Po wichurach na Dolnym Śląsku 20 tys. domów w okolicach Jeleniej Góry, Wałbrzycha i Wrocławia nie ma prądu. Porywisty wiatr uszkodził linie energetyczne. Uszkodził też kilka budynków. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Chwilowo - jak powiedział dyżurny Dolnośląskiego Sztabu Kryzysowego - nie działają 242 stacje średniego i niskiego napięcia, co spowodowało brak dostaw prądu w wielu miejscach na Dolnym Śląsku.
Elektryczności nie ma m.in. część mieszkańców m.in. Karpacza i Jakuszyc, Michałowic, Sosnówki i Podgórzyn. Prądu brakuje też u półtora tysiąca odbiorców w Kłodzku, ponad tysiąca - w Dzierżoniowie i setkach w Wałbrzychu.
Strażacy i energetycy usuwają obecnie awarie, ale wietrzna pogoda nie ułatwia im pracy.
Elektryczności zabrakło również w rejonie Wałbrzycha. Przywracano ją przez całą noc. W tej chwili prąd jest już we wszystkich miejscach w tym regionie.
Przed silnymi porywami wiatru ostrzegało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu. Z komunikatu wynika, że wiał on w porywach do 70 km/h.
Synoptycy ostrzegają przed silnymi wiatrami także w piątek. Miejscami ma wiać nawet od 75 do 85 km/h.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24