Na klinczu, który trwa w Państwowej Komisji Wyborczej, korzysta Prawo i Sprawiedliwość. To niesprawiedliwe, bo sprawozdania innych partii zostały już przeprocedowane - powiedział w TVN24 były szef Komisji Wojciech Hermeliński. Jego zdaniem problemu by nie było, gdyby PiS nie zmienił przepisów i nie wprowadził do PKW "osób z nadania politycznego".
Trwa spór w Państwowej Komisji Wyborczej o uznawanie lub nie orzeczeń kwestionowanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Członkowie komisji są podzieleni w tym temacie. Przez najbliższych siedem tygodni postanowili nie zwoływać posiedzeń.
PKW miała na początku października zająć się sprawozdaniem PiS za 2023 rok. W związku z możliwością odrzucenia sprawozdania Prawu i Sprawiedliwości grozi utrata całości subwencji przez kolejne trzy lata, czyli łącznie ponad 77 milionów złotych.
Hermeliński: Nigdy takiej sytuacji nie było. Skorzysta na tym PiS
O klincz w PKW był pytany w TVN24 były przewodniczący Komisji Wojciech Hermeliński. - Nie wiadomo, do kiedy taka sytuacja będzie trwała. Z tego, co wiem, to w końcu listopada będzie posiedzenie, ale czy do niego dojdzie, trudno powiedzieć - mówił.
- Oczywiście tu terminy nie są "zabite" i ich przekroczenie w wyznaczeniu posiedzenia nie pociąga jakichś negatywnych skutków. (...) To jest termin instrukcyjny, ale ile można przedłużać? Nie można tak robić w nieskończoność - podkreślił.
Dodał, że na przedłużaniu prac PKW korzysta PiS. - Nigdy takiej sytuacji nie było. W każdym razie faktem jest to, że na tym korzysta Prawo i Sprawiedliwość. Im dłużej będą te obrady trwały, im w dalszych terminach będą wyznaczane posiedzenia, tym bardziej sytuacja będzie korzystna dla Prawa i Sprawiedliwości - dodał Hermeliński.
- Tak nie powinno być, bo to nie jest sprawiedliwe. Sprawozdania innych partii były rozstrzygnięte w terminie, natomiast tutaj rzeczywiście jest to przedłużane - wskazywał.
Hermeliński stwierdził też, że "tego klinczu, tego problemu by nie było, gdyby Prawo i Sprawiedliwość w 2018 roku nie wyrugowało z Państwowej Komisji Wyborczej sędziów". - Zostało tylko dwóch sędziów, a pozostałe siedem osób to są osoby z nadania politycznego, wskazywane przez Sejm, który jest przecież organem politycznym - przypominał.
- Gdyby sędziowie pozostali, to podejrzewam, że tego rodzaju problemów by nie było - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP