Sejm odrzucił w nocy z czwartku na piątek wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej. Za odwołaniem szefowej MEN głosowało 180 posłów - PO-KO, Nowoczesnej, PSL-UED i Kukiz'15, 228 było przeciw (PiS), a 2 wstrzymało się od głosu. Przed głosowaniem odbyła się debata.
Debata rozpoczęła się w czwartek kwadrans przed północą.
Augustyn: powinna być pani wzorem
Jako pierwsza głos zabrała przedstawicielka wnioskodawców, posłanka PO-KO Urszula Augustyn.
- Doprowadziliście oświatę do stanu całkowitego kryzysu, zrujnowaliście edukację - mówiła. - Jak się chce porozumienia ponad podziałami, to trzeba się wzajemnie szanować - dodała. - Jako pierwsza nauczyciel powinna być pani wzorem, wychowuje się poprzez przykład - zwracała się do szefowej MEN. - Jaki przykład dajecie młodzieży, jaki przykład dajecie Polakom? - dopytywała.
- Podobno wstaliście z kolan, macie teraz wolne kolana, to na kolanie piszecie ustawę - kontynuowała Augustyn, nawiązując do uchwalonej w ciągu dnia nowelizacji ustawy Prawo oświatowe.
- Trudno debatować o odwołaniu kogoś, kto się sam odwołał, kto zdezerterował - oceniła Augustyn.
Przekonywała przy tym, że "aż kusi, żeby głosować wotum nieufności dla tego kogoś", kto "naprawdę stoi" za sytuacją w polskiej edukacji. - Bo przecież ktoś minister Zalewską powołał - dodała. - Wotum należałoby się panu prezesowi Kaczyńskiemu, który nawet nie chce przyjść na taką debatę - zauważyła.
- Dzisiaj nasze oskarżenie wobec niszczycieli polskiej oświaty w takim samym stopniu dotyczy Anny Zalewskiej i Jarosława Kaczyńskiego - powiedziała.
- Z tego miejsca chcę oskarżyć panią minister Anną Zalewską i pana posła Kaczyńskiego o to, że przez swój plan, intrygę doprowadzili polską oświatę na skraj przepaści, oskarżam ich o zmowę w celu zniszczenia szkolnictwa, oskarżam ich o planowe działanie mające na celu zniszczenie zaufania Polaków do nauczycieli. I wreszcie oskarżam was o działanie na szkodę polskich dzieci i to jest oskarżenie najpoważniejsze - mówiła posłanka.
- Dzisiaj nie możemy głosować wotum wobec Jarosława Kaczyńskiego, choć bardzo mu się to należy. Ale w ten symboliczny sposób, głosując za odwołaniem minister Zalewskiej, pokażemy, kto jest prawdziwym winowajcą - powiedziała Augustyn.
Dolata: Politycy PO-KO, składając ten wniosek, nie zdali egzaminu dojrzałości politycznej
Następnie głos zabrał poseł PiS Zbigniew Dolata.
- Politycy PO-KO, składając ten wniosek, nie zdali egzaminu dojrzałości politycznej. Podobnie, jak nie zdaliście egzaminu dojrzałości politycznej w czasach, kiedy odpowiadaliście za polską edukację - stwierdził.
Jak mówił, sam jest nauczycielem i gdyby ten wniosek oceniać tak jak belfer ocenia wypracowanie, to wnioskodawcy "otrzymaliby ocenę niedostateczną z wykrzyknikiem". - Nie zostalibyście dopuszczeni do egzaminu maturalnego, dlatego będziemy głosowali za odrzuceniem tego wniosku - zaznaczył.
Ocenił, że ten wniosek "przejdzie do historii jako najgorzej uzasadniony". - Był pisany nawet nie na kolanie, w biegu, między gabinetem pana Schetyny a gabinetem marszałka Sejmu, stąd też taka jakość tego wniosku - powiedział Dolata.
Zarzucił też Platformie Obywatelskiej, że kiedy rządziła, zlikwidowała "2,5 tysiąca szkół, ponad 40 tysięcy etatów nauczycielskich".
- Ograniczenie nauczania historii, przymus szkolny dla 6-latków, likwidacja nadzoru pedagogicznego, zamrożenie płac od 2012 roku, zwiększenie pensum, podniesienie wieku emerytalnego. Mając takie grzechy na sumieniu, trzeba mieć naprawdę wyjątkowy tupet, żeby stawiać zarzuty pani minister Annie Zalewskiej, która od 3 lat naprawia to, co zepsuliście - zaznaczał poseł PiS.
