Dwaj mężczyźni zatrzymani wcześniej do wyjaśnienia w związku z zabójstwem 32-letniego Łukasza Masiaka, dziennikarza z Mławy, zostali zwolnieni. Obecnie mają status świadków. Podejrzany o zabójstwo 29-letni Bartosz Nowicki jest ścigany listem gończym.
- Na obecnym etapie postępowania udział obu zatrzymanych wcześniej mężczyzn w zabójstwie został wykluczony. Nie sformułowano wobec nich żadnych zarzutów. Obaj mężczyźni posiadają obecnie status świadków – poinformowała Alicja Śledziona, rzeczniczka mazowieckiej policji.
List gończy
W poniedziałek za podejrzanym o zabójstwo Łukasza Masiaka wydano list gończy. To 29-letni Bartosz Nowicki, mieszkaniec Mławy. Jak przyznała Śledziona, z danych policji, które są jeszcze weryfikowane, nie wynika dotychczas by poszukiwany był wcześniej karany. Policja, zapewniając anonimowość, zwraca się z prośbą do osób, które znają miejsce pobytu Bartosza Nowickiego o kontakt z najbliższą jednostką - komisariatem, prokuraturą lub sądem, albo telefonicznie pod numery alarmowe 997 i 112. Jednocześnie informuje, że ukrywanie poszukiwanego lub pomaganie w ucieczce to przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 5.
Policja otrzymała już pierwsze sygnały. We wtorek rano policjanci weszli do jednego z moteli w okolicach Mławy - jednak trop okazał się fałszywy.
Śledztwo w sprawie zabójstwa Łukasza Masiaka prowadzi prokuratura rejonowa w Mławie. Wstępne wyniki przeprowadzonej w poniedziałek sekcji zwłok dziennikarza wskazują, że przyczyną jego śmierci był „uraz czaszkowo-mózgowy, skutkujący ostrą niewydolnością krążeniowo-oddechową”.
Policja ma monitoring
Do zabójstwa Łukasza Masiaka doszło ok. godz. 2 w nocy z soboty na niedzielę w toalecie kręgielni w jednym z nocnych lokali w Mławie. Obaj mężczyźni - dziennikarz i poszukiwany obecnie podejrzewany o zabójstwo - spędzali w tym lokalu czas w dwóch oddzielnych grupach. Według nieoficjalnych ustaleń, policja zabezpieczyła m.in. zapisy monitoringu, z którego wynika, że dziennikarz wszedł do łazienki wraz z poszukiwanym obecnie mężczyzną, którego znał - natomiast z łazienki wyszedł już sam poszukiwany. Wiadomo, że napastnik trenował sztuki walki. Wcześniej prokurator okręgowy w Płocku Waldemar Osowiecki przyznał, że na obecnym etapie śledztwa nie jest wykluczana żadna wersja motywu zabójstwa, w tym także dotycząca pracy dziennikarskiej Łukasza Masiaka. - Obecnie trudno jest wskazać na jednoznaczny motyw. Każda wersja dotycząca motywu jest możliwa. Nie wykluczamy żadnej - powiedział Osowiecki. Zaznaczył, że gdyby okazało się, że poszukiwany może przebywać za granicą, w szczególności w jednym z państw strefy Schengen, prokuratura wystąpi do Sądu Okręgowego w Płocku o wydanie postanowienia o Europejskim Nakazie Aresztowania.
Zgodnie z art. 148 Kodeksu karnego, kto zabija człowieka podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 8 lat, karze 25 lat więzienia albo karze dożywocia.
Napad i anonim z nekrologiem
Odnosząc się do publikacji mediów na temat wcześniejszych gróźb wobec Łukasza Masiaka oraz jego pobicia, rzeczniczka mazowieckiej policji podkreśliła, iż dziennikarz złożył dwa zawiadomienia, dotyczące takich zdarzeń. Śledziona przyznała, że w przypadku napadu na Łukasza Masiaka w styczniu 2014 r. oraz przesłanego na jego adres nekrologu w grudniu 2014 r. nie udało się ustalić sprawców tych czynów. - Obie sprawy potraktowaliśmy bardzo poważnie – oświadczyła rzeczniczka mazowieckiej policji. Dodała, że oprócz dwóch zawiadomień nie odnotowano innych zgłoszeń Łukasza Masiaka, w tym dotyczących ewentualnych gróźb karalnych. Jak wyjaśniła, w pierwszym przypadku, czyli napadu, Łukasz Masiak wezwał na miejsce zdarzenia policję, ale oficjalne zawiadomienie w sprawie złożył dopiero po namowach funkcjonariuszy. - Sygnalizował, że oba zdarzenia, ze stycznia i grudnia 2014 r., mogą mieć związek z tym, że publikował informacje, które mogły się komuś nie podobać. Jednak nie był w stanie sprecyzować, kto to mógłby być. Konkretyzował jedynie, że pisał wcześniej o wypadku drogowym na terenie Mławy. Czuł, że być może jednej ze stron tego zdarzenia coś mogło się nie spodobać w jego publikacji. Nie udało się jednak procesowo ustalić żadnej osoby związanej ze sprawą – powiedziała Śledziona. Jak zaznaczyła, Łukasz Masiak zeznawał, iż nie miał żadnych wrogów ani problemów życiowych, których wynikiem mogły być napad i anonim z nekrologiem.
Napady na dziennikarza
"Tygodnik Gazeta Mławska" informował w niedzielę na swej stronie internetowej, że do pierwszego napadu na Łukasza Masiaka doszło w połowie stycznia 2014 r., gdy w okolicy domu dziennikarza zamaskowany sprawca użył gazu i go pobił. Według gazety, Łukasz Masiak opisywał to zdarzenie tak: „To na pewno nie był napad na tle rabunkowym. Miałem przy sobie aparat, dokumenty i telefon. To była osoba, która na mnie czekała. Nic do mnie nie mówiła. Na pewno chodziło o zamieszczanie tekstów na portalu. Innej możliwości nie widzę”. W relacji tej Łukasz Masiak zaznaczył, że domyśla się, „o jakie teksty chodziło”. - Domyślam się, kto mógł stać za tym pobiciem, ale nie mogę tego ujawnić. To jest sprawa dla policji – opisywał zdarzenie dziennikarz, cytowany przez „Tygodnik Gazeta Mławska”.
Według mławskich mediów Łukasz Masiak pracował początkowo w „Głosie Mławy”, a w 2010 r. założył własny portal naszamlawa.pl. Był żonaty, miał dwoje dzieci. Jeszcze w niedzielę Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zwróciło się w liście otwartym do minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej „z kategorycznym żądaniem przeprowadzenia skutecznego śledztwa” - zarówno w sprawie zabójstwa dziennikarza, jak i „sprawiających wrażenie ewidentnych” zaniechań organów, które powinny zapewnić mu bezpieczeństwo. Według MSW, minister Piotrowska zwróciła się do policji zarówno o informacje dotyczące podjętych działań, jak i tego, czy zachowano procedury. Na portalu naszamlawa.pl ukazało się oświadczenie, dotyczące śmierci Łukasza Masiaka Jego autorzy, wspominając o pojawiających się spekulacjach na temat motywów zabójstwa dziennikarza, napisali m.in.: "Wierzymy, że prowadzone przez prokuraturę postępowanie pozwoli wyjaśnić wszystkie okoliczności tej tragedii". Poinformowano, że portal, którego Łukasz Masiak był jedynym fotografem, wydawcą i reporterem, zacznie ponownie funkcjonować w środę, 17 czerwca.
Fundacja Grand Press organizuje zbiórkę pieniędzy, które przekazane zostaną rodzinie zabitego dziennikarza.
Wpłat dokonywać można na konto bankowe Fundacji Grand Press w Poznaniu 06105015201000009135808658 z dopiskiem "Dzieciom Łukasza".
Autor: fil//tka / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Bednarski / PAP