Po czterech latach śledztwa prokuratura oskarżyła ją o 742 przestępstwa, z czego niemal 730 dotyczy korupcji. Barbara R. od września 2008 roku do lipca 2013 roku, jako dyrektor publicznej szkoły policealnej miała przyjmować pieniądze od różnych osób. Z aktu oskarżenia wynika, że w niektórych przypadkach było to kilkadziesiąt złotych. Ruszył proces w tej sprawie.
Na ławie oskarżonych, oprócz Barbary R., zasiadły jeszcze dwie osoby. Do połowy grudnia Sąd Rejonowy w Łomży zaplanował jedenaście posiedzeń, na których przesłucha kolejnych świadków w tej sprawie.
"Awanse za biżuterię"
Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ zajęła się sprawą jesienią 2014 roku po zawiadomieniu złożonym przez nauczycieli jednej z białostockich szkół policealnych. Barbara R. była wówczas jej dyrektorką. Nauczyciele donosili, że kobieta miała wykorzystywać swoje stanowisko i brać łapówki. Za przyznawanie premii, awanse i nagrody miała przyjmować nie tylko pieniądze, ale też biżuterię. Ze względu na stopień skomplikowania postępowania i obszerne materiały zgromadzone w postępowaniu, wiosną 2017 roku śledztwo przejęła białostocka Prokuratura Okręgowa. Pojawiły się też nowe wątki i podejrzenia o podrabianie dokumentów oraz wyłudzanie subwencji oświatowej.
Łącznie Barbara R. została oskarżona o 742 przestępstwa, z czego 730 to zarzuty korupcyjne. Była dyrektorka miała wyłudzać i przyjmować kwoty nawet do kilku tysięcy złotych. Z aktu oskarżenia wynika, że w niektórych przypadkach było to z kolei kilkadziesiąt złotych. W akcie oskarżenia jest też pięć zdarzeń uznanych za naruszenie praw pracowniczych osób podległych dyrektorce. Śledczy zakwalifikowali jej zachowanie jako długotrwałe nękanie i zastraszanie, publiczne podważanie kwalifikacji zawodowych, straszenie zwolnieniem z pracy i stosowanie nieuzasadnionych kar. Usłyszała też zarzut przywłaszczenia autorstwa zestawu zadań oraz przekroczenia uprawnień.
Łącznie troje oskarżonych
Dwóm osobom, które miały współpracować z dyrektorką, prokuratura zarzuciła przywłaszczenie pieniędzy i działanie na szkodę interesu publicznego. Chodzi o szkolenia kadry szkoły i wystawianie faktur za nie, choć do takich szkoleń nie doszło. Poszkodowany jest Urząd Marszałkowski w Białymstoku, który program takich szkoleń finansował.
Jedna z tych osób należy do bliskiej rodziny sędziego z białostockiego sądu rejonowego. W związku z tym wszyscy sędziowie orzekający w tym sądzie złożyli wnioski o wyłączenie. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Łomży. Miał ją rozpoznać Sąd Rejonowy w Zambrowie. Ze względu na wątek i zarzuty o naruszenie praw autorskich, w marcu tego roku zambrowski sąd przekazał sprawę sądowi rejonowemu w Łomży. To tam toczy się proces.
Autor: nina/gp / Źródło: PAP/TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: tvn24