Szumilas: nie ukryjecie prawdy o waszych atakach na godność nauczycieli
W tarkcie debaty głos zabrała także była minister edukacji, Krystyna Szumilas (PO).
- Mam pytanie do posłów PiS-u: wstydzicie się bronić minister Zalewskiej? Wolicie obradować w nocy, żeby suweren nie patrzył na te głupoty, które mówicie z sejmowej mównicy - mówiła.
- Nie ukryjecie prawdy o waszej odpowiedzialności za stres ósmoklasistów, gimnazjalistów i maturzystów (...). Nie ukryjecie prawdy o waszych atakach na godność nauczycieli (...), o szkodach, jakie minister Zalewska za waszym przyzwoleniem wyrządziła uczniom i nauczycielom - wyliczała.
Według Szumilas brak zaufania wobec Zalewskiej zademonstrował już premier rządu i "dziś po raz kolejny pokazał zasadność" wniosku PO o jej odwołanie. Jak oceniła posłanka, świadczy o tym odsunięcie szefowej MEN od rozmów ze strajkującymi nauczycielami oraz to, że z jego upoważnienia założenia projektu nowelizacji ustawy oświatowej prezentował szef KPRM Michał Dworczyk, podczas gdy Zalewska została "zmuszona do ukrywania się w tylnych rzędach ław rządowych".
- Panie premierze, do kosza wyrzucił pan przygotowaną przez minister Zalewską ocenę pracy nauczyciela i wydłużony przez nią staż pracy. (...) To przecież nic innego jak pana wotum nieufności dla minister Zalewskiej i przyznanie po raz kolejny, że deforma przez nią wprowadzona była zła. I jeszcze jedno: pozwoli pan, by w stosunku do nauczycieli zastosować rozwiązanie siłowe zamiast rzetelnych rozmów z nauczycielami, zafundował pan społeczeństwu wątpliwej jakości spektakl, którego głównym celem było poniżenie nauczycieli i złamanie ich kręgosłupa - mówiła.
Przekonywała, że nie docenił on nauczycieli, których nie udało się złamać. - To oni pokazali swoją siłę, a wy pokazaliście swoją słabość - mówiła. Szumilas oceniała ponadto, że w normalnym kraju to premier zdymisjonowałby ministra odpowiedzialnego za trwający trzy tygodnie strajk nauczycieli.
Brynkus: obrona pani Zalewskiej to obrona straconych pozycji
Następnie głos zabrał poseł Kukiz'15 Józef Brynkus.
- Obrona pani Zalewskiej to obrona straconych pozycji i chyba zbędna, bo, jak się wydaje, w poniedziałek, bądź we wtorek, pani minister Zalewska przestanie być ministrem - powiedział Brynkus.
Dodał, że "MEN to jeden z najsłabszych resortów" i odpowiada za to Zalewska.
Za sukces Zalewskiej uznał zmiany organizacyjne w oświacie, określając strukturę wprowadzoną w 1999 r. jako "fatalną", oraz wprowadzenie szkół branżowych. - Reszta to pasmo nieustannych porażek – dodał, zaliczając do nich "oszustwo w zakresie podniesienia pensji nauczycielom".
Poseł Kukiz'15 zarzucił Zalewskiej, że dopuściła się manipulacji opinii publicznej, mówiąc o 20-procentowych podwyżkach, podczas gdy "te 20 procent to grosze, zważywszy kwotę wyjściową". Dodał, że przyczynił się do tego także rząd PO-PSL.
- Druga sprawa to buta i przekonanie o nieomylności, a potem wycofywanie się z podkulonym ogonem z częściowo przynajmniej dobrych projektów - powiedział Brynkus.
Według niego Zalewską obciąża też brak porozumienia z ministerstwem nauki w sprawie standardów kształcenia nauczycieli, co spowodowało stosowanie przestarzałych norm, "brak wizji polskiej szkoły", brak rozporządzeń o uznawaniu kwalifikacji nauczycieli po zmianach w oświacie, niedostateczny nadzór nad treściami zawartymi w podręcznikach oraz "ograniczenia i utrudnienia" w systemie edukacji domowej.
Dodał, że choć wnioskodawcy kładą nacisk na względy polityczne, to "względy merytoryczne pozwalają stwierdzić, że klub Kukiz'15 w większości będzie głosował za odwołaniem minister Zalewskiej".
Pasławska: pani Zalewska zdewastowała system edukacji w Polsce
- Pani Zalewska zdewastowała system edukacji w Polsce. Jednak to nie jest już jej problem, bo mentalnie jest już w Brukseli [Anna Zalewska kandyduje do Parlamentu Europejskiego - przyp. red.]. To jej już nie obchodzi i jak myślę, nigdy nie obchodziło - oświadczyła posłanka PSL-UED, Urszula Pasławska.
Zdaniem Pasławskiej, reforma edukacji PiS zabrała dzieciństwo ponad milionowi dzieci.
- Program klas ósmych i siódmych jest przeładowany do granic niemożliwości. (...) Reforma zabrała też marzenia wielu absolwentom szkół podstawowych i gimnazjalnych. Państwo wprowadziliście reformę, która zabrała niepełnosprawnym dzieciom trzy lata edukacji, a potem wyrzuciliście ich ze szkół - mówiła Pasławska do posłów PiS.
Według posłanki ludowców PiS zdradził i oszukał nauczycieli. - Oszukaliście nauczycieli, zdradziliście nauczycieli, a później jesteście zdziwieni, że nauczyciele protestują - oświadczyła.
- Zniszczyliście państwo edukację, upokorzyliście nauczycieli. Dziś cieszycie się zwycięstwem nad nimi. Tylko, że to jest pyrrusowe zwycięstwo, bo to nauczyciele wykazali się odpowiedzialnością i roztropnością, a rząd znów zawalił - zaznaczyła Pasławska.
Jak podkreśliła, "rząd zerwał dialog społeczny z nauczycielami i próbował fortelem obejść protestujących". - Nauczyciele strajk zawieszają, ale mam nadzieję, że państwo wyciągniecie wnioski i wrócicie do dialogu - mówiła Pasławska.
Przekonywała, że "z nauczycielami trzeba rozmawiać, ale bez minister Zalewskiej".
Lubnauer: ta reforma edukacji nie ma żadnych podstaw merytorycznych
- Mamy godzinę 00.20, skoro tyle sukcesów odniosła minister Zalewska, to czemu debata jest o tak późnej porze? - dziwiła się szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.
- Ostrzegali eksperci, ostrzegali nauczyciele, ostrzegali wszyscy: ta reforma edukacji nie ma żadnych podstaw merytorycznych - mówiła.
- Przez osiem ostatnich lat to, co słyszałam tutaj w wykonaniu przedstawiciela PiS: "zacznijcie brać odpowiedzialność za swoje działania". Ja wiem jedno: w historii Polski dwa razy ma być okrągły stół. Pierwszy był po 45 latach PRL-u, kolejny po 3,5 roku w edukacji minister Zalewskiej. Takie to mamy zniszczenia - mówiła w czasie debaty w piątek w nocy szefowa Nowoczesnej.
- Słyszeliśmy minister Zalewską kilka lat temu, w 2009 roku, [jak mówiła - przyp. red.] o tym, że przeprowadzi dobrą reformę edukacji - potrzebne są dwie rzeczy, siedem lat przygotowań, pieniądze. Zwróćmy uwagę, że w tej reformie, którą przygotowała minister Zalewska, nie było ani siedmiu lat, ani pieniędzy - powiedziała Lubnauer, podkreślając, że jej zdaniem przeprowadzona reforma "nie ma żadnych podstaw merytorycznych".
- Największy strajk od 1993 roku, bez nauki dzieci, z zagrożeniem matur, protest uzasadniony nauczycieli - sukces minister Zalewskiej. Chaotyczne decyzje - najpierw: "nauczyciele chyba pracują za długo, trzeba im zlikwidować dwie godziny karciane". Teraz: "trzeba zwiększyć pensum od czterech do sześciu godzin". Zdecydowanie awans nauczycieli trwa zbyt krótko. Z 10 lat przedłużmy do 15. Nie, właściwie 10 lat to jest bardzo dobra liczba. Nie można tak od Sasa do lasa, trzeba się na coś zdecydować - wymieniała Lubnauer.
- Żal mi dzieci, które wpadną w szkołę zaprojektowaną przez minister Zalewską - dodała.
Scheuring-Wielgus: podpaliła pani system edukacji
Joanna Scheuring-Wielgus z koła poselskiego Teraz! mówiła, że "w historii zapisuje się pani jako 'Anna Zalewska tchórzliwa' albo jako 'Anna Zalewska demolka'".
