Są koleje ofiary powodzi. W Tarnobrzegu na osiedlu Wielowieś wyłowiono w czwartek zwłoki 59-letniego mężczyzny - poinformowała tamtejsza policja. Z kolei w miejscowości Juszczyna k. Żywca (śląskie) z potoku wyłowiono ciało 63-letniego mężczyzny. Na nadejście fali kulminacyjnej szykują się mieszkańcy centralnych regionów kraju. Na południu poziom wód w rzekach powoli opada.
Mężczyznę w Tarnobrzegu znalazł patrol policji. Policjanci podpłynęli do domu, w którym, według relacji sąsiadów, miał przebywać. - Prawdopodobnie utonął we własnym mieszkaniu - powiedziała Marta Tabasz z podkarpackiej policji.
Osiedle Wielowieś było jednym z pierwszych w Tarnobrzegu, które w środę rano zalały wody Wisły.
63-latka z Juszczyny policja szukała od 17 maja, kiedy jego zaginięcie zgłosiła rodzina. Mężczyzna wyszedł z domu dwa dni wcześniej.
Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski mówił w czwartek po południu, że wprawdzie przewidywane obecnie 780 cm wysokości, to mniej niż prognozowano wcześniej, to jednak tak wysokiej fali powodziowej na Wiśle w Warszawie nie było po drugiej wojnie światowej. Fala będzie od pół do jednego metra wyższa niż w czasie powodzi w 1997 r. i 2001 r. Warszawa jest przygotowana na falę ośmiometrową ale Iwetta Biały, rzecznik wojewody mazowieckiego podkreśla, że jaka będzie ostateczna wysokość fali, okaże się, jak ta wpłynie do stolicy. DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ
Fala u wrót Mazowsza
- Według dzisiejszych prognoz, kulminacja fali wezbraniowej w Warszawie jest przewidywana na piątek po południu. Jej wysokość prawdopodobnie dojdzie do 750 cm, czyli powinna być nieco niższa niż wcześniej prognozowaliśmy. Sytuacja wciąż jest jednak dynamiczna - mówił dyrektor naczelny IMiGW Mieczysław S. Ostojski.
Jak poinformowała z kolei Ivetta Biały w miejscowości Bączki w gminie Maciejowice (powiat garwoliński) został przerwany wał przeciwpowodziowy. Zalana jest droga wojewódzka 801. Organizowane są objazdy.
Jest coraz gorzej. Ludzie nie chcą się ewakuować
Strażacy w czwartek wieczorem informują też, że pogarsza się i tak katastrofalna już sytuacja w Lanckoronie w powiecie wadowickim (Małopolskie). Na zboczach powiększają się osuwiska, które niszczą budynki, a coraz więcej ludzi godzi się na ewakuacje. - Trzy budynki w Podchybiu już legły w gruzach. Tam, a także w Łaśnicy zagrożonych jest około 50 dalszych. Fizycznie żaden z nich jeszcze się nie rozpadł, ale już nie nadają się do użytku. Ziemia pracuje - budynki osuwają się po kilka centymetrów na godzinę - powiedział rzecznik tamtejszej straży Jerzy Walczak.
Gmina w dramatycznym apelu prosi o pomoc. Samorząd nie posiada mieszkań socjalnych, do których można przenieść poszkodowanych. Sekretarz gminy Teresa Florek powiedziała, że "od zaraz" potrzebnych jest 10 mieszkań co najmniej na rok. Dodała, że poszkodowani raczej nie wrócą już do swych domów, także tych, które stoją. Uszkodzenia konstrukcji to wykluczają.
Fala zmierza na północ - ewakuacja w Puławach
W specjalnym komunikacie prezydent Puław Janusz Grobel już w czwartek po południu wezwał do ewakuacji mieszkańców zagrożonych obszarów. Będą na nich czekać podstawione autobusy Miejskiego Zakładu Komunikacji. Podstawione zostaną na skrzyżowaniu ul. Kilińskiego z ul. Włostowicką (przystanek MZK) i ul. 4 Pułku na wysokości bramy Ogrodu Dolnego IUNG. "Proszę mieszkańców zamieszkujących w rejonach zagrożonych o bezwzględne realizowanie powyższych zaleceń" - kończy komunikat prezydent miasta.
Łódzkie: alarm w 20 gminach
Z kolei w woj. łódzkiem alarm ogłoszono już w 20 gminach, a w 10 obowiązuje stan pogotowia przeciwpowodziowego. Najgorsza sytuacja jest w powiatach: łaskim, łęczyckim, poddębickim i radomszczańskim. Minionej doby strażacy interweniowali prawie 700 razy.
Większość interwencji dotyczyła wypompowania wody z zalanych posesji. Prowadzono też prac przy umacnianiu wałów, m.in. w miejscowości Zimne w powiecie łęczyckim, gdzie pobliskim gospodarstwom zagrażają wezbrane wody Neru.
Lokalne podtopienia
Lokalne podtopienia występują m.in. w miejscowościach: Grabno, Zamość, Żagliny, Pruszków, Brody, Brzeski, Kustrzyce, Kozuby, Korczyska i Marzenin. Rzeki: Moszczenica, Malina, Struga zalewają pola. Dochodzi do podtopień domów i upraw rolniczych m.in. w Piątku, do którego, z powodu zawalenia się niewielkiego mostu, nie dojedzie się od strony Mąkolic. Zalany został również most na Moszczenicy na drodze krajowej nr 72. Z wodą walczą też m.in. mieszkańcy Kutna, Opoczna, Tomaszowa Mazowieckiego i Wieruszowa.
