Kiedy w kwietniu samorządowcy otrzymali od Poczty Polskiej maila z prośbą o przekazanie spółce spisu wyborców, wielu odmówiło. W ramach protestu burmistrz Mosiny postanowił wysłać do premiera oficjalny list. Właśnie poinformował o odpowiedzi, którą otrzymał pod koniec maja i napisał: premier stwierdził, że Poczta Polska S.A. nie miała prawa żądać spisu wyborców.
W kwietniu Poczta Polska, powołując się na decyzję premiera Mateusza Morawieckiego, zwróciła się drogą mailową do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast z wnioskiem o przekazanie spisów wyborców . Dane były spółce potrzebne do przygotowania się do korespondencyjnych wyborów prezydenckich, jakie miały odbyć się 10 maja. Wielu adresatów wiadomości odmówiło przekazania danych o wyborcach. Wtedy spółka ponowiła wniosek, tłumacząc, że działa na prośbę premiera. Samorządowcy otrzymali w załączeniu fragment treści specustawy, gdzie w art. 99 prosi się Pocztę Polską o "przygotowanie czynności niezbędnych do przygotowania przeprowadzenia wyborów" - pisze "Gazeta Wyborcza".
Wielu włodarzy pozostało nieugiętych i po raz drugi odmówili przekazania danych. Odmówił też Przemysław Mieloch, burmistrz gminy Mosina pod Poznaniem. W ramach protestu wysłał oficjalny list do premiera. "Z uwagi na wątpliwości natury prawnej, burmistrz gminy Mosina danych tych Poczcie nie przekazał. Zwrócił się jednocześnie z wnioskiem do Prezesa Rady Ministrów o ponowne rozpatrzenie oraz wstrzymanie wykonania wspomnianej wyżej decyzji" - czytamy w komunikacie na oficjalnej stronie urzędu gminy.
Prośba była skierowana tylko do Poczty Polskiej
W poniedziałek burmistrz poinformował w mediach społecznościowych, że nadeszła odpowiedź z kancelarii Mateusza Morawieckiego. "Premier umorzył postępowanie i stwierdził, że Poczta Polska S.A. nie miała prawa żądać spisu wyborców. Jak Państwo pamiętają, nie przekazałem spisu" - napisał na swoim profilu.
W uzasadnieniu pisma, jakie dotarło do Mosiny, premier tłumaczy, że owszem, skierował do Poczty prośbę o przygotowanie się do zbliżających się wyborów. Poprosił o: "realizację działań w zakresie przeciwdziałania COVID-19, polegających na podjęciu i realizacji niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczpospolitej w trybie korespondencyjnym, w szczególności przez przygotowanie struktury organizacyjnej, zapewnienie niezbędnej infrastruktury oraz pozyskanie koniecznych zasobów materialnych i kadrowych".
Ale miała być to prośba skierowana tylko i wyłącznie do Poczty Polskiej, która miała przygotować na to swoje wewnętrzne struktury. "Nie dotyczy natomiast interesu prawnego Gminy Mosina - w żadnym punkcie nie została bowiem skierowana do Gminy Mosina ani też nie nakłada na nią żadnych praw, ani obowiązków" - podkreślił w piśmie premier i dodał, że ta decyzja "dotyczy bezsprzecznie działań o charakterze wewnętrznym".
Operator wyznaczony w rozumieniu [Prawa pocztowego] po złożeniu przez siebie wniosku w formie elektronicznej, otrzymuje dane z rejestru PESEL, bądź też z innego spisu lub rejestru będącego w dyspozycji organu administracji publicznej, jeżeli dane te są potrzebne do realizacji zadań związanych z organizacją wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej bądź w celu wykonania innych obowiązków nałożonych przez organy administracji rządowej. Dane, o których mowa w zdaniu pierwszym, przekazywane są operatorowi wyznaczonemu, w formie elektronicznej, w terminie nie dłuższym niż 2 dni robocze od dnia otrzymania wniosku. Operator wyznaczony uprawniony jest do przetwarzania danych wyłącznie w celu, w jakim otrzymał te dane”.
