Wiemy, kto za to odpowiada, za tę atmosferę konfliktu i agresji - powiedział lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, odnosząc się do ataku na szefa klubu KO Borysa Budkę. Podkreślił, że "to nie jest niestety pierwszy przypadek". Napaść na Budkę skomentował także jeden z liderów Lewicy Adrian Zandberg, oceniając, że "to powinien być dzwonek alarmowy dla wszystkich polityków w Polsce, bo ta napaść była motywowana politycznie". O atak na Budkę był pytany Jarosław Kaczyński, który pytanie zignorował.
Borys Budka, szef klubu Koalicji Obywatelskiej, został w piątek w Katowicach zwyzywany i popchnięty przez klienta sklepu. Posłowi zniszczono również telefon. Sprawa została zgłoszona policji, która zatrzymała w związku z nią 49-letniego mężczyznę. - To było coś niespotykanego, ten człowiek zaatakował mnie również fizycznie - mówił Budka.
Tusk o ataku na Budkę: wiemy, kto za to odpowiada, za tę atmosferę konfliktu i agresji
Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, odniósł się do tej sytuacji podczas wizyty we Wrześni. Powiedział, że "to nie jest niestety pierwszy przypadek". - Tu, na mojej trasie wielkopolskiej, też mieliśmy już podobne incydenty. Wiemy, kto za to odpowiada, za tę atmosferę konfliktu i agresji - mówił.
Stwierdził, że "PiS wyzwolił w bardzo wielu ludziach agresję, złość, wściekłość". - Można zrozumieć, dlaczego poirytowani są ludzie, którzy nie lubią PiS-u. A tutaj mamy do czynienia z taką agresją, która jest jednym z narzędzi władzy, także wobec opozycji - ocenił.
- Mnie mało interesuje, kim jest ten człowiek (który zaatakował - red.) i dlaczego zdecydował się na ten atak przeciwko Borysowi Budce właśnie teraz. Dla mnie o wiele groźniejsze jest to, że takich ludzi spotykamy bardzo często i nie ukrywają, że ich agresja, ich nienawiść jest wywołana tym, co oglądają codziennie w TVP Info czy w telewizji rządowej. Mówią to wprost. Powtarzają jak zaklęcia te same zdania, te same slogany i są coraz bardziej agresywni - mówił dalej Tusk.
Zandberg: to powinien być dzwonek alarmowy dla wszystkich polityków w Polsce
Sprawę skomentował też Adrian Zandberg, jeden z liderów Lewicy. Stwierdził, że atak na Borysa Budkę "to powinien być dzwonek alarmowy dla wszystkich polityków w Polsce, bo ta napaść była motywowana politycznie". - Słowa mają konsekwencje. Za słowami idą czyny. I bardzo chciałbym, żeby to, do czego tutaj doszło, otrzeźwiło tych wszystkich w polskiej polityce, którym wydaje się, że nienawiść to jest dobre narzędzie do tego, żeby zbijać polityczny kapitał - powiedział.
- Możemy się spierać, możemy się nie zgadzać, ale nie możemy się w Polsce nienawidzić, bo nienawiść to jest jad - mówił dalej. Dodał, że nienawiść dzisiaj niestety "wylewa się z ust bardzo wielu polityków". Mówił też, że "ta nienawiść zatruwa serca, ale ta nienawiść też stępia umysły, znieczula ludzi i prowadzi do tego, że po słowach pojawia się przemoc, że za złym słowem idzie kamień. Że prędzej czy później, jeśli nie zatrzymamy tej spirali nienawiści, po prostu dojdzie do tragedii".
Kaczyński zignorował pytanie o Budkę
O atak na Borysa Budkę pytały Jarosława Kaczyńskiego reporterki TVN24 Katarzyna Gozdawa-Litwińska i Justyna Dobrosz-Oracz z "Gazety Wyborczej". - Czy zmieni pan zdanie i język? Nie będzie pan mówił o przeciwnika politycznych jak o wrogach narodu? - pytała dziennikarka "GW".
Prezes PiS minął dziennikarzy bez odpowiedzi. - Proszę iść na konferencję Platformy i tak krzyczeć za Donaldem Tuskiem - powiedział rzecznik PiS Rafał Bochenek. - Tam można zadawać pytania - odpowiedziała mu Dobrosz-Oracz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24