Moje ambicje zawsze są z tyłu. Polacy zdecydowali. Jest koalicja partii paktu senackiego. Ja szanuję głos wyborców - podkreślał w TVN24 Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL. Dodał, że premier Mateusz Morawiecki nie kontaktował się z nim w sprawie budowania ewentualnej koalicji z PiS.
Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL i jeden z liderów Trzeciej Drogi, był w środę gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24. Zaprzeczał, by PSL miał wejść w koalicję z PiS, a on sam zostać premierem. Taka propozycja miała pojawić się ze strony rządzących. Premier Mateusz Morawiecki powiedział w jednym z wywiadów, że mógłby być ministrem w rządzie Kosiniaka-Kamysza.
- Moje ambicje zawsze są z tyłu. My mamy przesłanie witosowe - gdzie zaczyna się interes państwa, kończy się interes partii, kończą się też prywatne ambicje - odparł szef ludowców.
Przyznał, że "oczywiście każdy polityk chce pełnić najważniejsze funkcje, szczególnie liderzy". - Ale Polacy zdecydowali. Jest koalicja partii paktu senackiego. Ja szanuję głos wyborców - mówił.
- "Albo Trzecia Droga, albo trzecia kadencja PiS-u" - to było hasło, które zmobilizowało bardzo wielu naszych wyborców. Polacy zagłosowali za zmianą. Stali do trzeciej nad ranem w lokalach wyborczych, bo chcieli zmiany rządu, a nie kontynuacji - podkreślił.
Morawiecki dzwonił? Kosiniak-Kamysz: do mnie nie, ale były telefony do naszych posłów
Pytany, czy dzwonił do niego premier Morawiecki z propozycją objęcia funkcji szefa rządu, Kosiniak-Kamysz odpowiedział: - Nie. (...) Do mnie nikt z PiS-u w tej sprawie nie zadzwonił.
Przyznał, że "były rozmowy z niektórymi posłami, były telefony z pytaniem, czy są zainteresowani rozmową", ale "wszyscy odpowiadają jednoznacznie". Dopytywany, do ilu posłów dzwonili przedstawiciele obozu rządzącego, sprecyzował, że to "skala mniej niż pięciu posłów".
Kosiniak-Kamysz: chyba że tak naprawdę chodzi o KNF
Prezes ludowców podkreślał, że "można w różny sposób skończyć". - Liczy się to, jak ktoś kończy, a nie jak zaczyna. W takich sprawach uszanowanie woli wyborców, suwerena i powiedzenie: "nie udało nam się, rozumiemy, odchodzimy, będziemy w opozycji" - to dla wyborców byłoby pokazanie, że potrafili walczyć do końca, a jak się nie udało, to potrafią z godnością zejść z areny - podkreślał.
- Chyba że to chodzi o ten KNF tak naprawdę. Tutaj bym zaapelował do pana premiera, wszystkich rządzących o niepodejmowanie decyzji w tym momencie, kiedy suweren zdecydował już inaczej, komu chce powierzyć misję tworzenia rządu - dodał. Miałoby chodzić o powołanie nowego prezesa Komisji Nadzoru Finansowego jeszcze przez premiera Mateusza Morawieckiego.
Sawicki marszałkiem seniorem. Kosiniak-Kamysz: prezydent wskazał go z dwóch powodów
Na marszałka seniora nowej kadencji Sejmu prezydent wyznaczył Marka Sawickiego z PSL. Kosiniak-Kamysz powiedział, że prezydent "zrobił to z dwóch powodów". - Po pierwsze, ma pewność sprawnego przeprowadzenia pierwszego posiedzenia Sejmu. Marek Sawicki daje gwarancję, że to przebiegnie zgodnie z konstytucją, w normalny, przyzwoity sposób i wszyscy parlamentarzyści będą szanowani - mówił.
- Druga kwestia, traktujemy to jako taki dobry sygnał dla naszego środowiska politycznego. To jest jednak zawsze prestiżowo ważna funkcja, doceniająca długoletni staż Marka Sawickiego i rolę PSL jako stabilizatora - dodał szef ludowców.
Kosiniak-Kamysz: są sprawy, w których pewnie nie dojdziemy do porozumienia
Pytany o to, czy przeszkodą w rozmowach koalicyjnych jest sprawa aborcji, odparł: - Dużo więcej nas łączy, niż nas może podzielić.
- Jesteśmy różnymi formacjami, to jest dość mocno rozciągnięta koalicja od centroprawicy do lewicy. Tematów, które trzeba rozważyć i dyskutować jest więcej - zaznaczył.
Mówił, że "jest kilka kwestii programowych, które trzeba uzgodnić, bo ta umowa jest naprawdę obszerna". Przyznał, że są sprawy, w których "pewnie nie dojdziemy do porozumienia". - To jest sprawa również zasad przerywania ciąży. My mamy, jako Trzecia Droga, inny program w tym zakresie - przywróćmy bezpieczeństwo, wróćmy do stanu sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Na to byłaby większość i moim zdaniem prezydent by się na to zgodził. To byłoby realne zadziałanie - stwierdził Kosiniak-Kamysz.
- Druga rzecz - rozpiszmy w tej sprawie referendum. To jest nasz program, z którym szliśmy do wyborów. W takich sprawach, w których nie dochodzimy do porozumienia (w umowie koalicyjnej - red.), powinien być zapis mówiący, że będziemy o nich dyskutować - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24