W całym województwie ewakuowano 10 osób.
Zwiększony został odpływ wody ze Zbiornika Jeziorsko. W związku z tym spodziewane jest przekroczenie stanu alarmowego w Uniejowie na Warcie. Na tej samej rzece stany alarmowe będą również przekroczone w Bobrach, Działoszynie, Osjakowie, Burzeninie i Sieradzu.
Będzie padać
Podobna sytuacja jest na innych rzekach woj. łodzkiego, m.in. na Nerze w Poddębicach i Lutomiersku, na Grabi w Łasku oraz w zlewni Pilicy i Bzury. W czwartek sytuacja może się jeszcze pogorszyć, gdyż prognozy przewidują,, że po południu w Łódzkiem mogą wystąpić burze z gwałtownymi opadami deszczu.
Alarm w Kaliszu
Fala wpływa także do miast Wielkopolski. Jak podaje IMGW, w
ciągu najbliższej doby w zlewni Warty nastąpi dalszy wzrost stanów wody. Stany powyżej alarmowych występować będą na wodowskazach: Koło (Warta), Piwonice i Bogusław (Prosna) oraz Białośliwie (Noteć). Utrzymują się natomiast stany ostrzegawcze na wodowskazie w Czarnkowie (Noteć)
Alarm przeciwpowodziowy ogłosił w czwartek także prezydent Kalisza. Poziom wody na rzece Prosna ciągle wzrasta, występują już lokalne podtopienia. Przepływ fali kulminacyjnej o szacunkowej wysokości 254 cm spodziewany jest w piątek w godzinach porannych.
Jak powiedział szef wydziału zarządzania kryzysowego kaliskiego magistratu Aleksander Quoos, miasto zgromadziło odpowiednią ilość worków z piaskiem, służby przygotowane są na ewentualną ewakuację mieszkańców z zagrożonych terenów.
W pobliskim Ostrowie Wlkp. stan wód na rzece Ołobok ustabilizował się na wysokim poziomie 294 cm. Na zbiorniku Piaski-Szczygliczka poziom wód obniżył się w nocy o 3 cm. Stan jest wysoki, ale napływ wody jest już mniejszy. W mieście obowiązuje pogotowie powodziowe.
Lubuskie w pogotowiu
- Wojewoda lubuski Helena Hatka wprowadziła w czwartek stan pogotowia przeciwpowodziowego dla nadodrzańskich powiatów w tym regionie - poinformował jej rzecznik Wiesław Ciepiela. Oznacza to pełną mobilizację samorządów i służb odpowiedzialnych za zabezpieczenie przeciwpowodziowe.
Stan pogotowia dotyczy sześciu lubuskich powiatów: wschowskiego, nowosolskiego, zielonogórskiego, krośnieńskiego, słubickiego i gorzowskiego. Zaczął obowiązywać od godziny 10. - Starostowie zostali zobowiązani do podjęcia wszystkich niezbędnych czynności mających na celu zminimalizowanie skutków ewentualnej powodzi, zagrożenia dla ludzi i ich mienia, a także negatywnych skutków dla środowiska - powiedział Ciepiela.
Z najnowszych danych hydrologicznych wynika, że fala kulminacyjna przejdzie przez województwo lubuskie w niedzielę lub w nocy z niedzieli na poniedziałek (23/24 maja). Specjaliści szacują, że może mieć nawet 80 km długości, co jest niebezpieczne z uwagi na długi okres oddziaływania wody na wały przeciwpowodziowe.
W czwartek rano Odra przekraczała stany alarmowe na wszystkich wodowskazach w woj. lubuskim. Przekroczenia te mieściły się w przedziale od 30 do 40 cm. - Mimo wysokiego stanu, rzeka nie stanowi jeszcze zagrożenia dla ludzi. Możliwe są lokalne podtopienia, ale dotyczą one terenów zalewowych - powiedział rzecznik.
Na południu woda opada
Mimo bardzo złej sytuacji w części powiatu wadowickiego na południu kraju sytuacja się stabilizuje. Jak poinformował IMGW, w
czwartek, w godzinach popołudniowych na wielu głównych dopływach górnej Wisły (Przemsza, Soła, Raba, Dunajec, Wisłoka) w górnych biegach, poziom wody opadał. Również na większości dopływów górnej i środkowej Odry IMiGW obserwuje tendencję spadkową stanów wody. W dorzeczu Wisły niewielkie obniżenia poziomu wody notowane są w Sandomierzu i Zawichoście.
Miejscowo mogą jednak wystąpić wzrosty poziomu wody, spowodowane opadami deszczu i wodą, która spływa z górnych części zlewni - informuje IMiGW.
Utrudnienia w ruchu
Na południu wciąż nie da się jednak przejechać wieloma drogami. Jak informuje GDDiKA, całkowicie zamknięta jest krajowa "jedynka" w Czechowicach-Dziedzicach, droga krajowa nr 44 w okolicach Bierunia, droga krajowa nr 46 w miejscowości Olsztyn w kierunku Częstochowy, droga krajowa nr 52 w Kobiernicach, droga krajowa 81 w Wiślicy, droga krajowa nr 40 w okolicach miejscowości Żużela, Krapkowice i Żywocice oraz droga krajowa nr 40 na odcinku Kędzierzyn-Koźle-Większyce.
Ogromne utrudnienia są także na krajowej "79". W wielu miejscach jest ona nieprzejezdna, w innych policja zezwala tylko na ruch lokalny. Podobna sytuacja jest na drodze krajowej nr 77 Sandomierz-Przemyśl.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24