Protest przy przejściu granicznym w Koroszczynie (woj. lubelskie). Protestujący próbują zatrzymać ciężarówki na rosyjskich i białoruskich numerach rejestracyjnych, które wyjeżdżają z Polski.
Przejazd tirów - jak relacjonował w sobotę po południu Mateusz Grzymkowski, reporter TVN24 - blokuje około 20 osób, jednak ta liczba wciąż rośnie. Większość ze zgromadzonych osób miało ze sobą ukraińskie flagi.
Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę
- Przed momentem widzieliśmy taki obrazek, że kierowca rozmawiał z Ukraińcami i pytał ich, dlaczego nie jest puszczany dalej. Uświadamiany, co dzieje się w tym momencie w Ukrainie nie wierzył, mówił "jaka wojna, nie ma wojny" - relacjonował Grzymkowski na antenie TVN24. Inni kierowcy z którymi rozmawiał reporter mówili z kolei, że "nawet jeśli wojna jest, to co ich to interesuje, oni chcą po prostu jechać dalej".
Jak przekazywał Grzymkowski, uczestnicy protestu zapowiedzieli, że pozostaną na miejscu "tak długo, jak będzie to konieczne".
GDDKiA: droga zablokowana do odwołania
W sobotę po południu Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad poinformowała, że droga krajowa nr 68 - między Wólką Dobryńską, a miejscowością Kukuryki - jest zablokowana do odwołania. Utrudnienia spowodowane są protestem przeciwko transportowi towarów do Rosji i Białorusi. Barbara Salczyńska-Pyrchla z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej przekazała PAP, że funkcjonariusze są na miejscu i czuwają nad bezpieczeństwem uczestników protestu, jak i osób postronnych, czyli kierowców tirów. Jedna z uczestniczek protestu na polsko-białoruskim przejściu granicznym Natalia Panczenko powiedziała, że jest to spontaniczna akcja, w której biorą udział głównie Ukraińcy, jak i Polacy z całego kraju.
Zobacz reportaż "Czarno na Białym" w TVN24 GO: Na A2 tropi rosyjskie i białoruskie tiry. "To jest karmienie agresora"
- Protestujemy przeciwko temu, żeby Unia Europejska handlowała z Rosją i Białorusią. Przecież zostały wprowadzone sankcje, a jednak widzimy, że pomimo deklaracji i nagłaśniania sprawy, rzeczywistość wygląda inaczej i na granicy oczekują tiry - głównie na białoruskich i rosyjskich rejestracjach, które będą później rozładowywane w Rosji - zwróciła uwagę uczestniczka protestu dodając, że kolejka tirów do przejścia granicznego sięga obecnie (w sobotnie popołudnie) około 10 km. Dodała, że ludzie gromadzili się w pobliżu przejścia od rana w sobotę. Zapytana o to, do której godziny potrwa protest, nie potrafiła odpowiedzieć. - Jest duża rotacja osób. Cały czas ktoś przyjeżdża i odjeżdża. Trudno oszacować, ile osób jest na miejscu. Jest to spontaniczna akcja, a nie zorganizowana. Może trwać jeszcze kilka godzin albo i dni. Naprawdę nie wiem - powiedziała Panczenko.
Protest przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów
Podobny protest odbył się w sobotę w Warszawie. Protestujący zebrali się przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów i domagali się zamknięcia granic dla rosyjskich i białoruskich tirów.
- Biznes europejski z Rosją nawet się nie wyhamował. Jak było przed wojną, tak jest dalej. Towary idą z Rosji do Europy, czyli Europa handluje, kupuje. Wszystko co Rosja ma, wiezie sobie w tirach i w pociągach - mówił organizator protestu Mirosław Zahorski.
Oglądaj telewizję na żywo w TVN24 GO
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24