- Jest pani winna temu, że podpaliła pani system edukacji - zwracała się do szefowej MEN.
- Za wszystko pani odpowie - dodała.
Zalewska: rząd kończy pisać ustawę, by zagwarantować nauczycielom 15 procent podwyżki w 2019 roku
Następnie na mównicy sejmowej pojawiła się minister Anna Zalewska.
W swoim wystąpieniu z trybuny sejmowej podziękowała prezesowi Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomirowi Broniarzowi, że podjął decyzję o zawieszeniu strajku. - Nauczycielom należą się słowa wsparcia i przypomnienia tego, co udało się przez ostatnie lata wypracować po to, żeby ich wynagrodzenia były większe - dodała.
Minister edukacji narodowej przekazała, że rząd kończy pisać ustawę, która za moment trafi do Sejmu, "by zagwarantować nauczycielom 15 procent podwyżki w 2019 roku". Dodała, że w tych zapisach pojawią się "sformułowania i zobowiązania, które między innymi przełożą się na stałą zmianę systematyczną jakości pracy w szkole".
Powiedziała, że "nauczyciele w 2017 roku, jako pierwsza i jedyna grupa zawodowa, otrzymali waloryzację, została zapowiedziana podwyżka trzy razy 5 procent - w kwietniu 2018 roku, w styczniu 2019 roku i w styczniu 2020 roku".
- Rozmowy i negocjacje ze związkami zawodowymi po pierwsze spowodowały przyspieszenie i podwyżka zaplanowana na styczeń 2020 roku pojawiła się we wrześniu 2019 roku, a potem pojawiało się kolejne 5 procent, w sumie w ciągu dwóch lat to jest - 21 procent, to skutkuje ponad 6 miliardów w budżecie w 2020 rok - podała minister edukacji.
Zwróciła uwagę, że mimo trwającego strajku i szacunku dla strajkujących nauczycieli, odbyły się egzaminy gimnazjalne i po ósmej klasie.
Mówiąc o nakładach na edukację, oprócz pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli, wymieniła realizowane już projekty, między innymi darmowy, szerokopasmowy internet w każdej szkole do 2027 roku, multimedialny sprzęt i gabinety przyrodnicze w szkołach. Dodała, że oprócz tego, rząd od stycznia tego roku przywraca stołówki szkołom. - To ogromne pieniądze po pierwsze na wyposażenie, na remonty i budowę, a po drugie na wsparcie jedzenia w szkole dzieci - oceniła.
Jak mówiła, rząd podjął wiele decyzji, które "skutkują między innymi nowoczesnymi podstawami programowymi". Zaznaczyła, że programy są kształtowane przez nauczycieli. - Nauczyciele mają absolutną wolność, podstawy programowe to zbiór kilku, kilkunastu zagadnień, które pojawią się na egzaminie - dodała.
Przypomniała także, że w listopadzie 2015 roku otrzymała mandat deputowanej do Parlamentu Europejskiego [na miejsce Dawida Jackiewicza, który objął tekę ministra skarbu - przyp. red.], ale nie przyjęła go, aby zostać ministrem edukacji i przeprowadzić reformę oświaty.
Premier: pani minister podjęła się bardzo trudnego zadania naprawy polskiego szkolnictwa
Premier Mateusz Morawiecki mówił, że "pani minister podjęła się bardzo trudnego zadania naprawy polskiego szkolnictwa". - To jest zadanie, które odpowiada na problemy, które nie pojawiły się tylko w ostatnich dziesięciu czy nawet dwudziestu latach - mówił.
- Weźmy pod uwagę w jakim systemie żyliśmy. Żyliśmy w systemie komunistycznym, któremu to systemowi nie zależało, aby wychowywać polskich patriotów, ludzi, którzy byliby wszechstronnie wykształceni i którzy mogli zagrozić tamtemu systemowi - stwierdził szef rządu.
- Potem była III Rzeczpospolita, w trakcie której likwidowano lekcje historii - przekonywał premier.
- Patrząc na wiele zmian, które pani minister poczyniła, chciałbym podziękować w pierwszej kolejności za tą - że odbudowała pani lekcje historii (…) - zwrócił się do szefowej MEN. - My przywróciliśmy lekcje historii, coś niezwykle fundamentalnego dla świadomości narodu - wskazywał.
