W czwartek Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister obrony narodowej, wrócił do tematu wspólnego kandydata koalicji na prezydenta i wskazał swojego faworyta. - Ja jestem oczywiście zwolennikiem tego, żeby wspólnym kandydatem był ktoś, kto ma największe szanse na pokonanie kandydata PiS-u, bo łączy różne środowiska - mówił polityk.
Minister obrony narodowej rozmawiał w czwartek w Radiu Zet o wyniku wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Wrócił do tematu wspólnego kandydata koalicji rządzącej w wyborach na prezydenta Polski.
- Ja jestem oczywiście zwolennikiem tego, żeby wspólnym kandydatem był ktoś, kto ma największe szanse na pokonanie kandydata PiS-u, bo łączy różne środowiska. Takim kandydatem jest na pewno Szymon Hołownia - powiedział Kosiniak-Kamysz. - I z naszej strony, ze strony Trzeciej Drogi ta propozycja, żeby to Szymon Hołownia mógł być wspólnym kandydatem, myślę, że w kontekście tych wydarzeń, które mają teraz miejsce, jest jeszcze bardziej ciekawa - przekonywał.
Pod koniec października, szef PSL-u zaproponował, by koalicja rządowa wyłoniła wspólnego kandydata. - O to chciałbym poprosić i do tego chciałbym zaprosić naszych partnerów z koalicji rządowej - z Platformy Obywatelskiej, z Koalicji Obywatelskiej, z Polski 2050, z Lewicy, żebyśmy już dzisiaj wspólnie wyłonili kandydata na prezydenta - oświadczył. Zapewnił, że jest za "bardziej intensywnym dialogiem" w ramach koalicji w celu dojścia do porozumienia.
Tego samego dnia Donald Tusk oświadczył na X, że każdy z koalicjantów powinien wystawić swojego kandydata. - Oni wystawią albo pana Sikorskiego, albo pana Trzaskowskiego - wskazał Kosiniak-Kamysz.
CZYTAJ TEŻ: Rafał Trzaskowski "jest gotów" i "nie odpuści"
Kosiniak-Kamysz: pokażmy, co nas łączy
Wicepremier mówił, że chciałby, "żeby Trzecia Droga miała wspólnego kandydata", jeśli premier nie ustąpi. Podkreślał, że bardzo ważne jest, żeby pokazać, że koalicjanci nawet w ramach koalicji "potrafią się dogadać". Dodał, że ten ruch byłby symbolem, "bo często do tego dogadywania jesteśmy wzywani". Mogliby, jak tłumaczył, "zaprezentować, co łączy koalicyjne partie, bo te różnice są bardziej akcentowane zarówno przez media, jak i samych koalicjantów". - Więc pokażmy, co nas łączy - podkreślił.
CZYTAJ TEŻ: Szymon Hołownia "zaskoczony". "Układam wszystko tak, żeby być gotowym do podjęcia decyzji"
Szef MON ocenił, że jego pomysł na jednego kandydata był "bardzo dobry i wciąż aktualny". - Na pewno ja wskazuję wyraźnie, co by było dobre i dałoby gwarancję sukcesu. Zobaczymy, jaka będzie reakcja koalicjantów - podsumował.
- Dopóki nie ma rejestracji kandydatów, partie nie powiedziały ostatniego słowa. Dziś polityka wymaga dobrej zwrotności. Nie może być to jeden, ustawiony kurs i niezmienność przez lata - argumentował szef MON. - Dzisiaj trzeba odpowiadać na potrzeby - dodał.
Polityk zauważył, że "amerykańska kampania pokazała, jakie sprawy są najważniejsze". Mówił, że "jeżeli elity odcinają się od zwykłych ludzi, zapominają o prowincji, zapominają o lokalnej społeczności, to tracą". - Jeżeli nie stawia się na gospodarkę, demografię, bezpieczeństwo, to się nie wygrywa wyborów. I uważam, że to są trzy najważniejsze tematy - podkreślił.
CZYTAJ TEŻ: Kosiniak-Kamysz: zwrócę się do koalicjantów o wspólne wyłonienie kandydata na prezydenta >>>
Źródło: Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Nowak