Chiński 4 czerwca i polska delegacja pod znakiem zapytania. Czy marszałek Kopacz powinna jechać do Chin w rocznicę krwawej masakry na Placu Tiananmen? Termin podały Chiny, ale zdjęcia rozjeżdżanych przez czołgi studentów każą spytać, czy to może być udana wizyta.
Chiny to bez wątpienia kraj, z którym świat chce robić i robi interesy. Jak dotąd pieniądze nie przesłaniały jednak wszystkiego.
- Do tej pory w okresie 4 czerwca nie było takiego typu wizyt przedstawicieli państw demokratycznych w Chinach - powiedział Grzegorz Żukowski z Amnesty International.
Świat starał się nie zapominać o tym, co 4 czerwca 1989 roku wydarzyło się na Placu Tiananmen. W tym samym dniu, w którym Polacy świętowali symboliczny pierwszy dzień wolności.
Polska delegacja
Polska delegacja z marszałek Sejmu Ewą Kopacz na czele będzie w tym symbolicznym dniu w Pekinie. - Ta wizyta ma przede wszystkim charakter wizyty gospodarczo-parlamentarnej. Po drodze naszej wizyty wypada bardzo ważna data i nas wszystkich nie tylko w tym dniu obowiązuje pamięć o tych wydarzeniach - tłumaczyła we wtorek Kopacz.
Jednak wielu klubowych kolegów pani marszałek nie jest w stanie zrozumieć i zaakceptować decyzji o wyjeździe. - Ja bym tam nigdy nie pojechał 4 czerwca. W każdy inny dzień, ale nie w dzień gdy w Chinach mordowano ludzi - powiedział Jerzy Borowczak, działacz opozycji w PRL.
Ta wizyta może być symbolicznym sukcesem chińskich władz. Według obrońców praw człowieka władze mogą ją wykorzystać, by pokazać rodzinom ofiar, że świat już zapomniał i że nie przejmuje się ich losem.
Przekonanie
Członkowie polskiej delegacji próbują tłumaczyć, że w całej sprawie nie chodzi tylko o pieniądze i że wykorzystają okazję do wyższych celów. - To będzie dobra okazja, żeby właśnie tego dnia poruszyć kwestie praw człowieka - przekonywał Jerzy Wenderlich z SLD.
- Czy jest bardziej symboliczny dzień, w którym można o tym mowić, jak nie ten 4 czerwca? - pytała Ewa Kopacz.
Wizyta od początku była koordynowana i przygotowywana wspólnie z MSZ. Jednak nikt nie doradzał by zmienić jej termin lub w ogole z niej zrezygnować. - Nie da się przekonywać Chin do dialogu z Zachodem i przejmowania ogólnoludzkich wartości bez rozmawiania z nimi. Poprzez izolowanie ich to jest niemożliwe i tego nikt nie robi - zaznaczył rzzecznik MSZ Marcin Bosacki.
Autor: mn/ja / Źródło: Fakty TVN