Premier chwalił również minister edukacji za to, że przeprowadziła szeroko zakrojone konsultacje wokół realizowanych przez siebie reform. Główne zręby - jak zaznaczył - cieszą się ciągłym poparciem Polaków. - Kilka miesięcy temu 67 procent osób w badaniach CBOS-u opowiedziało się za zmianą systemu 6+3+3 na system 8+4 - argumentował.
Według niego rząd zrealizował też oczekiwania społeczne wprowadzając wolność wyboru dotyczące posyłania sześciolatków do szkół.
"My staramy się rekonstruować, odbudowywać szkolnictwo"
Szef rządu ocenił ponadto, że szefowa MEN przeprowadziła zasadniczą zmianę w kwestii wynagrodzeń nauczycieli "w porównaniu do poprzedzającej nasze rządy czterolatki". Zarzucił też PO, że w okresie jej rządów, w latach 2008-2012 "zlikwidowano 954 szkoły".
- My staramy się rekonstruować, odbudowywać szkolnictwo (...) i tej bardzo trudnej pracy podjęła się właśnie pani minister Zalewska - dodał.
Oprócz tego - jak mówił - nauczyciele skorzystają na innych wprowadzanych przez PiS rozwiązaniach, między innymi na planowanej obniżce dolnej stawki PIT do 17 procent oraz zerowej stawce dla podatników do 26. roku życia.
Szef rządu przekonywał także, że "podwyżki kwietniowe w zeszłym roku wraz z tegorocznymi podwyżkami to jest powyżej tysiąca złotych brutto". - Dokonaliśmy głębokich zmian dzięki pani minister również w sferze wynagrodzeń - dodał.
Morawiecki zwracał też uwagę, że nie sprawdziły się podnoszone przez opozycje obawy dotyczące zwolnień nauczycieli wskutek realizowanej przez rząd reformy oświatowej. - Otóż okazało się, że jest co najmniej 17 tysięcy nauczycieli zatrudnionych więcej, a to jest możliwe dlatego - i liczby nie kłamią - że w latach 2016-2019 przeznaczamy co najmniej 5,5 miliarda złotych (...) więcej na nauczycieli - powiedział.
Wśród zasług Zalewskiej szef rządu wymienił także ograniczenie biurokracji poprzez wdrożenie jednolitego systemu informacji oświatowej oraz przyspieszenie procesu wprowadzania do szkół szerokopasmowego internetu.
- Czy wszystko udało się naprawić, czy wszystko udało się poprawić? Oczywiście, że nie. I dlatego zaproponowaliśmy - z szacunku dla nauczycieli, ale też z szacunku przede wszystkim dla uczniów (...) - okrągły stół - dodał Morawiecki. W tym kontekście stwierdził, że politycy Platformy Obywatelskiej obiecali udział w nim, deklarując przyjęcie zaproszenia.
- Będziemy jutro na was oczywiście oczekiwać, bo chcemy przeprowadzić te obrady w formule otwartej, rzeczywiście formule dialogu, formule kompromisu, która jest potrzebna do pogłębionej refleksji, do pogłębionej naprawy systemu - oświadczył premier.
"Pewne reformy powinny być wyciągane poza nawias sporu politycznego"
Szef rządu stwierdził także, że "pewne reformy powinny być wyciągane poza nawias sporu politycznego".
- Ja mam w pamięci opowieści mojej mamy o szkole podstawowej sprzed II wojny światowej. Tam, wtedy, nauczyciele naprawdę mieli na względzie dobro uczniów, dobro całego systemu, ale też mieli w sercu patriotyzm. Ja wierzę, że dzisiejsi nauczyciele również mają w sercu dobro Polski, dobro naszej ojczyzny, chcą budować polski patriotyzm - mówił.
Podziękował w tym kontekście nauczycielom, że "w tych trudnych dniach protestu wszyscy zdaliśmy egzamin" i za to, że egzaminy w gimnazjach i szkołach podstawowych "odbyły się bez przeszkód".
Premier skierował też słowa podziękowania do oświatowej Solidarności za podpisane z rządem porozumienie, które będzie - według niego - oznaczało najwyższe podwyżki dla nauczycieli od wielu lat. - Solidarność, stara dobra Solidarność - to jest związek zawodowy, który zmienił oblicze Polski w 1980 roku, w 1981 i zmienia oblicze Polski w III Rzeczpospolitej - dodał.
