Wydawca tygodnika "Wprost" ma zakaz sprzedaży tego tytułu innemu podmiotowi do końca procesu wytoczonego pismu przez Romana Giertycha - taką decyzję podjął warszawski sąd okręgowy. Wnioskodawcą był sam Roman Giertych.
W lipcu Roman Giertych złożył cywilny pozew przeciw tygodnikowi "Wprost" i doniesienie do prokuratury o złamaniu prawa przez Piotra Nisztora. Proces dotyczy okładki "Wprost" i tekstu opublikowanego w lipcowym numerze.
"Roman Giertych - adwokat ludzi władzy"
Na okładce widniały zdjęcia Jana Kulczyka i Giertycha, a pod nimi tytuł "Dorwać Kulczyka" oraz zdanie: "Roman Giertych, adwokat ludzi władzy, chciał tworzyć grupę, która będzie wymuszała pieniądze od najbogatszych Polaków: Kulczyka, Solorza, Czarneckiego, Sołowowa".
Tytuł i okładka były zapowiedzią opublikowanej przez tygodnik podsłuchanej trzy lata temu rozmowy Giertycha z dziennikarzami Piotrem Nisztorem i Janem Pińskim. Dotyczyła ona m.in. przygotowywanej przez Nisztora biografii Jana Kulczyka.
Jak sugerował "Wprost", były minister edukacji chciał odkupić prawa do tej książki, żeby szantażować nią Kulczyka. Następnymi ofiarami szantażu mieli być inni najbogatsi polscy biznesmenami.
Przeciwko redakcji "Wprost"
- Do sądu trafił mój pozew cywilny przeciwko redakcji "Wprost", wydawcy i redaktorowi naczelnemu tygodnika, o przeprosiny i 500 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie moich dóbr osobistych - powiedział w lipcu Giertych. Poinformował wówczas, że zażąda, aby przeprosiny ukazywały się na okładce tygodnika w trzech kolejnych wydaniach.
Przeprosin od tygodnika chce również Leszek Czarnecki reprezentowany w tej sprawie przez Giertycha. Polski biznesmen został wspominany w podsłuchanej rozmowie.
Giertych złożył również wniosek o zakaz sprzedaży "Wprost". Wynikało to z obawy, że jeśli wygra toczący się proces, to wydawca tygodnika nie będzie w stanie sfinansować publikacji przeprosin, które zostały oszacowane na 7-8 mln zł. Według informacji przytoczonych przez Romana Giertycha sytuacja finansowa "Wprost" jest fatalna.
Uzasadnienie sądu
Jak podała "Gazeta Wyborcza", sąd przychylił się do wniosku Giertycha, uzasadniając, że dostatecznie uprawdopodobnił on naruszenie jego dóbr osobistych i roszczenia finansowe. Ponadto, według sądu, istnieje "znaczne prawdopodobieństwo, że materiały "Wprost" zostały zgromadzone, a następnie opublikowane w sposób bezprawny”.
Według Eryka Mistewicza to "standardowe zabezpieczenie, aby nie zniknął płatnik".
#WPROST Na razie jak rozumiem jest to standardowe zabezpieczenie, aby nie zniknął płatnik http://t.co/imUjjgAPuI
— Eryk Mistewicz (@ErykMistewicz) wrzesień 1, 2014
Decyzję sądu skomentował także redaktor naczelny tygodnika Sylwester Latkowski . - Absurdalne i niebezpieczne orzeczenie sądu o zabezpieczeniu tytułu "Wprost". To jest presja na wydawcę i redakcję tygodnika - ocenił dziennikarz.
Absurdalne i niebezpieczne orzeczenie sądu o zabezpieczeniu tytułu „Wprost”. To jest presja na wydawcę i redakcję tygodnika.
— Latkowski Sylwester (@LatkowskiS) wrzesień 1, 2014
Autor: jl//rzw / Źródło: wirtualnemedia.pl, PAP, tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24