"Ani konieczne, ani prawidłowe"
"Przedmiotowa decyzja nie uprawniała natomiast Poczty Polskiej S.A. do podejmowania jakichkolwiek działań o charakterze władczym wobec podmiotów zewnętrznych. Oczywistym jest, bowiem, że uprawnienie do podejmowania takich działań musi wynikać z przepisów powszechnie obowiązujących, nie zaś z decyzji organu administracji publicznej" – czytamy w piśmie, jakie otrzymał burmistrz Mosiny.
"W konsekwencji Poczta Polska S.A., realizując polecenie z art. 99 ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 (…) bezpodstawnie powołała się również na przedmiotową decyzję Prezesa Rady Ministrów" – dodał premier.
Jednocześnie ocenił, że "art. 99 stanowił jednakże jedyną i bezpośrednią podstawę do wystąpienia o przedmiotowe dane, zaś powołanie się przez Pocztę Polską S.A. dodatkowo na przedmiotową decyzję nie było w tym kontekście ani konieczne, ani prawidłowe. Jak wskazano powyżej, przedmiotowa decyzja nie rodzi bowiem żadnych praw i obowiązków dla podmiotów innych niż Poczta Polska S.A.".
Poprosiliśmy o komentarz burmistrza Mosiny Przemysława Mielocha. Odesłał nas jedynie do komunikatu na stronie gminy. "Decyzja Prezesa Rady Ministrów w sprawie wniosku Gminy Mosina potwierdziła słuszność decyzji Burmistrza o nieprzekazaniu Poczcie Polskiej danych ze spisu wyborców" - czytamy w nim.
"Mam nadzieję, że samorządy wywiążą się z obowiązku"
25 kwietnia, w sobotę, na konferencji prasowej premier został zapytany o to, jak Poczta Polska zamierza pozyskiwać dane, skoro wiele samorządów odmawia ich wydania. Jego odpowiedź cytowała tego samego dnia Polska Agencja Prasowa.
Premier poinformował, że przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej sędzia Sylwester Marciniak "jednoznacznie powiedział, że samorządy są zobowiązane do wydawania list wyborców". "Mam nadzieję, że samorządy wywiążą się ze swojego obowiązku" - cytowała PAP Mateusza Morawieckiego w swojej depeszy.
Skierowaliśmy prośbę o wyjaśnienia do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, czekamy na odpowiedź.
"Bazy wyborców zostały usunięte"
Jak sprawę komentuje Poczta Polska? Rzeczniczkę spółki zapytaliśmy o to, na jakiej podstawie prawnej firma żądała od samorządowców przekazania jej spisu wyborców.
Z odpowiedzi Justyny Siwek wynika, że Poczta kierowała się tylko jednym zapisem z tarczy antykryzysowej.
- Podstawą prawną działań Poczty Polskiej mających na celu pozyskanie danych ze spisu wyborców od samorządów był art. 99 ustawy o tzw. tarczy antykryzysowej w związku z decyzją Prezesa Rady Ministrów z 16 kwietnia - przekazała Siwek.
Dodała, że spółka nie ma już danych, jakie na prośbę Poczty Polskiej nadesłali niektórzy wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast. - Jednocześnie informuję, że bazy wyborców pozyskane na podstawie tych przepisów zostały przez Pocztę Polską usunięte - poinformowała rzeczniczka.
***
Tvn24.pl 26 maja ujawnił, że faktury, które w związku z przygotowaniami do organizacji majowych wyborów prezydenckich Poczta Polska podpisała z co najmniej czterema firmami, opiewają na kwotę prawie 70 milionów złotych. Z dokumentów, do których dotarł nasz portal, wynika że Poczta wypłaciła z tego już ponad 26 milionów złotych, choć 10 maja wybory prezydenckie się nie odbyły.
Źródło: TVN24