Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie nakazał zespołowi Antoniego Macierewicza udostępnić informacje o wydatkach komisji smoleńskiej. Sąd uznał, że obowiązkiem podkomisji, jako organu władzy publicznej, jest ujawnienie nie tylko informacji, ale konkretnie zawieranych umów cywilno-prawnych. Materiał programu "Polska i Świat".
O ujawnienie wydatków walczył przed sądem portal money.pl. Serwis domagał się uzyskania informacji między innymi, ile kosztowało wysadzenie modelu tupolewa oraz ile pieniędzy kosztują ekspertyzy i kto je przygotowuje? Podkomisja zajmująca się wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej, czyli zespół ekspertów Antoniego Macierewicza, dysponuje w tym roku budżetem zbliżonym do poprzedniego, czyli około 1,4 miliona złotych. O samych pracach komisji nie wiadomo wiele, również politykom PiS.
- Ale ja nie wiem, co komisja robi. Komisja pewnie ma to do siebie, że nie pracuje przy otwartych drzwiach. Pewnie cały czas pracuje i jak pracuje, to trzeba pytać komisję i ministerstwo obrony narodowej - komentował Jacek Sasin z Prawa i Sprawiedliwości.
Komisja musi pokazać umowy
O zwycięstwie w sądzie poinformował portal money.pl. Sąd uznał, że obowiązkiem podkomisji, jako organu władzy publicznej, jest ujawnienie nie tylko informacji, ale konkretnie zawieranych umów cywilno-prawnych. - Myślę, że to nie będzie łatwe dla ministra [Macierewicza], bo minister nie bardzo może pokazać efekty swojej pracy - stwierdziła Joanna Kluzik-Rostkowska z Platformy Obywatelskiej.
Dzięki decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, być może uda się uzyskać informacje między innymi, kto bierze udział w pracach zespołu, ile kosztowały eksperymenty oraz ile zarabiają jej członkowie. Zarzuty na ten temat były często podnoszone przez opozycję. Były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak z PO zarzucał komisji, że ta jest "ciałem do zarabiania pieniędzy przez jej członków".
Strona internetowa komisji
Komisja posiada własną stronę internetową, na której informuje o niektórych sprawach dotyczących jej prac. Ostatnie wpisy to sprostowania, które potwierdzają słowa Macierewicza o wybuchu. Poprzednie wpisy to rozwinięcie tezy artykułu o eksplozji. Mówiąc w skrócie, dowodem ma być wzrost temperatury w jednym czujniku. Ze strony można też się dowiedzieć, że ostatnie posiedzenie plenarne komisji odbyło się 25 lipca. Ustalono na nim, że destrukcja skrzydła zaczęła się przed brzozą i, że to "zapewne przez wybuch". Na stronie internetowej komisji brakuje za to na przykład dowodów naukowych.
Autor: mnd//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24