W parku linowym we Włocławku doszło do groźnego wypadku. 11-letni chłopiec spadł z wysokości kilku metrów. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale ze względu na urazy ręki i miednicy został przewieziony do szpitala. W czwartek prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.
W środę około godziny 10 w parku linowym we Włocławku doszło do groźnego wypadku. Uczestniczący w półkoloniach 11-latek spadł z wysokości kilku metrów.
W czwartek sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa we Włocławku.
- Wszczęła dochodzenie o czyn z artykułu 160 paragraf 1 kodeksu karnego. To jest w sprawie narażenia małoletniego Mateusza K. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - mówi Małgorzata Kręcicka zastępca Prokuratora Rejonowego we Włocławku.
Dodaje także, że chłopiec spadł z wysokości około 4-5 metrów.
- Opiekunowie i organizatorzy byli na miejscu z dziećmi w trakcie zdarzenia - mówi Kręcicka.
Chłopiec trafił do szpitala
Właściciel parku Krzysztof Krukowicz w rozmowie z TVN24 zwraca uwagę, że "niepełnoletnia młodzież nie może sama korzystać z atrakcji".
- Musi mieć zgodę osoby dorosłej, opiekuna. Jeśli młodzież przychodzi, to wyłącznie z opiekunem, który decyduje o tym, czy dziecko wchodzi, czy nie – podkreśla.
Policja ustala okoliczności wypadku.
– Z informacji, które posiadamy, dziecko uczestniczące w półkoloniach faktycznie było pod opieką jednego z opiekunów – tłumaczy st. sierż. Anita Szefler-Ciupińska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji we Włocławku.
Dziecko z urazem ręki i miednicy zostało przewiezione do szpitala. – O sprawie poinformowano również rodziców dziecka – dodaje Szefler-Ciupińska.
Z informacji uzyskanych przez Polską Agencję Prasową wynika, że na ten moment najbardziej prawdopodobną przyczyną zdarzenia było nieprawidłowe przypięcie uprzęży. Policja będzie sprawdzać, czy osoby z obsługi obiektu zachowały wszelkie zasady bezpieczeństwa oraz czy stan technicznych urządzeń był właściwy.
Autor: asty//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24