Wszyscy dowódcy oskarżeni o ostrzelanie afgańskiej wioski Nangar Khel są już na wolności. Ubrani w mundury trzej z nich we wtorek przed północą opuścili poznański areszt. Kilkadziesiąt minut później w Środzie Wielkopolskiej zwolniony został kapitan Olgierd C.
Areszt Śledczy w Poznaniu opuścili podporucznik Łukasz B., chorąży Andrzej O. i plutonowy Tomasz B..
Żołnierze do wieczora czekali, aż do Poznania dotrze odpis decyzji Sądu Najwyższego o zwolnieniu ich z aresztu. Na domniemanych sprawców masakry w afgańskiej wiosce czekały szczęśliwe żony i rodziny. - Dziękujemy wszystkim dobrym ludziom, którzy nam pomogli, naszym rodzinom, naszym adwokatom i armii, która też stała za nami - powiedział O.
Żołnierze, nie podjęli jeszcze decyzji, czy zostaną w wojsku, czy nie. - Za wcześnie o tym myśleć. Jestem szczęśliwy i cieszę się, że w najbliższym czasie wrócę do najbliższych, którzy na mnie czekali i mnie wspierali. Szkoda, że przywieźliśmy tę wojnę do kraju. Okazało się, że jest ona jeszcze bardziej niebezpieczna - powiedział ppor. Łukasz B. Trzecim zwolnionym z poznańskiego aresztu żołnierzem jest plutonowy Tomasz B.
Kapitan wyszedł ostatni
Czwarty z podejrzanych o udział w ostrzelaniu Nangar Khel kpt. Olgierd C. już po północy opuścił areszt w Środzie Wielkopolskiej. Olgierd C. nie chciał odpowiadać na pytania dotyczące wydarzeń w Nangar Khel. - Wszystko, co miałem do powiedzenia na ten temat powiedziałem w prokuraturze i powiem to samo w sądzie. Jestem zadowolony z werdyktu Sądu Najwyższego, bo pozwala mi on ponownie poczuć się żołnierzem - powiedział dziennikarzom po opuszczeniu aresztu.
Żołnierze będą oddani pod dozór przełożonego i zawieszeni w czynnościach służbowych.
We wtorek Izba Wojskowa Sądu Najwyższego nakazała "niezwłoczne" zwolnienie z aresztów plut. Tomasza B., kpt. Olgierda C., ppor. Łukasza B. i chor. Andrzeja O.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24