Trwa posiedzenie Rady Krajowej Samoobrony. 60 działaczy partii zjechało do Warszawy, by dyskutować nad strategią ugrupowania. Andrzej Lepper ma zaproponować działaczom "powrót do korzeni", czyli pracy w terenie. - Kiedy byliśmy w rządzie, wykazywaliśmy małą aktywność - przyznał szef Samoobrony.
Tuż przed posiedzeniem Rady, na której działacze ocenią przyczyny porażki wyborczej i zastanowią się nad partyjną strategią, szef Samoobrony Andrzej Lepper powiedział, że chce podczas obrad zaproponować "powrót do korzeni". - Być może za mało byliśmy aktywni w czasie, gdy byliśmy w rządzie. Trzeba wrócić do pracy organicznej u podstaw - stwierdził.
Według Makymiuka, obrady "będą ostre". Zapewnia jednak, że Samoobronie „dobrze się dzieje”. – W partii po przegranych wyborach jest duży zapał, a po odejściu Danuty Hojarskiej i Krzysztofa Filipka zgłaszają się do nas nowe osoby, zainteresowane wstąpieniem do partii – powiedział rano w TVN24 Janusz Maksymiuk. Przyznał jednocześnie, że problemem Samoobrony są pieniądze. – Po utracie subwencji budżetowych z naszą kasą nie jest dobrze. Cóż będziemy żyć z partyjnych składek – dodał.
Według Maksymiuka, że Rada przyjmie uchwałę oceniającą kampanię wyborczą i program partii. Jego zdaniem do porażki Samoobrony przyczyniła się koalicja z PiS. - Weszliśmy do koalicji dla programu „Solidarne Państwo”. Z czasem okazało się jednak, że Jarosław Kaczyński nie zamierza realizować tego planu, tylko chce zawłaszczyć elektorat Samoobrony - stwierdził Maksymiuk.
Zdaniem rzecznika partii Mateusza Piskorskiego, Samoobronę może teraz wzmocnić otwarcie się na współpracę ze środowiskami lewicy pozaparlamentarnej oraz związkami zawodowymi. - Będę chciał to zaproponować. Zobaczymy, jaki będzie odzew – powiedział rzecznik.
Lepper liczy, że wybrane w sobotę prezydium partii będzie inne niż dotychczasowe. - Takie są głosy w terenie, objechałem cały kraj, mam dokładne rozeznanie – stwierdził. Pytany, czy zamierza zgłaszać kandydatów do prezydium, powiedział, że nie.
Będą rozliczenia, ale Lepper niezagrożony
Pragnący zachować anonimowość polityki Samoobrony uważa, że dojdzie też do rozliczeń personalnych, w tym "niektórych osób z władz". Nieoficjalnie wiadomo, że najwięcej zastrzeżeń działacze mają właśnie do Maksymiuka.
Pozycja Andrzeja Leppera - jako przewodniczącego - wydaje się na razie zagrożona. Mimo że 60 działaczy z całej Polski będzie wybierało w głosowaniu tajnym nowe 10-osobowe prezydium, przewodniczącego partii zmienić nie może. Zgodnie ze statutem jego wybór należy do kongresu.
Lider Samoobrony najpoważniejsze kłopoty ma teraz z prawem. Na początku listopada łódzka prokuratura przedstawiła mu dwa zarzuty w związku ze śledztwem w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie. M.in. za przyjmowanie korzyści seksualnych grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Nie ma rozłamu
Działacze partii Leppera bagatelizują zapowiedź powstania nowej partii rozłamowców z Samoobrony. Odeszła grupa czołowych działaczy z Krzysztofem Filipkiem - najbliższym do niedawna współpracownikiem Andrzeja Leppera. Wraz z Filipkiem legitymacje Samoobrony rzucili też m.in. Andrzej Grzesik, Bolesław Borysiuk, Danuta Hojarska, Lech Szymańczyk i Janusz Wójcik.
Filipek ogłosił, że tworzy nowe ugrupowanie - Partię Regionów. Wczoraj - dzień przed posiedzeniem Rady - miejska organizacja partii w Lublinie licząca ponad 200 członków została rozwiązana - poinformował jej dotychczasowy szef Bolesław Borysiuk i zapowiedział budowanie na Lubelszczyźnie Partii Regionów. Decyzję tę uzasadniono „rażącymi błędami politycznymi i organizacyjnymi" Leppera, którego rządy w Samoobronie „nabrały cech samodzierżawia" i skazują ją „na wegetację i obumieranie".
- Może jakiś głos na Radzie na ten temat się pojawi, ale nie sądzę, żeby można było mówić o jakimkolwiek rozłamie. Można mówić jedynie o odejściu dwóch osób z partii, spośród tych znanych – ocenił Piskorski.
W październikowych wyborach Samoobrona uzyskała 1,53 proc. głosów wyborców.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: TVN24