Polityka wkradła się do szpitali, na porodówki, do oddziałów ginekologicznych i kobiety w lęku przed utratą życia czy zdrowia odkładają macierzyństwo - mówiła posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska, komentując niedzielną wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który zapowiedział, że jego ugrupowanie "będzie robić wszystko", by w Polsce rodziło się jak najwięcej dzieci. - To Prawo i Sprawiedliwość od ośmiu lat jest dysponentem budżetu i dysponentem programów społecznych - zaznaczył poseł Koalicji Obywatelskiej Arkadiusz Myrcha.
Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego, pod koniec czerwca w Polsce żyło niewiele ponad 37 i pół miliona ludzi, o około 130 tysięcy mniej niż pod koniec czerwca ubiegłego roku. Współczynnik przyrostu naturalnego w pierwszej połowie tego roku był ujemny. Różnica między liczbą urodzeń żywych i liczbą zgonów wyniosła około 70 tysięcy.
Tymczasem w niedzielę prezes Prawa i Sprawiedliwości, wicepremier Jarosław Kaczyński oświadczył, że "z miłości też są dzieci, a to jest dzisiaj największy prezent, jaki można zrobić Polsce". - Tu mówię przede wszystkim o paniach, no bo wiadomo, kto te dzieci musi urodzić, a to nie jest łatwe. Będziemy wszystko robić, żeby tych prezentów było jak najwięcej - przekonywał.
Nowicka: rząd doskonale wie, że nie będzie się rodziło więcej dzieci
Słowa prezesa PiS komentowała między innymi posłanka Lewicy Wanda Nowicka. - Rząd doskonale wie, że nie będzie się rodziło więcej dzieci, bo nawet w uzasadnieniu programu 800 plus sami piszą, że nie będzie się rodziło więcej dzieci, tylko będzie niż coraz większy, czyli będzie rodziło się mniej dzieci - powiedziała.
- Opowieści o tym, że w Polsce będzie się rodziło więcej dzieci są naprawdę opowieściami z mchu i paproci, bo naprawdę tych dzieci więcej nie będzie - stwierdziła.
Hennig-Kloska: polityka wkradła się na oddziały ginekologiczne
Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 oceniła, że "dziecko jest najlepszym prezentem dla każdego rodzica niewątpliwie, natomiast gdyby Jarosław Kaczyński - to taka smutna konstatacja - znał problemy polskich rodzin, gdyby może sam rodzinę posiadał, to wiedziałby, dlaczego dzieci w Polsce rodzi się coraz mniej".
- Powody tego są konkretne. Po pierwsze, jest to polityka, która wkradła się do szpitali, na porodówki, do oddziałów ginekologicznych i kobiety w lęku przed utratą życia czy zdrowia odkładają macierzyństwo na późniejszy czas, kiedy może ten rząd nie będzie już rządził - powiedziała.
- Po drugie, to jest brak stabilności ekonomicznej. Polskie rodziny dzisiaj utraciły podstawową wartość, jaką jest stabilność gospodarcza, ekonomiczna, która wynika z założenia, że jak ma się pracę - jeden rodzic, drugi rodzic - to można spokojnie żyć i bez problemu pojechać i na wakacje, i pokryć bieżące wydatki - dodała.
Myrcha: to PiS od ośmiu lat jest dysponentem budżetu
Poseł Koalicji Obywatelskiej Arkadiusz Myrcha zaznaczył, że "to Prawo i Sprawiedliwość od ośmiu lat jest dysponentem budżetu i dysponentem programów społecznych".
- Tak, jak Platforma Obywatelska zapowiedziała - waloryzacja świadczenia 800 plus będzie i mówiliśmy o tym wielokrotnie. Najważniejsze jednak, żeby to świadczenie zostało uchwalone, zostało uchwalone w zgodzie politycznej, bo nie ma co na głowach dzieci robić dzisiaj kolejnej awantury politycznej - dodał.
Źródło: TVN24