Nieprawdy, które przed komisją podawała prokurator Edyta Dudzińska, są bardzo łatwo weryfikowalne przez system informatyczny prokuratury - mówiła w TVN24 prokurator Ewa Wrzosek, która sama też zeznawała w środę przed sejmową komisją do spraw wyborów kopertowych. Powiedziała, że cieszy się na ewentualną możliwość konfrontacji z Dudzińską zapowiedzianą przez przewodniczącego komisji.
W środę przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów kopertowych zeznawała prokurator Ewa Wrzosek, która w kwietniu 2020 roku wszczęła śledztwo w tej sprawie oraz prokurator Edyta Dudzińska, która decyzję Wrzosek umorzyła po trzech godzinach.
Wrzosek: jestem zdumiona skalą nieprawd
Ewa Wrzosek gościła w środę po południu w programie "Tak jest" w TVN24. - Jestem zdumiona nie tylko tym, co mówiła prokurator Dudzińska, ale również tym, jak duża skala nieprawd jest zawarta w jej zeznaniu - mówiła.
Podkreśliła, że "te nieprawdy są bardzo łatwo weryfikowalne, jeśli chodzi o system informatyczny prokuratury". - Zwracałam uwagę komisji, że właściwym w mojej ocenie byłoby pozyskanie takich informacji bezpośrednio z Prokuratury Krajowej, która ma dostęp do tego systemu - zaznaczyła.
- Z tych danych ewidentnie wynika, że ta sprawa została na mnie zarejestrowana, od 6 kwietnia do 23 kwietnia pozostawała w moim referacie, więc te wyjaśnienia i te dzisiejsze tłumaczenia pani prokurator w ogóle abstrahują od tych kwestii - dodała Wrzosek.
Wrzosek: cieszę się, że komisja podjęła decyzję o ewentualnej konfrontacji
Prokurator mówiła też, iż "bardzo się cieszy, że komisja podjęła decyzję o ewentualnej konfrontacji" między nią a Dudzińską. - Bo będę w stanie odnieść się bezpośrednio do różnych twierdzeń pani prokurator - powiedziała.
- Większość twierdzeń podnoszonych przez panią prokurator Dudzińską po prostu nie spotykała się z właściwą reakcją ze strony członków komisji z uwagi na fakt, że są to pewne takie technikalia pracy prokuratorskiej, o której tylko prokuratorzy mają wiedzę - wyjaśniła.
Wrzosek: Dudzińska była na urlopie i nie mieliśmy pracy zdalnej
Wrzosek odniosła się też do słów Dudzińskiej, która twierdziła, że 23 kwietnia 2020 roku pracowała zdalnie i dopiero po południu przyjechała do prokuratury.
- Nie mieliśmy systemu pracy zdalnej, więc pani prokurator nie mogła tego dnia pracować zdalnie, bo po prostu tak nie pracowaliśmy. Natomiast ewidentne jest - i to jest do zweryfikowania również w aktach osobowych pani prokurator - że ona tego dnia pozostawała na urlopie - zaznaczyła.
Gregorczyk-Abram: to, co widzieliśmy, pokazuje, że decyzja nie należała do pani prokurator
W "Tak jest" gościła też Sylwia Gregorczyk-Abram z inicjatywy "Wolne Sądy". - Słuchając pani prokurator Wrzosek, myślę sobie, że to jest naprawdę szokujące. Są twarde dowody, mamy wydruk z systemu i jest pytanie, co kieruje panią prokurator (Dudzińską - red.), żeby - na to wygląda na podstawie tych dowodów - mówić nieprawdę - powiedziała.
Jej zdaniem "całość tego postępowania, które dzisiaj widzieliśmy, pokazuje, że rzeczywiście decyzja o tak szybkim umorzeniu była decyzją, która nie należała do pani prokurator Dudzińskiej". - Była to decyzja zlecona przez przełożonego - stwierdziła.
- Chodziło o to, żeby to zagrożenie w postaci postępowania karnego jak najszybciej ukrócić, żeby do niego nie doszło, żeby nie można było gromadzić dowodów, przesłuchiwać świadków i domagać się wyjaśnienia, dlaczego w czasie pandemii jednak zdecydowano się narazić obywateli - mówiła Gregorczyk-Abram.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24