Domagają się zamknięcia granic dla rosyjskich i białoruskich tirów. W sobotę protestowali w Alejach Ujazdowskich.
Grupa manifestujących zgromadziła się w sobotę przez Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Dlaczego? - Biznes europejski z Rosją nawet się nie wyhamował. Jak było przed wojną, tak jest dalej. Towary idą z Rosji do Europy, czyli Europa handluje, kupuje. Wszystko co Rosja ma, wiezie sobie w tirach i w pociągach – mówił organizator protestu Mirosław Zahorski.
Jak dodał przewożone są między innymi surowce do produkcji smaru i oleju. – Życie ludzie się nie liczy, liczy się interes – stwierdził. Powiedział również, że apelują do władz Polski, aby rosyjskich oraz białoruskich ciężarówek nie przepuszczali przez granice.
Tysiące rosyjskich ciężarówek na polskich ulicach
Każdego dnia przez Polskę przejeżdżają tysiące rosyjskich i białoruskich ciężarówek. Wśród różnych towarów wiozą także te, które przynoszą zysk i pozwalają prowadzić Rosji inwazję przeciwko Ukrainie. Jak na razie granice są dla nich otwarte.
Przeciwko temu, na co dzień protestuje jeden człowiek - właśnie 60-letni biznesmen z Ukrainy Mirosław Zahorski. Na parkingach wzdłuż autostrady A2 tropi - jak sam mówi - kolaborantów za kółkiem. Kierowców z Rosji i Białorusi wypytuje o to, co przewożą, i próbuje uświadamiać, jakie to może mieć znaczenie dla Ukrainy niszczonej przez rakiety i bomby Putina.
Źródło: tvnwarszawa.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24