Sąd Okręgowy w Białymstoku uniewinnił w czwartek dwóch aktywistów ekologicznych Wojciecha Wilka i Wojciecha Piątkiewicza, obwinionych o naruszenie zakazu wstępu do części Puszczy Białowieskiej. Uznał, że zakaz był bezskuteczny, bo wprowadzono go niezgodnie z prawem. Strony nie pojawiły się na ogłoszeniu wyroku. Orzeczenie jest prawomocne.
Dwóch aktywistów – uczestników protestów przeciwko wycince w Puszczy Białowieskiej – obwinionych zostało o to, że pod koniec sierpnia 2017 roku koło wsi Teremiski, nie będąc "osobami uprawnionymi" do przebywania na danym terenie, przechodzili przez las objęty zakazem wstępu i nie opuścili tego miejsca, mimo żądania ze strony strażników leśnych.
W marcu Sąd Rejonowy w Hajnówce uznał winę aktywistów. Skazał każdego z nich na 100 zł grzywny. Do tego mieli zapłacić również koszty związane z postępowaniem, w tym po blisko 450 zł kosztów zastępstwa procesowego oskarżyciela posiłkowego, którym było w tej sprawie nadleśnictwo Białowieża.
Sąd: zakaz nie został wprowadzony skutecznie
Apelację od tego wyroku złożył obrońca. Chciał uniewinnienia. W uzasadnieniu zwracał uwagę nie tylko na okoliczności, w których miało dojść do popełnienia wykroczenia, powołując się na stan wyższej konieczności wyłączający bezprawność, ale również na sam zakaz wstępu do lasu.
W jego ocenie nadleśniczy przekroczył swoje kompetencje (zakaz nie miał wyraźnie wskazanej daty obowiązywania), a teren został oznaczony dopiero wówczas, gdy aktywiści już się na nim znaleźli. Uniewinniając obu, sąd okręgowy uznał, że zakaz rzeczywiście nie został wprowadzony skutecznie, w tej sytuacji nie obowiązywał, więc nie można było tego zakazu naruszyć.
- Apelacja obrońcy obwinionych okazała się zasadna i w efekcie doprowadziła do zmiany zaskarżonego wyroku i uniewinnienia Wojciecha Wilka i Wojciecha Piątkiewicza. Kwestionując trafność zaskarżonego wyroku, autor apelacji postawił szereg zarzutów dotyczących obrazy przepisów postępowania oraz zarzut błędu w ustaleniach faktycznych - uzasadniał sędzia Wiesław Oksiuta.
Apelacja zasadna
Sędzia wyjaśniał, że zarządzenie nadleśniczego zostało wydane w sposób sprzeczny z ustawą o lasach. Jest tam bowiem zapisane uprawnienie nadleśniczych do wprowadzenia zakazu wstępu do lasu stanowiącego własność Skarbu Państwa, ale tylko zakazu okresowego, "którego czas trwania, w tym termin jego zakończenia, jest precyzyjnie, w sposób niebudzący wątpliwości, określone".
Jak mówił, w zarządzeniu, które mieli naruszyć aktywiści, był zapis o obowiązywaniu zakazu "do odwołania". Sąd ocenił, że taki zakaz miał charakter stały, a nie okresowy, a nadleśniczy nie ma ustawowych uprawnień do jego wprowadzenia. - Narusza to zasadę praworządności zapisaną w konstytucji, nakładającą na organy państwa obowiązek działania na podstawie prawa i w jego granicach - wyjaśniał. To kolejny proces związany z protestami w Puszczy Białowieskiej, który ma swoje rozstrzygnięcie przed sądem II instancji.
Dotychczas w różnych sprawach, dotyczących blokad sprzętu do wycinki czy naruszenia zakazu wstępu na dany teren, w postępowaniu odwoławczym zapadały wyroki uniewinniające, najczęściej z powołaniem się na stan wyższej konieczności, w jakim działali obwinieni.
Autor: akw/kwoj / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24