- Nie wykluczam pozwu przeciwko ministrowi Bartłomiejowi Sienkiewiczowi - poinformował w "Piaskiem po oczach" Zbigniew Jakubas, współwłaściciel Mennicy Polskiej, który był bohaterem jednej z rozmów opublikowanych przez tygodnik "Wprost". Zdaniem Jakubasa, na "szykanach", które mógł inspirować szef MSW, spółka straciła 0,5 mld zł.
Wśród opublikowanych przez tygodnik Wprost" nagrań jest rozmowa szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką.
Sienkiewicz sugeruje w niej, że lepsza współpraca służb, m.in.: CBŚ, Urzędu Kontroli Skarbowej oraz wywiadu skarbowego pozwoli skuteczniej walczyć z "tłustymi misiami". Wymienia Zbigniewa Jakubasa.
Zdaniem Jakubasa, Sienkiewicz i Belka rozmawiali o bardzo konkretnych działaniach, a to, co było poruszane w rozmowie, zrealizowało się w praktyce i różne służby zaczęły działać przeciwko niemu. - Odczuwam to - mówił.
"Minister miał narzędzia"
Jakubas wyjaśnił, że w spółce Mennica Metale Szlachetne od grudnia 2012 r. przeprowadzane są różne kontrole. - Spółka udostępniła wszystkie materiały, jakie były do udostępnienia (...) Jeżeli pomimo tego po kolejnych paru miesiącach wchodzi dwudziestu funkcjonariuszy ABW do spółki, kontroluje pana prezesa [Macieja -red.] Giereja, to nie jest to inna forma jak tylko zastraszenie, psychiczne oddziaływanie na ludzi, na spółkę - stwierdził Jakubas.
Jak mówił, po ujawnieniu nagrań "atak na Mennicę" składa się w całość. Ocenił, że jednym z niekorzystnych konsekwencji dla Mennicy było zablokowanie zwrotu VAT. - Mniej więcej od czerwca zeszłego roku nastąpił przełom, kiedy urzędnicy dwoją się i troją, żeby tego VAT-u nie zwrócić - tłumaczył. Dodał, że spółka w wyniku tych "szykan" straciła na wartości ponad 0,5 mld zł.
- Minister miał narzędzia. Posługiwał się tymi służbami, które mu podlegają i nie tylko tymi. Do tego jeszcze (wykorzystał - red.) wywiad skarbowy - mówił. - To jest dostosowanie środków do potrzeb - dodał.
Będzie pozew?
Jakubas nie wykluczył pozwu przeciwko ministrowi Sienkiewiczowi. - Nasi prawnicy pracują nad tym. W ciągu trzech dni będę miał przez nich przedstawioną rekomendację w tym zakresie - poinformował.
Jak mówił, pozew nie będzie kierowany przeciwko szefowi NBP, bo - jak mówił - Belka nie miał możliwości, żeby stymulować kontrolami. Tymczasem - jak podkreślał - cytaty ministra Sienkiewicza są jednoznaczne co do jego udziału w tej całej sprawie.
Współwłaściciel Mennicy tłumaczył, że po wysłuchaniu rozmowy poczuł się "niekomfortowo, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo funkcjonowania w państwie". - Gdyby to rozmawiało dwóch podrzędnych polityków, to bym powiedział: ok, popili sobie - mówił. Zaznaczył jednak, że rozmawiali politycy na wyższym szczeblu, "o działaniach, które już powzięli".
Stracony kontrakt
Fragment nagranej rozmowy Belki i Sienkiewicza dotyczy również kontraktu na bicie monet o nominałach 1, 2 i 5 groszy. Zabiegała o niego Mennica Polska, ale NBP ostatecznie wybrał tańszą ofertę brytyjskiej Royal Mint.
Mówiąc o negocjacjach z Jakubasem, Belka stwierdził: "(...) Jesteśmy wobec trudnych negocjacji z człowiekiem, który już uważa, żeśmy go okradli". I dodaje: "(...) zdaje się, że on jest przyzwyczajony do tego, że jak ma partnera państwowego, to znaczy, że ma c... przez sobą, a on sam gra twardych ludzi (...)". Sienkiewicz odpowiedział: " (…) może trzeba mu powiedzieć, jak można go bardziej okraść. Może zrozumie".
