Kary od trzech do roku więzienia w zawieszeniu i kilka tysięcy złotych grzywny wymierzył Sąd Rejonowy w Lublinie czterem mężczyznom, którzy w lutym ubiegłego roku ukradli wraki czołgów z wojskowego poligonu Jagodne na Lubelszczyźnie. Dwaj pomysłodawcy przestępstwa wpadli, kiedy usiłowali sprzedać maszyny na złom.
Organizatorzy kradzieży, Sylwester B. i Paweł P., skazani zostali na kary po 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz grzywny po 3 tys. zł. Przedsiębiorca Marcin K., który sfinansował transport czołgów oraz Michał B., - pełniący wówczas służbę wojskową - który pomógł w kradzieży, otrzymali kary po 1 roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata i po 1,5 tys. zł grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.
Jak ustalił sąd, na pomysł kradzieży czołgów z poligonu wpadli bezrobotny Sylwester B., który już wcześniej zajmował się wyszukiwaniem obiektów nadających się do sprzedaży na złom, oraz były zawodowy wojskowy Paweł P. Współpracował z nimi przedsiębiorca Marcin K., dla którego - jak zeznawał w sądzie - było to pierwsze tak duże przedsięwzięcie gospodarcze.
- Działali wspólnie i w porozumieniu, podzielili się rolami - powiedziała uzasadniając orzeczenie sędzia Jolanta Bis-Banach. Michał B., przyrodni brat Pawła P., który wówczas służył w wojsku na tym poligonie, pomógł w kradzieży wskazując drogę i ułatwiając rozpoznanie miejsca, gdzie stały wraki.
Chcieli sprzedać je na złom
Dwa czołgi T-55 i dwa T-34 zostały wywiezione z poligonu w lutym ubiegłego roku. Sprawcy sprowadzili na poligon dźwig, spychacz i kilka lawet. Mieli w planach zabranie wszystkich stojących tam 16 wraków czołgów, ale zdołali załadować i wywieźć tylko cztery, ponieważ padający śnieg przerwał im pracę. Wartość czterech zabranych wraków została wyceniona na ponad 70 tys. zł.
Czołgi służyły na poligonie jako cele do strzelania. Nie miały silników ani uzbrojenia. Jedną z wywiezionych maszyn, transportowaną na lawecie, zatrzymała na drodze policja. Trzy pozostałe trafiły do skupu złomu w Lublinie, ale kierownik punktu skupu nie przyjął ich, gdyż nie dostarczono mu faktury potwierdzającej legalność ich nabycia. Po ujawnieniu przestępstwa Marcin K. zawiózł czołgi z powrotem na poligon.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24