Do szpitala dziecięcego w Prokocimiu trafiła półtoraroczna dziewczynka z poparzoną jamą ustną. Dziecko wzięło do ust środek do czyszczenia rur. W piątek do tej samej placówki przywieziono chłopca, który wypił płyn do zmywarki.
W gorszym stanie jest dziewczynka. Dziecko, które było pod opieką matki, wzięło do ust "kreta". Dziewczynka nie połknęła co prawda żrącego środka, ale i tak uszkodził on jej jamę ustną. Dziecko ma dużą opuchliznę, nie wiadomo też, czy w przyszłości nie będzie potrzebny zabieg z zakresu chirurgii plastycznej.
- W przypadku tej substancji jest tak, że momentalnie ona szczypie w język, dziewczynka więc ją szybko wypluła. Mimo to doszło do poparzeń jamy ustnej, języka, warg - powiedziała Magdalena Obrec z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
Nie wiadomo, kiedy wróci do domu
Poparzony przełyk ma z kolei półtoraroczny chłopiec, który trafił w piątek do szpitala po tym, jak w żłobku w podkrakowskiej miejscowości Zielonki wypił płyn do zmywarki (policja ustala, w jaki sposób dziecku udało się dostać do tak niebezpiecznej substancji i czy było ono pod wystarczającą opieką).
Stan jego zdrowia stopniowo się poprawia. Nie wiadomo jednak, kiedy będzie mógł wrócić do domu. Po badaniach okazało się, że doszło do poparzenia przełyku. Dziecko po wypadku zostało wprowadzone przez lekarzy w stan śpiączki farmakologicznej.
- Czasem jest tak, że dzieci mają ogromną siłę walki i zdrowieją bardzo szybko, nawet wbrew lekarskim prognozom - zaznaczyła Obrec.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24