wcześniej własne propozycje dotyczące spisu lektur. Podkreślił jednocześnie, że w dalszych pracach nad rozporządzeniem powinni wziąć udział wybitni poloniści –znawcy literatury.
Małgorzata Czyczło, Aleksandra Majda, kaw
Rozporządzenie MEN z listą lektur szkolnych uchylone dziś przez rząd.
Źródło: tvn24.pl; reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl