"Jest bardzo realne", że prokuratura sama z siebie zawnioskuje do sądu o nadzwyczajne złagodzenie kary dla Sebastiana K. z Oświęcimia. Prokurator zarzuca temu 21-latkowi spowodowanie 10 lutego wypadku kolumny rządowych samochodów, w wyniku którego do szpitala trafiła premier Beata Szydło oraz szef jej ochrony.
Na wtorkowych konferencjach prasowych, w dniu gdy Sebastian K. był przesłuchiwany, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie Włodzimierz Krzywicki kilkakrotnie zaznaczał, że jest on "młodocianym sprawcą". Bo prokuratura po postawieniu K. zarzutów traktuje go jako sprawcę wypadku.
Prokurator Krzywicki wyjaśnił przy tym, że status młodocianego sprawcy przysługuje w postępowaniu karnym osobie, która w chwili popełnienia czynu nie ukończyła 21 lat a w czasie orzekania przed sądem pierwszej instancji nie ukończył 24 lat.
Dlaczego Sebastian K. jest "młodociany"
Kodeks karny daje sądowi możliwość nadzwyczajnego złagodzenia kary. Bo młodocianych sprawców - jak mówi prawo - należy przede wszystkim wychowywać - o ile przestępstwo popełnili pierwszy raz.
Zapytaliśmy prokuratora Krzywickiego, czy skoro prokuratura traktuje Sebastiana K. jako "młodocianego", to czy sama z siebie zawnioskuje do sądu o nadzwyczajne złagodzenie kary.
- Za wcześnie, by o tym przesądzać, bo taką decyzję prokurator podejmuje po wykonaniu wszystkich czynności - zaznaczył Włodzimierz Krzywicki w rozmowie z portalem tvn24.pl. - Na pewno prokurator będzie uwzględniał to, co jest związane z popełnianiem po raz pierwszy w życiu występku godzącego w porządek prawny przez sprawcę młodocianego i jeśli chodzi o wniosek o nadzwyczajne złagodzenie kary, jest to na pewno bardzo realne - skonstatował.
Złagodzenie czy warunkowe umorzenie?
Rzecznik krakowskiej Prokuratury Regionalnej potwierdził, że w oceniając czyn K. prokurator na pewno weźmie pod uwagę list, jaki premier Beata Szydło skierowała do kierowcy seicento, który znalazł się na drodze rządowej kolumny.
Szydło zwróciła w nim m.in. uwagę, że "wypadek drogowy to zdarzenie, które zawsze jest splotem nieszczęśliwych okoliczności i nie da się go przewidzieć". Przypomniała też, że ma synów w podobnym, do Sebastiana K. wieku. "I wyobrażam sobie co Pan i Pana bliscy teraz czujecie. Samo to zdarzenie jest przeżyciem trudnym i stresującym.
Krzywicki powiedział nam również, że u kresu śledztwa w sprawie wypadku, prokurator na pewno rozważy wszystkie przewidziane warianty jego zakończenia przewidziane przez kodeks karny.
- Jest kilka możliwości zakończenia postępowania karnego w sposób, który nie będzie K. stygmatyzował na długo, na przykład również wniosek o warunkowe umorzenie - mówi nam rzecznik Prokuratury Regionalnej, zaznaczając że jest jeszcze za wcześnie, aby przewidywać, który wariant jest najbardziej prawdopodobny.
Adwokat: to postępowanie w sprawie winnych, a mój klient jest niewinny
Sebastian K. konsekwentnie nie przyznaje się do tego, jakoby to on miał spowodować wypadek z udziałem kolumny rządowych samochodów. Jego pełnomocnik, adwokat Władysław Pociej powiedział nam, że jego klient nie przewiduje teraz zmiany stanowiska.
Nawet gdyby prokuratura sama z siebie chciała wnioskować o nadzwyczajne złagodzenie mu kary lub o warunkowe umorzenie.
- Najpierw prokurator musi wykazać winę mojego klienta. Wtedy ewentualnie możemy rozmawiać o takich wariantach jak wniosek do sądu o warunkowe umorzenie lub o nadzwyczajne złagodzenie kary. W mojej ocenie prokurator nie ma na tę chwilę dowodów świadczących o winie Sebastiana K. - powiedział nam mec. Władysław Pociej.
Sprawa i tak skończy się w sądzie
Prokuratorskie śledztwo, jak mówi nam prokurator Krzywicki, raczej zakończy się aktem oskarżenia. Umorzenie postępowania przez prokuraturę nie jest w tej chwili brane pod uwagę.
Dla Sebastiana K. sprawa wypadku może zakończyć się więc następującymi konsekwencjami:
Uniewinnienie. Prokuratura kieruje do sądu akt oskarżenia, ale sąd uznaje, że dowody nie przemawiają za winą oskarżonego. Uniewinnienie nie wiąże się dla K. z żadnymi prawnymi konsekwencjami.
Warunkowe umorzenie postępowania. Prokuratura może o to wnioskować, ale nie musi. Sąd też nie jest w tym zakresie związany wnioskiem prokuratury. Orzeka o tym samodzielnie. Warunkowe umorzenie oznacza prawomocne stwierdzenie winy, ale sąd daje oskarżonemu szansę, wyznaczając okres próby. Jeżeli w tym okresie nie popełni przestępstwa, jest wymazywany z rejestrów karnych bez żadnych konsekwencji. Po warunkowym umorzeniu oskarżony trafia do Krajowego Rejestru Karnego, ale formalnie nie jest skazany. "Dobrodziejstwo warunkowego umorzenia postępowania polega na zwolnieniu sprawcy z obowiązku ponoszenia kary, a jako, że nie stanowi skazania, to również nie prowadzi do stygmatyzacji sprawcy" - czytamy w orzecznictwie Sądu Najwyższego.
Stwierdzenie winy, ale odstąpienie od wymierzenia kary. Sąd ma taką możliwość pod pewnymi warunkami przewidzianymi przez prawo, np. nieznaczna szkodliwość społeczna popełnionego czynu. Stwierdzenie winy, ale odstąpienie od wymierzenia kary skutkuje jednak umieszczeniem w rejestrze skazanych. Osoba w ten sposób osądzona nie może podawać w dokumentach, że jest osobą niekaraną. Zatarcie skazania następuje po roku od wydania prawomocnego orzeczenia
Skazanie. Żeby ukarać oskarżonego, sąd musi uznać bez cienia wątpliwości, że dowody zgromadzone przez prokuraturę przesądzają o jego winie. W razie wątpliwości sąd ma obowiązek uniewinnić oskarżonego. Sąd może wymierzyć skazanemu karę przewidzianą w kodeksie, albo zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary (z powodu młodego wieku skazanego i popełnienia przestępstwa pierwszy raz w życiu). Nadzwyczajne złagodzenie polega na wymierzeniu kary poniżej dolnej granicy przewidzianej przez kodeks. Kara nadzwyczajnie złagodzona nie może jednak być też zbyt łagodna. Sąd nie może złagodzić kary poniżej jednej trzeciej dolnej granicy przewidzianej przez kodeks. Np. jeżeli dolna granica wynosi rok pozbawienia wolności, nadzwyczajnie złagodzona kara nie może być niższa niż cztery miesiące pozbawienia wolności. Wykonanie nadzwyczajnie złagodzonej kary sąd również może zawiesić.
Trudno przesądzić, który wariant jest najbardziej prawdopodobny. Dotychczasowe stanowiska prokuratury i adwokata rysują opisane wyżej perspektywy - od najbardziej do najmniej korzystnej dla Sebastiana K.
Przypomnijmy prokuratura w tym tygodniu postawiła K. zarzut „nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego, z powodu nieustąpienia pierwszeństwa pojazdu pojazdom uprzywilejowanym”. Podejrzany nie przyznaje się do winy. Jego adwokat twierdzi, że nie ma jednoznacznych dowodów przemawiających za tym, że Sebastian K. nie zachował ostrożności i że kolumna rządowych pojazdów posiadała wszystkie wymagane przez prawo cechy kolumny pojazdów uprzywilejowanych.
Autor: jp//plw / Źródło: tvn24.pl