Morawiecki zaapelował też, by - po ostatnim trudnym, pełnym napięcia czasie - "dać w spokoju maturzystom odetchnąć, przygotować się ostatnich kilka dni jeszcze, żeby mieli pewność, tak jak obiecaliśmy, że będą mogli zdawać egzaminy maturalne". Podziękował w tym kontekście Sejmowi za uchwalenie ustaw dotyczącą klasyfikacji maturzystów i przeprowadzenia matur.
Trzeci wniosek o odwołanie minister Zalewskiej
W czwartek w ciągu dnia wniosek w sprawie minister Anny Zalewskiej opiniowała sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży. Po trzygodzinnej dyskusji większość posłów komisji opowiedziała się za negatywnym jego zaopiniowaniem.
Za negatywną opinią było 18 posłów, 13 - przeciw, nikt się nie wstrzymał.
Był to trzeci wniosek PO o odwołanie Zalewskiej ze stanowiska. Pierwszy Sejm odrzucił w listopadzie 2016 roku, a drugi - w październiku 2018. Obecny trafił do marszałka Sejmu na początku kwietnia, przed rozpoczęciem 8 kwietnia ogólnopolskiego strajku nauczycieli i pracowników oświaty.
"Narastające niepokoje wśród uczniów, rodziców i nauczycieli, związane z wdrożoną przez rząd PiS reformą oświaty, brak podwyżek wynagrodzeń nauczycieli, a także lekceważący stosunek przedstawicieli władzy do samorządu terytorialnego w zakresie sygnalizowanych problemów związanych z realizacją rzeczonej reformy pogłębiają kryzys w systemie edukacji w Polsce. Chaos w oświacie oraz obojętna postawa minister Anny Zalewskiej wobec zapowiadanego strajku nauczycieli uzasadniają złożenie, kolejnego w obecnej kadencji Sejmu RP, wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej" - czytamy w uzasadnieniu do wniosku.
Autorzy wniosku podnosili w nim także, że "przeciwko szkodliwej działalności minister Anny Zalewskiej zrzeszyli się rodzice uczniów". Wymienili takie skutki reformy, jak między innymi ograniczenie możliwości uczenia się najmłodszych dzieci przez zlikwidowanie obowiązku przygotowania przedszkolnego pięciolatków; nadmierne obciążenie nauką siódmoklasistów i ósmoklasistów, którzy w dwa lata realizują trzyletni program gimnazjum; przepełnienie szkół oraz brak możliwości nauki w szkole przez uczniów z niepełnosprawnościami. Argumentowali również, że MEN nie przekazuje pieniędzy niezbędnych samorządom do realizacji nałożonych na nie zadań oświatowych.
W ocenie autorów wniosku "kierująca resortem edukacji narodowej pani Anna Zalewska wydaje się nie widzieć wyżej wspomnianych problemów, pomimo licznych ostrzeżeń ze strony ekspertów, nauczycieli, uczniów i ich rodziców. W obliczu narastających problemów pani minister próbuje uciec od odpowiedzialności za swoją szkodliwą dla polskiej oświaty pracę startując w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Prawdopodobnym wydaje się, że wobec powyższego polityczną karierę na szczeblu międzynarodowym przedkłada nad poprawę sytuacji nauczycieli i uczniów" - przekonywali posłowie PO-KO.
Według nich "na skutek swojego lekceważącego zachowania minister Anna Zalewska straciła zaufanie i tym samym mandat do prowadzenia dalszych negocjacji ze środowiskiem nauczycieli". Dlatego - jak podnieśli we wniosku - negocjacje ze związkami w imieniu rządu w ramach Rady Dialogu Społecznego prowadzi wicepremier Beata Szydło.
"Tak jak wskazywano w poprzednich wnioskach o wyrażenie wotum nieufności wobec minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej, tym razem również należy wyraźnie podkreślić, że minister Anna Zalewska jest pozbawiona zaufania obywateli, niezbędnego do sprawowania tak wysokiej funkcji publicznej. Ewentualny i nadal niewyjaśniony udział pani minister oraz osób z nią związanych w sprawie finansowania kampanii wyborczej środkami pochodzącymi z dolnośląskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża budzi szerokie oburzenie i wątpliwości wśród opinii publicznej. Powyższa sprawa ciągle nie została wyjaśniona przez organy ścigania, minister Anna Zalewska nie potrafi w sposób jednoznaczny i wiarygodny zaprzeczyć doniesieniom medialnym w tej kwestii, co potęguje nowe obiekcje" - czytamy we wniosku opozycji.
Autor: mjz//plw,now / Źródło: tvn24