Moczulski podkreślił, że proces autorów stanu wojennego powinien mieć miejsce tuż po odzyskaniu niepodległości. - Ale ówczesna większość rządowa nie dopuściła do tego, by ta sprawa została rozpatrzona - stwierdził działacz opozycji w PRL.
Wyrok dla Kiszczaka (na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat) - w ocenie Moczulskiego - za zamach stanu to jest "wyrok śmiesznie mały". Podkreślił jednak, że za osąd historii - a tak jego zdaniem było w tym przypadku - "wyrok w ogóle jest niepotrzebny".
Moczulski przypomniał, że stan wojenny szykowany był od lata 1980 r. - Po to gen. Jaruzelski został premierem, by ten stan wprowadzić - dodał. Zaznaczył, że Jaruzelski "złamał w sposób niewątpliwy konstytucję swojego państwa". - Inna sprawa co to była za konstytucja i co to było za państwo - dodał.
Niezależnie od tego, Moczulski stwierdził: - Za złamanie prawa we właściwym czasie należy pociągnąć do odpowiedzialności i ukarać, ale nie po 30 latach, bo wtedy sąd wyrokuje w imieniu historii - powiedział były lider KPN.
Prof. Środa o wyroku ws. autorów stanu wojennego (TVN24)
"Jaruzelski pokazał twarz człowieka przyzwoitego"
Z opinią Moczulskiego zgodziła się prof. Magdalena Środa, etyk i publicystka. - Teraz to jest kwestia winy i zasługi historycznej - ona nie leży w gestii sądów - stwierdziła. - Ja też osobiście chciałam zabić Kiszczaka i Jaruzelskiego, ale ta nienawiść stopniała i pojawił sie zdrowy rozsądek - dodała. Jej zdaniem, gen. Jaruzelski "jakkolwiek nie byłby winny, to przez ostatnich 20 lat pokazał twarz człowieka przyzwoitego".
Środa podkreśliła, że ten wyrok należy pozostawić historykom. - Upłynęło jeszcze za mało czasu - dodała.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24