Jeżeli polityk potrafi na tak różnych piętrach operować, wtedy jego przemówienie jest integralne - ocenił socjolog profesor Andrzej Rychard, odnosząc się w "Faktach po Faktach" do przemówienia Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim. Jak dodał, szef Rady Europejskiej "potrafił zaapelować jednocześnie do serca i do rozumu". Politolog profesor Radosław Markowski zwrócił uwagę, że były premier poruszył kwestie rzadko podejmowane w polskiej polityce.
Profesor Andrzej Rychard zwrócił uwagę, że wykład wygłoszony w piątek przez Donalda Tuska "już ma wpływ" na kampanię i życie polityczne w Polsce". - Pokazuje bardzo dużą odległość, jaka dzieli klasę Donalda Tuska i resztę polskiej klasy politycznej - ocenił socjolog z Polskiej Akademii Nauk.
- Donald Tusk porusza się na poziomie europejskim. Jest politykiem klasy europejskiej. Ważne jest to, że jego awans z polityka lokalnego do klasy europejskiej, w pewnym sensie nakłada się na awans Polski w Unii Europejskiej - ocenił profesor Rychard.
Zdaniem Rycharda, Tusk w swoim przemówieniu potrafił zrobić to, co cechuje wielkiego polityka - połączyć konkret ze szczegółem. - Kiedy mówił o ekologii, na początku zabrzmiało to abstrakcyjnie, ale kiedy przeszedł do tematu miasta, które ginie od smogu, to już brzmi konkretnie - wskazał socjolog.
"Potrafił zaapelować jednocześnie do serca i do rozumu"
- Potrafił połączyć przeszłość z teraźniejszością. Kiedy mówił o Targowicy, to zabrzmiało to historycznie, ale kiedy mówił, że do Targowicy doprowadziła fałszywie pojęta duma narodowa i działania niby w imieniu suwerenności narodu, które się obróciły przeciwko Polsce, to potrafił połączyć jedno z drugim - dodał profesor PAN.
Zdaniem gościa "Faktów po Faktach" przewodniczący Rady Europejskiej "potrafił zaapelować jednocześnie do serca i do rozumu". - Jeżeli polityk potrafi na tak różnych piętrach operować, to wtedy jego przemówienie jest integralne i w tym sensie to przemówienie będzie miało wpływ, ponieważ mam nadzieję, że zmotywuje przynajmniej część polskiej klasy politycznej do tego, aby starać się dorównywać - podsumował.
"Tusk upominał się o prawdę"
Profesor Radosław Markowski, politolog i socjolog ze Uniwersytetu SWPS zgodził się ze swoim przedmówcą, że wystąpienie Donalda Tuska w odniesieniu do obecnej polskiej polityki "było na innym poziomie". Zwrócił uwagę, że polscy politycy nie poruszają kwestii, które jego zdaniem są absolutnie fundamentalne.
- Jeśli my wspólnie z innymi nie zareagujemy na zmiany klimatyczne, to jednym podwątkiem tych zmian, o których mówił Donald Tusk, będą za chwilę gigantyczne ruchy migracyjne na świecie, które nie będą spowodowane konfliktem politycznym, tylko będą funkcją zmian klimatycznych - skomentował Markowski.
Profesor zwrócił uwagę, że "do 2050 roku Afryka będzie liczyła 2,5 miliarda ludzi". - My na co dzień powinniśmy krzyczeć, że dzisiaj zginął kolejny gatunek na tej planecie, że homo sapiens przyczynił się do kolejnego wytrzebienia jakiegoś tygrysa czy żółwia - stwierdził socjolog i politolog.
Zdaniem Markowskiego wątkiem, który umknął komentatorom jest to, że "Tusk upominał się o prawdę".
- Jest bełkot i szum informacyjny. Jest szum informacyjny niezawiniony, który wynika z naszej niewiedzy, ale też sztuczna inteligencja wpleciona w wielkie korporacje, które celowo stwarzają szum informacyjny, żeby ukryć swoje prawdziwe interesy - wskazał.
Jak dodał, w tych kwestiach również ważna jest edukacja.
- Gdzie jest nauczanie troski o naturę? Gdzie jest nauczanie w polskich szkołach tego, jak poszukiwać trafne informacje, a to powinno się zaczynać od przedszkola i pierwszych klas szkoły podstawowej. Donald Tusk o to się trochę upominał w tej uwadze o sztucznej inteligencji - dodał.
"Wyzwania dla polityków opozycyjnych"
Donald Tusk w swoim wystąpieniu na Uniwersytecie Warszawskim zaznaczał również między innymi, że konkurencja w polityce jest czymś zrozumiałym. - W polityce nie może chodzić o to, by ktoś kogoś pokonał i unicestwił - powiedział szef Rady Europejskiej.
Komentując te słowa, profesor Rychard ocenił, że nie było to "podważeniem" polityki uprawianej przez Koalicję Europejską. - To było raczej wskazanie tego, jakie są wyzwania, także dla polityków opozycyjnych - zaznaczył.
- Ja nie wiem, czy opozycja jest już gotowa, by podjąć te tematy, o których mówił profesor Markowski, czy nadal myślimy w kategoriach, że to środowisko to jakieś fiu-bździu latające w powietrzu. Ale tu przychodzi gość i powiada "nie, to są konkrety" - dodał profesor Rychard.
Markowski zwrócił jednocześnie uwagę, że Tusk "w różnych miejscach podkreślał, że u nas dominuje ta bardzo prosta, czy nawet prostacka, wizja demokracji, w której większość zwycięża i większość decyduje".
- Natomiast filarem wszelkich demokracji jakościowych jest poszanowanie praw mniejszości. Ta liberalna demokracja to są te zasieki stawiane autorytarnym zapędom większości przeciwko prawom i przywilejom mniejszości, które powinniśmy chronić - powiedział.
"Tusk pokazał przyszłość, Kaczyński przeszłość"
W sobotę podczas konwencji regionalnej Prawa i Sprawiedliwości w Pułtusku prezes Jarosław Kaczyński powiedział, że "kto podnosi rękę na Kościół, ten podnosi rękę na Polskę". Goście "Faktów po Faktach" w TVN24 odnieśli się również i do tych słów.
Zdaniem profesora Rycharda z wypowiedzi prezesa PiS wynika "odległość czasowa". - Tusk pokazał przyszłość, która wchodzi w teraźniejszość, to w przypadku Jarosława Kaczyńskiego jest to głos z przeszłości - ocenił i dodał, że "jest to zawołanie sprzed wielu lat, jeśli nie wieków".
Profesor Markowski podkreślił, że z badań socjologicznych analizujących opinię publiczną w sposób pogłębiony wynika, że "jest jedna, jedyna rzecz, która ludzi absolutnie odstrasza, to że na terenie kościoła w trakcie religijnych wydarzeń prowadzona jest propaganda partyjna, a nie polityczna".
Autor: asty//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24