W "Piaskiem po oczach" Jakubas odniósł się do tej części rozmowy. - Ja się nie obraziłem na to, że Narodowy Bank Polski poszedł z biciem monet do Wielkiej Brytanii. Sygnalizowałem, tylko że my byliśmy drożsi o 2 mln zł rocznie (...) i, że Mennica brytyjska może dać dumpingową cenę (niższą niż na swoim rynku - red.) Trudno inaczej nazwać ich ofertę, skoro my mieliśmy na same blaszki do bicia monet droższą cenę, niż oni robią całą produkcję - tłumaczył.
Jakubas: kupiłbym taśmy i przekazał premierowi
Jakubas przyznał, że, gdyby autor nagrania przed publikacją zwrócił się do niego z ofertą sprzedaży taśm, to by je kupił. - Gdyby to była kwota 5, 10 tys. zł, to nie byłby to problem. Gdyby ktoś chciał, za to 100 tys., to bym się zastanawiał, czy w ogóle warto - mówił. - Zobaczyłbym co tam jest i następnie poszedłbym do zainteresowanej strony, w tym momencie do szefa MSW albo bezpośrednio do premiera. Powiedziałbym: kupiłem, mam z tym problem, zróbcie z tym fantem coś, ponieważ w moim przekonaniu jest to niezgodne z prawem. I oczekiwałbym na reakcję premiera - wyjaśnił.
"Nie mam z tym nic wspólnego"
Gość TVN24 zapewnił też, że on sam nie ma z nagraniami nic wspólnego. Argumentował, że nie jest mściwy i, że biznesowo taki PR nie jest mu potrzebny. Poza tym - jak zaznaczył - wizerunkowo cierpi na tym także Polska.
Dodał, że nie wierzy, iż mógł być w to zaangażowany biznesmen Marek Falenta, któremu postawiono zarzuty współudziału w nielegalnych podsłuchach. Przyznał, że zna Falentę i - jego zdaniem - nie jest to człowiek, który "taką intrygę byłby w stanie sam zaplanować". - Falenta Składy Węgla kupił kilka miesięcy temu, nagrania zaczęły się w lipcu ubiegłego roku. Czy przewidywał już wtedy, że za parę miesięcy ktoś mu zechce zrobić krzywdę i już zaczął nagrywać? - mówił.
- Nie znam takiego biznesmena, który byłby na tyle samobójcą, żeby rozpętać taką wojnę. Co osiągnąłby Falenta czy ktoś inny? (...) Trzeba być szaleńcem lub wariatem, żeby coś takiego zrobić i pójść z tym jeszcze do mediów - stwierdził.
Sam Falenta zaprzeczył, by był zaangażowany w ten proceder. Uważa, że w sprawę "wrobili" go baronowie węglowi. - Ta sytuacja jest wywołana przez baronów węglowych, którzy dzisiaj kupują tanio węgiel od polskich kopalń i sprzedają go bardzo drogo indywidualnym osobom - mówił Falenta w piątek w RMF FM.
Zdaniem Jakubasa na pewno istnieje mafia w przemyśle górniczym. - Tu nie ma się co oszukiwać. Wiedzą o tym wszyscy, którzy mają z tą dziedziną cokolwiek wspólnego. Oni są zdecydowanie bardziej bogatsi i i silniejsi niż ja i Falenta razem wzięci - przekonywał.
"Mamy dobrego premiera"
Jakubas przyznał, że może być wściekły na konkretnego ministra, ale nie jest wściekły na premiera Donalda Tuska. - Mogę powiedzieć, że mamy dobrego premiera. Ma niefarta do najbliższych ludzi. (...) Nie będę krytykował rządu. My się cieszymy jako przedsiębiorcy z tego, że rząd nam nie przeszkadza - tłumaczył.
- Nawołuję do patriotyzmu obywatelskiego i gospodarczego, płaćmy tu podatki, jak ja to robię. Brakuje mi tego patriotyzmu po stronie ludzi władzy, nie ma współpracy - mówił. Dodał także, że nie usłyszał słów przeprosin od ministra Sienkiewicza, a on na jego miejscu przeprosiłby.
Autor: db/tr/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24