Prezydent nie ma w obecnym momencie prawnej możliwości wyznaczenia sędziego-komisarza, który pełniłby obowiązki pierwszego prezesa Sądu Najwyższego - mówił w "Tak jest" w TVN24 sędzia tego sądu profesor Krzysztof Rączka. Odniósł się do zbliżającego się końca kadencji obecnej pierwszej prezes profesor Małgorzaty Gersdorf. Jak dodał, "nie ma wątpliwości", co w tej sytuacji zrobi Andrzej Duda.
Kadencja obecnej pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf wygasa z końcem kwietnia. Pięciu przedstawianych prezydentowi kandydatów na nowego pierwszego prezesa, zgodnie z przepisami, powinno wyłonić Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN. 17 kwietnia prezes Gersdorf zdecydowała, że w związku z ograniczeniami związanymi z epidemią zaplanowane na 21 kwietnia Zgromadzenie Ogólne w tej sprawie zostaje odwołane. W wydanym we wtorek oświadczeniu tłumaczyła, że kierowała się "wyłącznie nadrzędnym aksjologicznie celem, jakim jest ochrona życia i zdrowia" sędziów Sądu Najwyższego.
"Zgromadzenie Ogólne nie odbyło się, bo nie mogło się odbyć w obecnych warunkach"
O sytuacji związanej z wyborem nowego pierwszego prezesa Sądu Najwyższego mówił w "Tak jest" w TVN24 sędzia tego sądu profesor Krzysztof Rączka. Jak tłumaczył, Zgromadzenie Ogólne nie odbyło się, bo "nie mogło się odbyć w obecnych warunkach". - To nie było żadne zaniechanie. Sytuacja w kraju jest nadzwyczajna, mamy stan epidemii, mamy de facto stan klęski żywiołowej i zgromadzenie nie mogło się odbyć - mówił.
- Druga sprawa to jest, co będzie dalej (z wyborem następcy prof. Gersdorf - red.). Prezentuję stanowisko, że prezydent nie ma w obecnym momencie prawnej możliwości wyznaczenia sędziego-komisarza, przewidzianego w tak zwanej ustawie kagańcowej, ponieważ ta możliwość została przewidziana tylko na wypadek, gdyby odbyło się Zgromadzenie Ogólne pierwsze - ono nie przyniosłoby rezultatu, drugie - nie przyniosłoby rezultatu, trzecie - nie przyniosłoby rezultatu i dopiero wtedy otwiera się droga dla prezydenta dla powołania sędziego-komisarza, którego status konstytucyjny i tak jest wątpliwy - tłumaczył profesor Rączka.
Sędzia Rączka: nie mam wątpliwości, co w tej sytuacji zrobi prezydent
- Natomiast my mamy taką sytuację, że upływa kadencja pani prezes. W tym momencie zastosowanie ma inny przepis ustawy o Sądzie Najwyższym. Ten, który mówi, że obowiązki zaczyna pełnić prezes Sądu Najwyższego kierującego izbą, najstarszy stażem - kontynuował. - W tej chwili, od 1 maja, to ten prezes powinien objąć pełnienie obowiązków pierwszego prezesa - dodał.
Prof. Rączka mówił, że "nie ma wątpliwości", co w tej sytuacji zrobi prezydent, "biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia z korzystaniem przez pana prezydenta z jego rzeczywistych lub domniemanych kompetencji".
Gość TVN24 był pytany, czy w związku z tym może dojść do konfliktu o to, kto ma sprawować obowiązki pierwszego prezesa SN. Odpowiedział, że "sędziowie Sądu Najwyższego są poważnymi ludźmi i w żadne przepychanki się wdawać nie będą". - To jest rola prezydenta, żeby zapewnić bezkolizyjne funkcjonowanie Sądu Najwyższego zgodnie z obowiązującym prawem. Jak się z tej roli prezydent wywiąże, to już jest jego problem - dodał.
"Zmierzamy w kierunku państwa monopartyjnego"
Profesor Krzysztof Rączka był także pytany, czy obawia się, że Sąd Najwyższy zostanie podporządkowany partii rządzącej. - Zmierzamy w kierunku państwa monopartyjnego, zarządzanego jednoosobowo. Jest poważne zagrożenie, że będzie to dopięcie systemu jednolitego centrum politycznego, które znajduje się w Warszawie blisko Teatru Roma - mówił, nawiązując w ten sposób do faktu, że w centrum Warszawy, przy ulicy Nowogrodzkiej, mieści się siedziba Prawa i Sprawiedliwości.
"Mam duże podejrzenie, graniczące z pewnością, że żadnych wyborów w maju nie będzie"
Gość "Tak jest" odniósł się także do zaplanowanych na 10 maja wyborów prezydenckich, które - zgodnie z przyjętą przez Sejm ustawą - mają się odbyć wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. - Mam duże podejrzenie, graniczące z pewnością, że żadnych wyborów w maju nie będzie - mówił sędzia Rączka.
Jak stwierdził, jeżeli w maju odbyłyby się jednak jakiekolwiek wybory, to - jak kiedyś powiedział to Grek Zorba - będzie to "piękna katastrofa".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24