Modernizacja amii była w środę tematem spotkania wicepremiera, szefa MON Tomasza Siemoniaka z użytkownikami Twittera, zainteresowanymi obronnością. Do udziału w debacie zgłaszali się oni za pośrednictwem tego serwisu krótkich wiadomości.
Największe zainteresowanie budziły niedawne decyzje dotyczące wyboru śmigłowców i systemu obrony powietrznej średniego zasięgu. Minister obrony wyraził przekonanie, że kontrakt na śmigłowce może zostać podpisany przed wyborami lub po nich, kluczowe jest, by wynegocjować korzystną umowę.
Jedno z pytań dotyczyło decyzji Niemiec, by w ramach programu taktycznej obrony powietrznej wybrać system MEADS, który ma zastąpić zestawy Patriot, i tego, czy ta decyzja wpływa na dalsze polskie działania w tej sprawie.
- Mamy bliskie relacje z Niemcami, wielokrotnie miałem okazje rozmawiać na ten temat; dokładnie nawzajem znamy swoje uwarunkowania. Przy całej bliskości naszej współpracy – Korpus w Szczecinie, czołgi Leopard, współdziałanie na Bałtyku - stwierdziliśmy, że nasze perspektywy są odmienne – powiedział Siemoniak. - Cieszymy się z każdej modernizacyjnej decyzji naszych sojuszników”– dodał.
Zwrócił uwagę, że Niemcy już wcześniej były zaangażowane, także finansowo, w ten trójnarodowy projekt. Podkreślił, że Polska może budować swoją obronę powietrzną tylko z sojusznikami.
„My uznaliśmy, że kluczową sprawą jest rozwijanie systemu obrony powietrznej Polski wspólnie z rządem USA” – dodał Siemoniak.
Rozmowy w sprawie dostarczenia zestawów obrony powietrznej toczą się od maja w trybie międzyrządowym, choć równolegle trwają rozmowy z dostawcą baterii Patriot – korporacją Raytheon.
Radzieckie maszyny do końca resursów
Zastępca szefa MON Czesław Mroczek zwrócił uwagę, że Patriot w konfiguracji dla Polski gwarantowanej przez rząd Stanów Zjednoczonych i MEADS wykorzystują te same pociski.
Na pytanie, czy – ponieważ MON ma kupić 50, a nie 70 śmigłowców wielozadaniowych – rozważa się modernizację obecnie używanych Mi-8/Mi-17, Mroczek odpowiedział, że te maszyny radzieckiej konstrukcji będą wykorzystywane do końca resursów przez 10-12 lat. Nie ma jednak planów daleko idącego ich unowocześniania.
- W tym okresie musimy przeprowadzić kolejne postępowanie, by w latach 2026-27 kolejną eskadrę wyposażyć w nowe śmigłowce, które zastąpią ostatnie Mi-8/17 w służbie – powiedział Mroczek.
"Trudno przewidzieć, co będzie po wyborach"
Zdaniem ministra Siemoniaka mało prawdopodobne jest, by ewentualna zmiana układu politycznego po jesiennych wyborach oznaczała odejście od wyboru systemu obrony powietrznej. Wicepremier wyraził też nadzieję, że przekonujące okażą się argumenty wskazujące na śmigłowiec Airbusa.
- Trudno przewidzieć, co będzie po wyborach. Stała się to dziedzina mniej pewna niż prognozy pogody. Każdy rząd musi pracować tak, by nie robić przerw w związku z wyborami – powiedział Siemoniak. Podkreślił, że kierownictwo MON utrzymuje dialog z opozycją na forum parlamentarnych komisji obrony.
- Sprawa śmigłowców stała się elementem walki wyborczej. Staramy się przestrzegać wszelkich procedur ze świadomością, że postępowanie będzie wielokrotnie analizowane. Przesuwaliśmy terminy, zmienialiśmy kryteria na prośbę oferentów – zaznaczył szef MON.
- Nie ścigamy się, by kontrakt był gotowy przed wyborami. Jeśli wszystko będzie gotowe, może być zawarty, ale nie uważamy, że nowy rząd ktokolwiek będzie w nim zasiadał, nie uzna racji merytorycznych. To może być podpisane przed wyborami, może po wyborach, byle to był dobry kontrakt dla wojska – podkreślił.
@BorysMarcin @asimo25 @DRatka1 @MarcinNiedbala @TomaszSiemoniak @JacekSonta Dziękujemy! #tweetupMON pic.twitter.com/cjLmNKibEH
— Bartłomiej Kucharski (@TrompBK) June 10, 2015
Autor: js/ / Źródło: PAP